czwartek, 24 lipca 2014

10 rzeczy, które lubię i 10, których nie znoszę.

Na wielu blogach widziałam ostatnio taki post. Spontanicznie napisałam też swoją notkę na ten temat:)

1. Groszku konserwowego.

2. Nierówno powieszonych ręczników w łazience.

3. Upałów.

4. Wyjmowania rzeczy ze zmywarki.

5. Kobiecych magazynów.

6. Telewizji śniadaniowych we wszelkich postaciach.

7. Wszędobylskich tzw. buziaczków na co drugim zdjęciu w sieci i nie tylko.

8. Zapachu papierosów. 

9. Jak ludzie jedzą w kinie. Pałaszowanie popcornu na sali kinowej jest dla mnie koszmarem.

10. Mleka sojowego. Mam odruch wymiotny po sekundzie.




    1. Chodzenie boso po trawie.
    2. Polską wieś.
    3. Wakacje pod namiotem.
    4. Latanie samolotem.
    5. Dworce, lotniska, porty.
    6. Krystynę Jandę.
    7. Zapach świeżej kawy.
    8. Uśmiechniętych ludzi na ulicy.
    9. Tatar wołowy.
    10. Swój dystans do siebie i świata.


        Czego Wy nie znosicie, a co kochacie bez ograniczeń?


        poniedziałek, 21 lipca 2014

        Wyniki rozdania z marką Cece of Sweden.

        Dziękuję wszystkim tym, którzy wzięli udział w rozdaniu zestawu kosmetyków Cece of Sweden.


        Bardzo ciekawie odpowiedzieliście na pytanie: Jaka postać filmowa kojarzy Ci się najbardziej z jedwabistymi włosami?
        Niestety nie wszyscy zrozumieli pytanie. Dotyczyło ono bohatera filmowego, a nie aktorki prywatnie i dokładnie to w formularzu podkreśliłam.

        Z odpowiedzi spełniających warunki wylosowałam 3 osoby:

        1. alizzal z.
        2. Katarzyna Wierzba
        3. Carli

        Gratulacje!

        Powyższe osoby proszę o przysłanie na mojego maila adresu do wysyłki. Czekam na wiadomość do 5 dni.
        Zostaną one przekazane sponsorowi nagród marce Cece Of Sweden - Beliso Sp. z o.o.która zajmie się wysyłką zestawów.

        Pozdrawiam!

        wtorek, 8 lipca 2014

        Ulubieńcy kosmetyczni czerwca'14.


        1. Lovely Curling Pump Up Mascara.
        Niezwykle popularny tusz i bardzo słusznie. Tani i świetny. Im dłużej go używam, tym więcej zbiera u mnie plusów. Był jednym z bohaterów notki o 4 różnych mascarach. Tam możecie poczytać o nim więcej. Używam drug miesiąc i bardzo sobie chwalę. Ostatnio jestem bardzo zajęta i poranny makijaż wykonuję na totalnym biegu. Dzięki Pump Up wytuszowanie rzęs zajmuje mi chwilę, a przy tym efekt jest dokładnie taki jak oczekuję. Z serum Eveline Advance Volumiere, jakie znalazło się w ulubieńcach stycznia'14, duet wyśmienity! Polecam każdemu.


        2. Lirene Tonik Nawilżająco-Oczyszczający Wyciąg z Aloesu, Ekstrakt z Ogórka i Lipy.
        Bardzo lubiany przez wiele blogerek. Dołączyłam do grona jego fanek. Cudownie odświeża i relaksuje. Przelałam do butelki z atomizerem i każdego dnia spryskuje twarz rano i wieczorem. Cenię go za przyjemne nawilżenie, kojące uczucie chłodu i rozjaśnienie jakie daje mojej buzi. 


        Zakochałam się w tym zapachu, ale...przyznam, że woń jest dość intensywna i jak na tonik za mocna. Z czasem trochę zaczęła przeszkadzać. Wolałabym by była delikatniejsza. Zbyt wg mnie produkt naperfumowany. Co do działania, jakości, ceny nie mam żadnych uwag. Jeden z lepszych jakie stosowałam.


        3. Yes To Carrots Daily Pampering Shampoo.
        Miałam już 2-3 szampony tej marki i wszystkie były super. Ten również spisuje się na medal. Kupiłam go w Izraelu, gdzie kosmetyki Yest To... są bardzo tanie i powszechnie dostępne. W Sephora w PL cena już nie jest tak zachęcająca, choć warto polować na promocje. 


