sobota, 4 sierpnia 2012

Urlopowa kosmetyczka z pielęgnacją. Co zabrałam? Co się przydało, a co nie?


Przed urlopem był post co zabieram z kolorówki na ponad 2 tyg. urlopu.
Dziś notka o tym co zapakowałam do pielęgnacji na mój wyjazd pod żagle + potem namiot.

Wspomnę też co się nie przydało i mogło ze mną nie jechać:) Na szczęście większość rzeczy sprawdziła się idealnie.

Do włosów:
1. Olejek Kerastase Elixir K Ultime.
2. Szampon L'oreal Absolut Repair.
3. Suchy szampon z lakierem od Batiste.
4. Toni & Guy, Casual, Sea Salt Texturising Spray
- produkt z GlossyBox'a - 75 ml
- wzięłam bo miałam:), myślałam, że na wakacje nad jeziorem jak znalazł
- użyłam 3 razy, produkt nie robi u mnie nic, jakaś totalna pomyłka, nie przydał się

Produkty do ciała:
1. Żel pod prysznic i idealny do golenia - Nivea Dauble Efect.
2. Maszynka do golenia Gillette Fusion Power.
3. Balsam do rąk Pat&Rub Trawa cytrynowa i kokos.
4. Olejek suchy z TBS o zapachu mango.
5. Wazelina biała od Ziaja.
6. Chusteczki antybakteryjne Tami z Biedronki.
7. Chusteczki do demakijażu z Dauglas. Są oczywiście do twarzy, a nie ciała. Ale ręce czy stopy można nimi przetrzeć też śmiało.
Weszły w to zdjęcie więc już zostały:)
Robiłam na ich temat recenzję tu>>

Miałam też z sobą: 8. Żel do mycia ciała z Farmony - Melon i Arbuz. Służył mi także jako mydło do dłoni. Zużyłam go na wyjeździe do końca i tam wyrzuciłam opakowanie.

Podobny los spotkał: 9. Chusteczki odświeżające Alouette z Rossmann'a.

      

Twarz:

1, 2, 3. Zestaw trzech mini kosmetyków BIOTHERM Aquasource. Kupiłam jakiś czas temu w Dauglas za kilka PLN. Znakomicie sprawdziły się na wyjeździe takie właśnie miniaturki.
Krem nawilżający (20 ml), tonik (30 ml) i żel peelingujący do mycia twarzy (20 ml). Ten ostatni zużyłam do końca i opakowanie zostało na Mazurach:) Zdjęcia zapomniałam zrobić.
4. Tonik w spray'u z LUSH. Breath of Fresh Air.
Nie wiedziałam czy tonik z Biotherm będzie ok i np. czy mnie nie podrażni. Stąd zabrałam też ten w mini wersji. Przydały się oba. Świetnie nadawał się do spryskiwania twarzy w ciągu dnia.
5. Bioderma Sensiobio H2O - płyn micelarny. Na zdjęciu cała butla. Przelałam jednak jej część do mini buteleczki ze spray'em i to ona ruszyła ze mną w podróż.

Kolejne do ciała:
1. Trójaktywny krem antycellulitowy Dr Irena Eris.
- miałam każdego dnia go nakładać, ale nic z tego nie wyszło, raptem nałożyłam go z 3 razy, bo warunki temu nie sprzyjały:)
- mógł zostać w domu.
2. Woda termalna Avene. Tu widzicie dużą butlę. Miałam jednak małą i zużyłam do końca. Ta to kolejny zakup już po przyjeździe.
3. Krem do ciała Dove.
4. Sholl Cracked Heel, Express Stick. Sztyft do pięt.
Fajny ale zapominałam, że go mam i użyłam tylko z 2 razy.
Okazał się w sumie zbyteczny.

Filtry:


1.
Do ciała mineralny Lirene 30 SPF.
2. Do twarzy The Face Shop Natural Sun - 45 SPF.
- niestety moim zdaniem jego ochrona 45 - mocno przesadzona, z dużym słońcem nie dawał rady i gorzej sobie radził niż krem BB Lioele jaki miałam ze sobą - z filtrem 25 SPF.

Zapachy i mgiełki:

1. Mgiełka Lost in Fantasy Victoria's Secret.
2. Mgiełka The Body Shop o zapachu Moringa.
3. Woda toaletowa Gabriela Sabatini Ocean Sun.
4. W travalo miałam zapach Euforia Calvin Klein.

Inne:

1 i 2. Anty-perspirant Dove Invisible Dray - wersja w kulce i spray'u.
3. Balsam Tisane do ust.
4. Maść ochronna z wit. A. Używałam do stóp, ale też do dłoni i zawsze ją biorę w razie co.
5. Pasta cynkowa. Nie użyłam ani razu, bo cera moja miała się super i nic nie wyskoczyło. Ale towarzyszy mi zawsze na wyjazdach bo wiele razu "uratowała mi życie":)
6. Olej tamanu EKO w małej wersji - na wszelkie ranki, skaleczenia, zadrapania, nawet ukąszenia, otarcia butów itp. Uniwersalny. Na wyjazdy plenerowe - niezbędnik. Przydał się mi oraz kilku towarzyszom naszej wyprawy.

