Około 4 m-cy temu dopadło mnie ostre wypadanie włosów. Przez
2 lata nie miałam z traceniem włosów w ogóle problemu. Zdziwiłam się, bo w
zasadzie wypadanie rozpoczęło się nagle i nie następowało stopniowo ale poszło lawiną.
Nie zmieniałam w sumie w tym czasie jakoś drastycznie pielęgnacji – dlatego byłam
zaskoczona. Nie zmieniłam też diety, stylu życia, specjalnie też nic nie działo
się z moim zdrowiem. Stresy życiowe nie były jakieś bardzo duże – więc także
nie mogło to mieć wpływu na wypadanie. Do dziś nie wiem co tak naprawdę to
spowodowało, może wyłącznie zmiana pogody i generalnie pory roku?
W każdym razie włosy sypały się jak oszalałe. Po każdym prysznicu zbierałam je garściami a sprzątanie łazienki z włosów doprowadzało mnie do szału. Rano budziłam się z poduszką usianą włosami. Będąc u mojej pani doktor poprosiłam o zrobienie badań. Były dość szczegółowe ale nie wykazały żadnych odchyleń od normy. Lekarka stwierdziła, że jestem zdrowa jak ryba. W sumie ucieszyłam się, że wyniki są ok ale nadal nie wiedziałam skąd to wypadanie. Przystąpiłam zatem do ataku!
Na początek zakupiłam - Maseczkę intensywnie regenerująca z L’biotica Biovax – do włosów słabych ze skłonnością do wypadania. Z racji posiadania w tym czasie sporej gamy szamponów w mojej łazience – wstrzymałam się przed kupowaniem kolejnego szamponu. Dokupiłam jednak do kuracji tabletki Merz Spezial. Kiedyś już przechodziłam nimi kurację i bardzo pomogły mi na paznokcie więc pomyślałam, że może pomogą także na włosy. Oprócz tych tabletek przez cały rok biorę tran w kapsułkach – i w tym czasie także go nie odstawiałam ale regularnie zażywałam.
Maseczka – niestety nie spełniła moich oczekiwań. Mam dużo włosów ale są dość cienkie i niestety moje włosy dość mocno obciążała. Mimo stosowania naprawdę małych ilości i obfitego zmywania po około 2-3 h trzymania w czepku – włosy były dość szybko obciążone, nieświeże i wyglądały jakbym nie myła ich z 4 dni. Zaraz po zmyciu i wysuszeniu były lściniące, miękkie, nawilżone ale po około 12 h – naprawdę nieładne. Mimo wszystko używałam dalej. Opakowanie jest bardzo wydajne a maskę kupiłam na sporej promocji więc nie żałuję wydanych pieniędzy bo uważam, że maska pięknie nawilża włosy ale nie zauważyłam żeby powstrzymała wypadanie. Nie kupię jej ponownie ale osobom o grubych włosach, które nie mają problemu z ich przetłuszczaniem się (to niestety jest mój spory problem – szczególnie przy skórze głowy) mogę polecić jako dobry nawilżacz. Na wypadanie - niestety nie.
W każdym razie włosy sypały się jak oszalałe. Po każdym prysznicu zbierałam je garściami a sprzątanie łazienki z włosów doprowadzało mnie do szału. Rano budziłam się z poduszką usianą włosami. Będąc u mojej pani doktor poprosiłam o zrobienie badań. Były dość szczegółowe ale nie wykazały żadnych odchyleń od normy. Lekarka stwierdziła, że jestem zdrowa jak ryba. W sumie ucieszyłam się, że wyniki są ok ale nadal nie wiedziałam skąd to wypadanie. Przystąpiłam zatem do ataku!
Na początek zakupiłam - Maseczkę intensywnie regenerująca z L’biotica Biovax – do włosów słabych ze skłonnością do wypadania. Z racji posiadania w tym czasie sporej gamy szamponów w mojej łazience – wstrzymałam się przed kupowaniem kolejnego szamponu. Dokupiłam jednak do kuracji tabletki Merz Spezial. Kiedyś już przechodziłam nimi kurację i bardzo pomogły mi na paznokcie więc pomyślałam, że może pomogą także na włosy. Oprócz tych tabletek przez cały rok biorę tran w kapsułkach – i w tym czasie także go nie odstawiałam ale regularnie zażywałam.