        Wysoka jakość. Widzę różnicę w wyglądzie moich włosów po umyciu tym szamponem, a zwykłym drogeryjnym. Jest delikatny, a działa kompleksowo. Fryzura dobrze się układa. Włosy są sprężyste, zdrowe, lśniące. Jest ich jakby więcej i zyskują w dotyku na grubości. Zero przeciążenia, puszenia się itp. Skręt loków poprawiony i trwalszy. Pięknie nawilża. Duża butla 500 ml starcza na wieki. No i ten zapach...marzenie. Niepowtarzany, magiczny, nigdy mi się nie nudzi. 
        Szampon w 99% zawiera naturalne składniki. W składzie nie ma SLS, parabenów i pochodnych ropy naftowej. Pieni się bardzo dobrze i jest niezwykle wydajny. U mnie sprawdza się znakomicie nawet bez użycia żadnej odżywki. Plus za wygodny dozownik. Moje ulubione otwieranie:)
        Obecnie etykieta produktu wygląda lekko inaczej. Aktualne zdjęcie znajdziecie na stronie marki.


        4. Soap&Glory Orangeasm Body Wash.
        Co kupię od nich, to lubię:) Ależ to pachnie! Dokładnie tak jak pachną i smakują pomarańcze. Wcale nie nazbyt słodko, ale z lekką domieszką kwaskowości. Jak świeżo wyciśnięty sok! Inne niby pomarańczowe kosmetyki do kąpieli/pod prysznic mogą się tu tylko wstydzić. Żel cudownie orzeźwia. Rano pobudza do życia. Daje "kopa" do działania na cały dzień. Energetyzujący niesamowicie. 


        Lubię go za świetną kremową konsystencję, wygodne opakowanie z pompką i wydajność. Nic, a nic nie wysusza mojej skóry. Na lato - strzał w dziesiątkę! I te ich pomysłowe etykiety...:) Ktoś tam ma łeb na karku jeśli chodzi o design.
        Szkoda, że brak dostępności w naszej ojczyźnie:(


        Jak znosicie upały? Pewnie większość z Was kocha takie temperatury? Ja nie lubię od dziecka i nie polubię nigdy! Ale wiatrak, wachlarz, woda termalna, czereśnie, dużo wody z cytryną, miętą i arbuzem i jakoś przetrwam:)

        niedziela, 6 lipca 2014

        Dermedic Emolient Linum Olejek do kąpieli Skóra Sucha. Recenzja.

        Marka Dermedic podarowała mi go do testów. Kąpiele uwielbiam! Olejki również. Może niekoniecznie w takie upały jak mamy teraz, ale w chłodniejsze dni jak najbardziej. Czy ten kosmetyk przypadł no do gustu? Zapraszam do lektury recenzji.




        Skład

        Mineral Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, C12-13 Pareth-3, Laureth-9, PEG-40 Sorbitan, Proleate, Linum Usitatissimum Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.

        Opakowanie
        Plastikowa matowa butelka 400 ml. Łatwe otwieranie i dozowanie na zasadzie kliknięcia. Estetyczna prosta grafika. Całość zapakowana w kartonik.

        Cena
        Ok. 37-38/400 ml. Online i na promocjach można go kupić poniżej 30 PLN.

        Gdzie kupić?
        Tylko apteki. Zarówno stacjonarne jak i internetowe.

        Zapach
        Lekki zapach typowy dla oleju mineralnego. Dla mnie w porządku, wyczuwalny bardziej z butelki, niż po dodaniu do wody. Nie każdemu może się spodobać, mało naturalna, ale woń jest niezwykle delikatna. 

        Konsystencja
        Typowo oleista, dość rzadka.


        Wydajność

        Produkt ma sporą pojemność i jest wydajny. Przy używaniu 1-2 razy na tydzień, spokojnie starczy na kilka m-cy.

