wtorek, 4 września 2012

Pasta cynkowa - moje KWC, od kilkunastu lat ze mną:) Recenzja.

 Jest ze mną od 15 roku życia, kiedy to pojawiły się na mojej twarzy pierwsze "niespodzianki".

Niezawodna, skuteczna, tania, wydajna i niezwykle przydatna.



Dlaczego warto ją mieć?
Znakomicie wysusza wszelkie pryszcze, wykwity, krostki itp. Przyspiesza gojenie ranek. Ma działanie antybakteryjne.
Skraca czas istnienia na naszym ciele wszelkich wyprysków.
Polecam szczególnie tym, którzy mają cerę trądzikową, tłustą, skłonną do mniejszych i czy większych problemów.
Jeśli nawet nie macie takich kłopotów, to założę się, że od czasu do czasu, także jakiś nieprzyjaciel na twarzy Wam wyskoczy i wtedy taka pasta jest świetnym wybawieniem.

Zdecydowanie pobija wszelkie punktowe żele antybakteryjne, kremy tego typu czy inne "cuda" jakie wg producentów mają w mgnieniu oka nam zniszczyć pryszcza. Bujda i tyle. Pasta cynkowa działa o wiele lepiej, a do tego jest o wiele tańsza.

Dostaniecie ją w każdej aptece w cenie 3-5 PLN. W zależności od firmy. Są pasty z kwasem salicylowym i bez niego.
Ja zdecydowanie polecam te pierwsze. Lepiej działają. Choć jeśli kupicie bez kwasu - także pasta spełni swoje zadanie, bo taką wersje też wiele razy miałam.

Pojemności past są różne. Z reguły jednak to małe plastikowe pudełeczko o wadze 20 g. Ja obecnie mam w domu pastę marki Avena. Ale firma tu nie ma kompletnie znaczenia.

Skład jest prosty i nikomu ten produkt nie powinien wyrządzić krzywdy.

Pasta ma formę dość gęstego białego pudrowego kremu, w sumie właśnie takiej pasty:)



Można ją stosować punktowo na dany problem lub nawet na większe powierzchnie jak krem.
Wadą jest to, że produkt pozostawia na skórze białą warstwę. Nie nadaje się do nakładania pod makijaż czy na dzień.
Chyba, że siedzimy w domu - to tak.
Polecam ją na noc. Nie jest tłusta, ale nie wsiąka całkowicie w skórę. Biały nalot zostaje.



Wiele razy uratowała mi życie. Kiedy lata temu zmagałam się z trądzikiem, tylko ten produkt pomagał mi szybko wysuszyć pryszcze i przyspieszał gojenie ranek. Sprawiał także, że skóra mniej się przetłuszczała.

Od dłuższego czasu moja cera jest w dobrej kondycji, ale raz na jakiś czas coś tam wyskakuje pojedyńczego i wtedy zawsze pasta cynkowa przystępuje do ataku.
Warto zastosować ją od razu, kiedy tylko pojawi się krostka. Nawet malutka. Bardzo często rano nie ma już zupełnie nic.
Przy większych problemach trądzikowych wiadomo, że w ciągu jednej nocy wszystko nie zniknie. Ale gwarantuje Wam, że 2-3 noce z pastą na twarzy i skóra będzie wyglądała o wiele lepiej.

 

Znam też dwie osoby ze skórą tłustą, które regularnie robią sobie z tej pasty maski na noc na całą twarz i są bardzo zadowolone z efektu. Głównie widzą mniejsze wydzielanie sebum i mniejszą skłonność do wyprysków i zaskórników.
Ja nawet kilka razy ostatnio także warstwę pasty położyłam na noc na brodę i czoło + nos i naprawdę w ciągu dnia skóra w ogóle się nie świeciła!

Dodam, że pasta nie powoduje nadmiernego przesuszenia. Nawet jeśli zaaplikujecie ją na większą część skóry - nie będzie Wam ona potem schodzić płatami.
Pasta nie podrażnia, nie powoduje alergii, zaczerwienień itp.
Nie ma potrzeby aplikować jej dużo, wystarczy mikroskopijna wręcz ilość by działała.

Mi słoiczek starcza na około 10-12 m-cy. Jednak ja aktualnie stosuje ją od wielkiego dzwonu, bo moja skóra ma się teraz naprawdę dobrze. To jednak produkt, który zawsze muszę mieć w domu. W sytuacjach awaryjnych - niezastąpiony.

Biorąc pod uwagę cenę i efekty - moje KWC na zawsze.
Pisałam kiedyś recenzję olejku herbacianego - o podobnym działaniu, ale jeszcze silniejszym. Recenzję znajdziecie w tym miejscu >>
Olejek też oczywiście nadal polecam. Dla mnie to dwa najlepsze produkty na wypryski itp. problemy. Przez kilkanaście lat nic ich nie pobiło. Moim zdaniem nie ma co wydawać pieniędzy na inne kosmetyki o dziwnych składach, bo przekonałam się, że pasty cynkowej i olejku herbacianego nic nie zastąpi!

Wiele z Was pewnie zapyta czy pasta cynkowa to to samo co maść cynkowa? Produkty są podobne w działaniu, także jeśli chodzi o cenę. Maść zwykle jest w tubce. Jednak moim zdaniem pasta działa lepiej i szybciej. Miałam maść dwa razy i była ok, ale jest ona (jak to maść:)) tłusta. Nie lubię tego. Plus dla niej za to, że nie zostawia białego nalotu, biały kolor wchłania się, ale tłusty nalot jednak zostaje.
Wiele osób bardzo ceni maść, ja jednak wolę pastę. Szczególnie właśnie z kwasem salicylowym. U mnie ten składnik zawsze działa rewelacyjnie.

Nie twierdzę, że jeśli macie duże problemy z trądzikiem to ten specyfik na zawsze zdejmie Wam problem z głowy. Niestety.
Tu potrzebne jest szersze działanie. Pasta cynkowa jednak może Wam pomóc w szybszym pozbyciu się kłopotu czy załagodzeniu wykwitów.

Jeśli natomiast należycie do osób, którym sporadycznie coś się na twarzy pojawia, to uważam, że taka pasta lepsza będzie niż wydawanie kasy na drogeryjne produkty, jakich i tak pewnie nie wykorzystamy przed upływem daty ważności.

Mam szczerą nadzieję, że ten post okaże się pomocy choć jednej osobie:)

Buziaki!
Magda