wtorek, 28 maja 2013

Mythos Mleczko do opalania SPF 25 + Żel kojący po opalaniu. Recenzja.

Jadąc na urlop do Kalifornii zabrałam z sobą dwa produkty z serii słonecznej marki Mythos. Dziś przedstawię jak się sprawdziły i co o nich myślę.



Mleczko do opalania Mythos Suncare Milk SPF 25.
Kosmetyk na bazie oliwy, siemienia lnianego i aloesu.

  

Pełen skład z etykiety przedstawiam poniżej.
Butelka zawiera 200 ml produktu.

  

Kosmetyk pochodzi z Grecji. Chroni przez promieniami UVA i UVB. 



Moja opinia?
1. Bardzo dobrze ochronił moją jasną karnację, nielubiącą słońca przed upałami w Stanach. Gdybym tylko była na tyle mądra by użyć go od pierwszego dnia pobytu, a nie dopiero drugiego, uniknęłabym bolesnych poparzeń na stopach i rękach. No ale było pochmurno i wydawało mi się, że słońca nie ma...a tu taka niespodzianka:(
PS. Moja rada. W Kalifornii czy jest słońce oczywiste czy za chmurami, zawsze nakładajcie filtr! 

2. Rewelacyjna konsystencja lekkiego mleczka. Wchłania się błyskawicznie. Cudnie aplikuje. Zero maziania się po skórze. Brak uczucia lepkości. Nakładasz, wcierasz i w mig czujesz przyjemne nawilżenie. Skóra staje się miękka, gładka i bardzo przyjemna w dotyku. Co dla mnie ważne nie jest tłusta i nie przylepia się do niej wszystko z otoczenia, jak to często bywa przy użyciu innych filtrów. Ogromny plus za brak efektu bielenia. W ogóle on nie występuje.
  
  

3. Bardzo polubiłam zapach tego mleczka. Przyjemny, łagodny, z wyraźną nutą oliwy. Nie wiem jak to jest ale ja tam też wyczuwam kokos i choć w składzie nic takiego nie widzę, to ewidentnie ten kosmetyk kojarzy mi się z pięknym zapachem naturalnego lekkiego kokosa. Zero chemicznej woni.

4. Przez 3 tygodnie regularnego używania moja skóra wiele zyskała. Nie tylko chroniłam ją przed słońcem, ale stała się rewelacyjnie nawilżona.

5. Bez: parabenów, BHT, silikonów, GMO, syntetycznych barwników, oleju mineralnego.

6. Świetny dozownik. Nic nadmiernie nam się nie wylewa. Nie ma też szans by butelka otworzyła się nam np. w walizce w podróży. 

7. Sam wygląd i kształt butelki także na plus. Nie mam się do czego przyczepić. Lubię opakowania w bieli:)

8. Produkt jest bardzo wydajny. Używałam go na wyjeździe wraz z drugą osobą, a jeszcze zostało mi ok. pół butelki. Planuje urlop w lipcu, zatem będzie jak znalazł.

9. Nie można powiedzieć by mleczko to było bardzo tanie. Koszt w sklepie internetowym dystrybutora to 59,85 PLN/200 ml. W porównaniu z typowymi produktami drogeryjnymi z filtrem jest to może i drożej. Jednak biorąc pod uwagę skład, wydajność i dobrą jakość, ja jestem jak najbardziej na tak.
Poza tym aktualnie kosmetyki z serii słonecznej Mythos możecie kupić na bardzo ciekawej promocji.


O maśle waniliowym Mythos pisałam wiele razy. Moje KWC. Tu pełna recenzja >>.

10. Mleczko do opalania Mythos dostaniecie także z niższym filtrem SPF 15 >>. Koszt: 46,25 PLN/200 ml. Zawiera oliwę z oliwek, siemię lniane, a do tego masło shea i rozmaryn. Tej wersji jednak osobiście nie miałam.

11. Moim zdaniem produkty te można spokojnie nakładać na twarz. Mleczko jest niezwykle lekkie. Co prawda osobiście na buzię aplikowałam innym krem z wyższym filtrem, ale ten produkt wg mnie nie tylko nadaje się do ciała.

12. Nigdy mnie nie uczulił, nie zapchał, nie podrażnił.

13. Minusem może być brak powszechnej dostępności tych kosmetyków stacjonarnie. Wiem jednak, że pojawiają się w coraz większej liczbie aptek i sklepów zielarskich w Polsce. Blisko mojego domu akurat jest ich pełen asortyment. Warto szukać w zwykłych małych aptekach miejskich. Rozwiązaniem też jest wspomniany wyżej sklep internetowy.
Tu lista stacjonarnych miejsc w PL, gdzie marka Mythos jst dostępna: http://flax.com.pl/sklepy

Jeśli znacie jeszcze inne dodatkowe punkty sprzedaży, piszcie w komentarzach. Będzie to z całą pewnością przydatne dla wielu osób.
________________________________________________

Pora na przedstawienie Mythos Aloe Moisturizing & Cooling Gel.
Żel łagodząco-chłodzący po opalaniu i na oparzenia słoneczne. Oparty tak jak mleczko na oliwie z oliwek, siemieniu lnianym i aloesie. W składzie ma też oczywiście dobroczynny panthenol.

Krótko? Uratował mi życie!