        Moja opinia
        1. Miły w użyciu kosmetyk, szczególnie dla tych co lubią kąpiele w wannie. Przyjemnie mi się go używało szczególnie w zimne wieczory. Otula ładnie skórę, zmniejsza twardość wody.
        2. Natłuszcza skórę, łagodzi podrażnienia, koi. Skóra po nim nie traci wilgoci, nie jest wysuszona, ściągnięta itp. Nie jest to niestety efekt dogłębny i trwały, raczej powierzchniowy.
        3. Nie wymaga po kąpieli użycia balsamu/masła.
        4. Łatwy w użyciu. Często dodatkowo łączyłam go z zapachowym płynem do kąpieli.
        5. Nie wysusza. Polecam osobom ze skórą skłonną do podrażnień, cierpiących na wręcz bolącą skórą np. zimą podczas mrozów, wiatrów czy latem w wyniku zbytniego nasłonecznienia. Błyskawicznie przynosi ulgę.
        6. Nie daje trwałego nawilżenia, nie zauważyłam po nim specjalnej regeneracji skóry i jakiegoś większego efektu polepszenia jej kondycji/wyglądu.
        7. Działa na zasadzie plastra, okładu. Przynosi ulgę, zabezpiecza, ochrania, wspomaga inne działania pielęgnacyjne. Sam w sobie jest niewystarczający by dobrze zadbać o suchą skórę.
        8. Polecany jest dla alergików i atopowców. Nie należę do żadnej z grup, więc tu nie bardzo mogę potwierdzić, czy rzeczywiście w tych problemach skórnych może być wybawieniem.
        9. Nie ma właściwości myjących. 
        10. U mnie sprawdziło się wlewanie jednorazowo do wanny większej ilości olejku niż to zaleca producent. 
        11. Nie pobija olejków dla dzieci, które zdecydowanie wolę i bardziej preferuje. Nie tylko ze względu na skład, ale też jakość, zapach, cenę, dostępność i wielozadaniowość.
        12. Lepiej też u mnie sprawdzają się olejki myjące typu Isana, Balea, czy ukochany od lat Nivea.
         

        Dla kogo szczególnie?
         Dla kogo nie?
        Dla osób preferujących dermokosmetyki. Również dla tych, co lubią preparaty praktycznie bezwonne lub pachnące mało wyczuwalnie. Polubią go osoby ze skórą suchą i bardzo suchą, które lubią kąpiele w wannie i szukają dla skóry ukojenia, natłuszczenia i złagodzenia ściągnięcia skóry.
        Zdecydowanie nie jest to kosmetyk dla wrogów oleju mineralnego. Nie zaprzyjaźnią się z nim Ci, co kochają wyłącznie pięknie pachnące kosmetyki. Jeśli szukacie produktów dogłębnie wnikających w skórę, trwale ją pielęgnujących na szerszych płaszczyznach, to nie jest nic dla Was. 

        Podsumowanie
        Olejek jest ok, ale też wielce mnie nie zachwycił. Nie mogę powiedzieć, że się nie sprawdza. Spełnia swoje zadanie, ale znam lepsze i to w niższej cenie. Nie miałam złudzeń, że dokona rewolucji w mojej pielęgnacji ciała. Od razu pod składzie widziałam, że nie ma takiej możliwości. Czuję pewien niedosyt, a jednocześnie kiedy wlewam go do wanny, to nie robię tego z przymusu, tak żeby zużyć...Raczej myślę, że za chwilę poczuję przyjemne ukojenie, błogość i za to go lubię:)


        Ktoś z Was miał z nim do czynienia? Może polecicie mi jakieś inne olejki do kąpieli, jakich jeszcze nie znam?

        Pozdrawiam!

        wtorek, 1 lipca 2014

        Nocne niebo na paznokciach? Manicure hybrydowy w kolorze granatu z drobinkami.

        Od miesięcy piwnica i domek na działce domagały się generalnych porządków. Zebrałam się w sobie i podjęłam wyzwanie. Niestety moje paznokcie dość sporo na tym ucierpiały i wymagały ostrego skrócenia. Z racji, że płytka rośnie mi bardzo szybko, jakoś z tego powodu nie płakałam.
        Od dawna nie nosiłam ciemnego koloru. Granat to chyba miałam tylko raz w życiu na pazurkach. Nabrałam chęci na kolejną próbę. 


        Jest piękny jak letnie nocne niebo i ma leciutkie mocno zmielone drobinki. Pięknie połyskuje. Szczególnie lubię go w świetle sztucznym. Myślałam, że szybko mi się znudzi, ale noszę hybrydę w tym odcieniu już tydzień i wcale nie mam dość. 


        Lakier to Gelish Harmony. Manicure wykonywałam jak zwykle u kosmetyczki.

        Stale tak ciemnych kolorów nie mogłabym nosić, ale raz na jakiś czas lubię. A co Wy myślicie o tym odcieniu?