Nie zapomniałam oczywiście o paście do zębów.

Opalescence - pasta wybielająca.

Chusteczki do higieny intymnej też zawsze w podróży muszą być. Tym razem skuszona promocją zabrałam Cleanic Intimate z pantenolem i kwasem mlekowym.
Jeśli osobno tego nie zaznaczyłam przy wymienianiu, to wszystkie inne specyfiki były stale w użyciu i przydały się.

Ktoś powie, że mało. Inny, że dużo....
Ale na wyjeździe takim jak mój trzeba być przygotowanym na wszystko, bo to dość spartańskie warunki. Do tego często mycie w zimnej wodzie, gdzie zużycie kosmetyków siłą rzeczy idzie w większej ilości.
Poza tym przez 2 tyg. nie było szans na sklep typu drogeria, w ogóle prawie na żaden sklep:)

Ze sobą oczywiście miałam też całą masę produktów na komary (spray, naklejki na ubrania, spirala, świeczka, płytka itp) i łagodzący żel po ukąszeniach Antybzzz... od Ziaja.

Wszystko zmieściło mi się w sprytną i pojemną kosmetyczkę z H&M, jaka od jakiegoś czasu stale mi towarzyszy w podróżach.



Zabieracie więcej, mniej? Tyle samo?

Zapraszam też na moje małe rozdanie z kosmetykami Schauma >>

Pozdrawiam!
Magda

17 komentarzy:

  1. Moim zdaniem w sam raz :) Podoba mi się Twoja podróżna kosmetyczka :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tak patrzę, to myślę że zabrałaś odpowiednią ilość - ani za dużo, ani za mało :)) ja pewnie bym zabrała zbyt wiele.. coś mi ostatnio nie wychodzi pakowanie ;)

    zadowolona jesteś z olejku kerastase?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja już od dłuższego czasu doszłam do takiej wprawy w pakowaniu, że w zasadzie nie zabieram niczego czego potem nie używam:)
      Z olejku jestem bardzo zadowolona. Choć działanie jego jest raczej doraźne. No i ten zapach...Niesamowita też wydajność. Będę chyba tą butlę z 4 lata używać. Bo mam już z 5 miesięcy i zużycie w zasadzie żadne:)

      Usuń
  3. Jak dla mnie nie jest tego za dużo :)
    Sama zabieram 3 razy tyle a i tak nie użyję nawet połowy z zabranych rzeczy (ubrań także)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja już po latach intensywnych podróży nauczyłam się zabierać absolutnie tylko to co wiem, że potrzebne. Zawsze mnie potem frustrowało, że mam tego tyle a używam tylko 1/4:) Pakowania też nauczyły mnie przez lata podróże pociągiem z plecakiem na ramionach - wtedy każda nawet najmniejsza buteleczka to ważna decyzja:)

      Usuń
  4. Zawsze na urlop zabieram wodę termalną to mus mieć :))
    Zabieram podobną ilość ze sobą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woda termalna to też u mnie od lata podstawa na wyjazdach.

      Usuń
    2. Bardzo pomocna zwłaszcza jesli przesadzi się ze słonkiem :) Ulga murowana :)

      Usuń
  5. to co ja zabieram jest na moim blogu :) a na taki wyjazd rzeczywiście, nie warto brać produktów do pielęgnacji specjalistycznej, bo i tak najprawdopodobniej ich nie użyjemy, bo będą inne atrakcje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Suchy szampon bardzo by mi się przydał i po przeczytaniu Twojego posta doszłam do wniosku że muszę jakiś zakupić :) Zwłaszcza że nie chcę codziennie myć włosów, a wyjazd będę mieć baaardzo aktywny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Batiste jest świetnym suchym szamponem, ale niestety w PL niedostępnym chyba, że przez net. W każdym razie polecam. Ale mama też suchy szampon z Isana i naprawdę jest także bardzo dobry i tani.

      Usuń
  7. Wygląda na dużo, ale jak tak sobie pomyślę to wszystko jest jednak potrzebne no może poza 4 zapachami ;)
    Zazdroszczę mgiełki z TBS :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w upały od mgiełek jestem uzależniona. Bardziej traktuje je jako odświeżenie, nawilżenie i chwilę oddechu lub ochłody niż zapach. Szczególnie, że płynąc na żaglach cały dzień wodę oszczędza się do picia na jachcie:)
      Mgiełkę z TBS polecam. Zapach Moringa jest cudny. Planuje jeszcze zakup drugiej.

      Usuń
  8. Jak Ty to wszystko upchałaś w tą kosmetyczkę ? :D mi się wydaje sporo, ale lepiej wziąć więcej, niż gdyby czegoś miało zabraknąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się spokojnie zmieściło i nawet jeszcze miejsce było:)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Proszę o nie reklamowanie w komentarzach swoich stron, blogów, sklepów itp. Będę wdzięczna za nie linkowanie i uszanowanie tego. W innym przypadku będę je natychmiast kasować.
Magdalena