Maseczka – niestety nie spełniła moich oczekiwań. Mam dużo włosów ale są dość cienkie i niestety moje włosy dość mocno obciążała. Mimo stosowania naprawdę małych ilości i obfitego zmywania po około 2-3 h trzymania w czepku – włosy były dość szybko obciążone, nieświeże i wyglądały jakbym nie myła ich z 4 dni. Zaraz po zmyciu i wysuszeniu były lściniące, miękkie, nawilżone ale po około 12 h – naprawdę nieładne. Mimo wszystko używałam dalej. Opakowanie jest bardzo wydajne a maskę kupiłam na sporej promocji więc nie żałuję wydanych pieniędzy bo uważam, że maska pięknie nawilża włosy ale nie zauważyłam żeby powstrzymała wypadanie. Nie kupię jej ponownie ale osobom o grubych włosach, które nie mają problemu z ich przetłuszczaniem się (to niestety jest mój spory problem – szczególnie przy skórze głowy) mogę polecić jako dobry nawilżacz. Na wypadanie - niestety nie.
Maska L'biotica BIOVAX - Intensywnie regenerująca |
Tabletki Merz Spezial – niestety jeśli chodzi o włosy nie
zauważyłam specjalnej poprawy. Nie przestały wypadać. Może lekko się wzmocniły,
zaczęły rosnąć nowe, ale wypadanie nadal było. Natomiast zdecydowanie tabletki
pomagają na wzmocnienie paznokci i już kolejny raz się o tym przekonałam.
Tabletki Merz Spezial |
Ponieważ włosy nadal wypadały zdecydowałam się na zakup Szamponu intensywnie regenerującego z L'biotica Biovax - do włosów ze skłonnością do wypadania. Skusiła mnie dobra promocja. Muszę
powiedzieć, że w przeciwieństwie do maseczki z tej serii szampon bardzo pozywanie
mnie zaskoczył. Ładnie myje, włosy po nim - nawet bez użycia maski czy odżywki –
całkiem dobrze się rozczesują. Są dobrze nawilżone, błyszczące i mocne. Nie
obciąża ich i rzeczywiście wypadanie włosów zaczęło się zmniejszać. Używałam go
co 2-3 dni wraz z maseczką z tej serii – 1-2 razy na tydzień. Bardzo szampon
polubiłam. Ma przyjemny zapach i po umyciu nim moje włosy naprawdę dobrze wyglądały,
a do tego mniej się przetłuszczały i długo były świeże. Po zużyciu całego opakowania
wypadanie znacząco się zmniejszyło ale nie ustało całkowicie. Kupiłam zatem
drugą butelkę szamponu i namiętnie używałam dalej. Maseczkę jednak odstawiłam i
stosowałam w sumie raz na 3 tyg. – w zasadzie tylko po to by ją zużyć. Po 2
butelce szamponu muszę powiedzieć, że moje włosy naprawdę wyglądały dobrze a
nic dodatkowo nie stosowałam. Nie jestem bowiem zwolenniczką stosowania masy
produktów na raz na włosy – bo akurat moim włosom to nie służy.
Wspomniany wyżej szampon naprawdę mogę polecić ale w 100% wypadanie nie zniknęło. Włosy jednak bardzo się odżywiły a wypadanie było już bardzo niewielkie.
Wspomniany wyżej szampon naprawdę mogę polecić ale w 100% wypadanie nie zniknęło. Włosy jednak bardzo się odżywiły a wypadanie było już bardzo niewielkie.
Szampon L'biotica BIOVAX - Intensywanie regenerujący |
Kupiłam zatem kolejny szampon do włosów wypadających – tym razem Yves Rocher - Szampon stymulujący przeciw wypadaniu włosów. Był na sporej przecenie a dodatkowo skusiło
mnie, że jest mocno ekologiczny i nie zawiera silikonów. Oparty jest tylko na
wyciągach roślinnych, a bazą jest biały łubin pochodzący z ekologicznych upraw.