Tak jak pisałam byłam na tyle nierozsądna by pierwszego dnia w Kalifornii, wybrać się na całodzienny spacer po Los Angeles i Venice Beach bez aplikacji żadnego filtra na ciało. Na twarz nałożyłam SPF 50, a resztę mojej skóry pozostawiłam bez niczego. Dlaczego? Bo było pochmurno:) Do tego chyba byłam tak pochłonięta chęcią zwiedzania i szybkiego wyjścia z hotelu, że zwyczajnie o filtrze zapomniałam. Duży błąd!
Na Zachodnim Wybrzeżu USA nawet jeśli nie czujesz upału, opalasz się niesamowicie. Szczególnie przy mojej jasnej karnacji, piegach i niezbyt dobrym tolerowaniu słońca w każdym natężeniu.
Efekt? Ogromne poparzenie nóg, rąk, ramion. Lewa stopa osiągnęła nawet stan poparzenia 3 stopnia, a prawa 2.

Żel Mythos to było wybawienie!


Co o nim sądzę?
1. Postać przezroczystego żelu bardzo szybko się wchłaniającego. Zero barwienia czy tłustości. Jeśli nałożymy go za dużo może powodować lekką lepkość skóry. Czasem mi się to zdarzyło, ale i tak zawsze stosowałam go na noc, więc szłam spać i specjalnie tego nie czułam. Wystarczy niewielka ilość by działał i wtedy tego efektu nie ma.


2. Niesamowicie łagodzi i koi. Czuć to od razu. Chłodzi bardzo przyjemnie, ale nie jest to dramatyczne uczucie zimna. Nawilża skórę, zmniejsza efekt zaczerwienienia.

3. Wg mnie nie tylko nadaje się na poparzenia. Warto go stosować po każdym opalaniu czy też większym wystawianiu się na słońce, nawet jeśli używamy dobrych filtrów. Przywraca skórze równowagę.

4. Zapach aloesowy dość ostry. Utrzymuje się spory czas na ciele. Nie każdemu może przypaść do gustu. Nie jest super piękny. Dość typowy dla tego typu kosmetyków. Mi nie przeszkadza.

5. Bez: parabenów, BHT, EDTA, silikonów, GMO, syntetycznych barwników, oleju mineralnego.

6. Zero pieczenia, swędzenia, alergii, zapychania itp. Mnie często aloes podrażnia i to ostro. Tu w obu kosmetykach z niczym się takim nie spotkałam. Jeśli więc podobnie jak ja reagujecie na aloes, to może ta informacja wyda się Wam przydatna?

7. Użyłam kilka razy na twarz i sprawdził się rewelacyjnie. Zdejmuje zaczerwienienie, opuchnięcia i zmęczenie w sposób momentalny.

8. Jak przy mleczku identyczna butelka z perfekcyjnym dozownikiem. Pojemność 200 ml.

 


9. Wydajność? Bardzo dobra. Naprawdę dużo stosowałam tego produktu każdego dnia podczas urlopu na noc (+ druga osoba) i dodatkowo na poparzone stopy czasem kilka razy dziennie. Zostało mi jeszcze ok. 1/4 butelki.

10. Cena w necie to 25,95 PLN/200 ml >>. Żel objęty jest taką samą promocją jak cała seria słoneczna.

11. Dostępność stacjonarna? Tak jak wyżej przy wrażeniach na temat mleczka SPF 25.

Podsumowując to szczerze mogę polecić oba produkty. Bardzo się sprawdziły. Będą mi  towarzyszyć nadal podczas nadchodzącego lata.

W skład serii słonecznej Mythos wchodzą oprócz recenzowanych:

- Mleczko do opalania SPF 15

Mam nadzieję, że ta recenzja okaże się dla Was przydatna.

Pozdrawiam
Magda

17 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa i przydatna recenzja :)
    Ja po opalaniu mam mleczko do ciała Sun Dance które jest dostępne w drogerii DM a które polecała 82Inez w swoich filmikach - mam nadzieję, że również się u mnie sprawdzi ;)
    Natomiast to mleczko do opalania chętnie zamówię, mam także ich masło waniliowe i jest naprawdę dobre ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam to mleczko z DM. Ale jeszcze nie otwierałam nawet. Więc nic o nim nie mogę powiedzieć.
      Mleczko do opalania polecam bardzo.

      Usuń
  2. Już wiem co polecić mojej mamie;) Świetna recenzja;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam od Ciebie te próbeczki z Mythos i muszę powiedzieć, że to świetna firma, której nie znałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od miesięcy używam sporo ich kosmetyków i są naprawdę super!

      Usuń
  4. Wszystko bardzo przydatne!
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie, że się przydają moje notki:)

      Usuń
    2. Magdo, Twoje recenzje są bardzo przydatne :)
      Ja już tyle produktów kupiłam dzięki Twoim recenzjom, że nawet nie jestem w stanie ich zliczyć :)
      Uwielbiam Twoje notki!

      Usuń
  5. Kusisz! Przy jakimś przypływie gotówki może się zdecyduję.. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe kosmetyki, jeszcze nic nie miałam z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na to mleczko chętnie bym się skusiła. Fakt że wchłania się błyskawicznie zachęca mnie jeszcze bardziej:)
    Podczas najbliższego pobytu na pewno jednak skuszę się na ich masło do ciała, które również zachwalałaś. Mam nadzieję, że i u mnie się sprawdzi:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się w 100% co do Aloe moisturizing & cooling gel! Mleczka nie używałam ;-)
    Ale żel po opalaniu sprawdził się doskonale i wszystkie zawarte o nim powyżej informacje potwierdzam.
    Właśnie wróciłam z wczasów na Krecie i tam kupiłam żel w celu uratowania się - pomógł i był zaskoczeniem, bo myślałam, że nic mi już nie pomoże!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mamy podobne zdanie. Mnie ten żel też uratował. Potem używałam go po depilacji i również sprawdził się idealnie.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Proszę o nie reklamowanie w komentarzach swoich stron, blogów, sklepów itp. Będę wdzięczna za nie linkowanie i uszanowanie tego. W innym przypadku będę je natychmiast kasować.
Magdalena