Szampon pachnie wybornie! Wiem, że zdania na temat tego zapachu są bardzo
podzielone ale dla mnie to zapach prawdziwej świeżości, naturalności, świeżo
skoszonej trawy. Przypomina mi zapachy mojego dzieciństwa – wakacji spędzonych
na prawdziwej polskiej wsi u mojej kochanej cioci. To zapach łąki, pola, zero
chemii czy sztuczności. Dla mnie cudny relaks. Szampon całkiem dobrze się pieni
– choć nie jest to jakaś super rewelacyjna piana. Jest powiedziałabym średnio
wydajny. Włosy po nim rozczesują się dość kiepsko – ale wiadomo, że to wina
braku silikonów. Dla mnie jednak to nie problem. Poza tym odżywka, balsam czy
inna maska – może w tym pomóc. Czy go polecam? Jak najbardziej. Zdecydowanie pomógł
mi w jeszcze lepszym odżywieniu włosów. Nadał im miękkości, nawilżenia i
jeszcze mniej włosy zaczęły wypadać. Po zużyciu połowy butelki w zasadzie już problem
wypadania zniknął. Potem kończyłam używanie jego na zmianę z innymi szamponami z
moich zapasów. Z całą pewnością do szamponu powrócę choćby dla samego zapachu i
dla faktu, że jest bez silikonów, bo staram się ostatnio przerzucać na takie
produkty.
Szampon Yves Rocher - stymulujący przeciw wypadaniu włosów |
Muszę też dodać, że po zużyciu opakowania tabletek Merz
Spezial kolejnego opakowania nie zakupiłam, ale sięgnęłam po pastylki Bellisa anti-red do skóry naczyniowej. Jakieś samotne opakowanie ich znalazłam w swojej
szufladzie – zapas kupiony chyba jakiś rok temu. Postanowiłam je zatem zużyć i
brałam je wraz z kuracją powyższymi szamponami. W sumie ciężko mi powiedzieć
czy bardzo przyczyniły się w pomocy moim włosom ale mam nadzieję, że trochę tak.
Zdecydowanie pomagają na stan skóry naczynkowej i na paznokcie – ale o tym
napiszę w innym poście z recenzją tych tabletek.
Tabletki Belissa anti-red |
Postaram się też szybko dodać post na temat moich refleksji
na temat słynnego już olejku Sesa, bo kończę właśnie nim kurację. Ale o tym następnym
razem:)
Nie zamieszczam niestety zdjęć własnych - gdyż wszystkie wymienione produkty zużyłam i nie zachowałam opakowań.
A co Wy polecanie na wypadanie włosów? Macie sprawdzone sposoby? Jak na razie u mnie problem na szczęście zniknął i włosy naprawdę mam w dobrym stanie ale dobrze wiedzieć jakby co na przyszłość :)
Ja również borykałam się z problemem wypadania włosów i pomógł mi właśnie szampon z Yves Rocher :) Jeszcze wcześniej był taki w białej butelce :) Tabletki Belissa też mam, ale nie pamiętam żeby łykać codziennie :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Systematyczność to jednak ważna sprawa przy tym problemie.
UsuńBelisse zjadłam dwa opakowania i mi nie pomogły. Jestem w trakcie kuracji Revalid. Zakupiłam dwa op.po 90 kapsułek. Jestem już po 120 i muszę przyznać, że przy czole widać nowe włoski, ale jest ich mało i są cienkie jak pozostałe na głowie ;)
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że pomagają. Ja ich nigdy nie testowałam.
UsuńMnie też wypadały włosy jakieś 2 lata temu. Poszłam do dermatologa i dostałam tabletki i maść do wcierania w głowę. Pomogło. Robiłam też wtedy maski na włosy z żółtek jajek, oliwy z oliwek, nafty kosmetycznej i olejku rycynowego. Po przyjeździe do Kalifornii moje włosy bardzo się wysuszyły, były jak siano. Kupowałam najgęstsze odżywki i odżywcze szampony i dopiero szampon REDKEN pomógł.
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że znalazłaś rozwiązanie. U mnie wypadanie pojawia się raz na jakiś czas. Ale ostatnio od 1,5 roku na szczęście spokój.
Usuń