środa, 31 lipca 2013

Co z kolorówki zabrałam na urlop pod żaglami? Refleksje o makijażu na wakacjach...

Prawie tydzień temu wróciłam z 10-dniowego urlopu. Dziś pokaże Wam co zabrałam z sobą z tzw. kolorówki.

Wypoczywałam w dość survivalskich warunkach w ukochany od zawsze sposób, mianowicie pod żaglami. Bardzo często nocowaliśmy na dziko, gdzie nie ma mowy o łazience, prysznicu i wielkim lustrze również:)

Kiedy jedziesz na rejs makijaż jest Ci do niczego nie potrzebny. Chyba, że pływasz u boku rosyjskiego oligarchy, a do obsługi jachtu masz tuzin przystojnych brunetów:)

Ostatnią rzeczą o jakiej marzę na tego typu urlopie to nakładanie rano na twarz "tapety". Nie ma na to czasu, warunków, chęci. Kiedy jest się cały dzień na wodzie z tą samą ekipą dzień i noc, tajemnice Twojej twarzy i tak zna już każdy na wylot:) Jest słońce, wiatr, woda, praca na łódce...Cień na powiekach zaburza w tym momencie sens naturalności wyjazdu i prawdziwego odpoczynku. Uważam też, że nasza skóra raz na jakiś czas również potrzebuje wytchnienia od kolejnych nakładanych warstw.

To po co ja tą kolorówkę w ogóle zabrałam? Głównie z myślą, że nasz urlop to poza głównym tematem żagli, także kilka wieczornych koncertów w mazurskich przystaniach, parę dni u znajomych na Kujawach pod namiotem na wsi + jednodniowy wypad na zwiedzanie Torunia.
Uznałam, że coś tam z makijażu się przyda tak na wszelki wypadek, choć wcale nie miałam żadnego zewnętrznego i wewnętrznego bata, że koniecznie muszę się malować, nawet poza żaglówką idąc "do ludzi".

Kosmetyki makijażowe ograniczyłam do minimum. Po tysiącach odbytych wyjazdów, z biegiem lat zauważyłam, że biorę coraz mniej rzeczy. Wypracowałam sobie już zdrowo-rozsądkowy sposób na to co naprawdę będę używać, a co wydaje mi się tylko, że się przyda, a potem wraca nieruszone. Wciąż jednak zaliczam jakieś pokusy (wcale nie potrzeby), wpadki i potknięcia i stale co wyjazd się uczę jaki kosmetyk naprawdę warto zabrać, a jaki spokojnie może zostać w domu i odpocząć ode mnie, a ja od niego:)

Zobaczcie co spakowałam. Sprawdźmy razem co mi się przydało, a co nie?


Lioele Dollish Veil Vita BB SPF25 w kolorze 02 (zielonkawy).
To jeden kosmetyk jednocześnie należący do dwóch zbiorów. Kolorówka i pielęgnacja. Świetna sprawa, gdyż na wakacjach stanowił dla mnie krem na dzień, podkład i korektor w jednym. Doskonale współgrał z wyższym filtrem SPF 50, jaki nakładałam dodatkowo. Jak najbardziej się przydał się każdego dnia.

Cień Bell Satin Mat nr 145. 
Ukochany shadow od lat. KWC. Idealnie wyrównuje kolor mojej powieki. Mimo to na tym wyjeździe użyłam go raz i spokojnie mogłam się bez niego obyć. Nie uskuteczniałam bowiem wcale makijażu oka.

Kredka Basic w numerze 10.
Doskonała cielista konturówka. Bardzo ją polecam. Nie zaaplikowałam jej ani razu. Oczy miałam super wypoczęte i nie widziałam potrzeby nanoszenia niczego na linię wodną. Chyba nawet zapomniałam, że ją mam.


Sleep MakeUp Face Form w kolorze Fair 372. 
Trio do konturowania twarzy: bronzer, rozświetlacz i róż. Pisałam o nim więcej w ulubieńcach maja 2013. Zapraszam do zajrzenia >>. Paletka znakomicie praktyczna na wyjazdy. Spełniła zadanie i pewnie jeszcze nie raz wyjedzie ze mną służbowo czy wakacyjnie.

Bronzer Nars Laguna.
Puder bronzujący ze Sleek'a jak najbardziej mi wystarczył, choć zdecydowanie Nars jest lepszy. Zabrałam go głównie z myślą o koleżance mieszkającej daleko ode mnie, która bardzo chciała go przetestować. Nasze spotkanie jej to umożliwiło i obiecałam Oliwii, że Lagunę wezmę ze sobą. Sama również użyłam go wybierając się na zwiedzanie Torunia i kolację w mazurskiej tawernie.

Podkład w kompakcie Sephora Mattyfying Foudation w kolorze D20 .
Może być także dla nas pudrem. Był dla mnie podręczną puderniczką. Jest ze mną stale od lat. Doskonale komponuje się z kremem BB. Świetny jest również sam.


Bourjois Healthy Mix Concealer w kolorze 52.
Jeden z lepszych korektorów jaki miałam. Nadaje się i na twarz i pod oczy. Można też spokojnie użyć go cienką warstwą na całą twarz jako podkład. Nie mam ostatnio problemów z cerą i rzadko sięgam po korektor. Krem BB wymieniony wyżej w zasadzie tuszuje wszystko co chcę zakryć. Ten zabrałam na wszelki wypadek, gdyby jednak coś tam niespodziewanego i większego postanowiło zagościć na mojej twarzy. Na szczęście nie przydał się. Wrócił do domu nieotworzony ani razu.


Maybelline New Instant Age Rewind Eraser Dark Spot Treatment Corrertor. Kolor 210 Fair Clair.

Odkąd kupiłam go w Stanach (post zakupowy tu >>) często używam pod oczy i w okolice nosa. Bardzo się z nim polubiłam. Na wyjeździe gdy szłam "do ludzi" jak najbardziej go nakładałam. Niesamowicie pięknie rozświetla spojrzenie.



L'Oréal Paris Colour Riche Lip Balm w kolorze 818 Nourishing Nude.
Też zakup z USA. Bardzo trafiony. Ma delikatny naturalny kolor. Do tego jest wybornym masełkiem, działającym na usta jak plaster miodu. Minus niestety za niską trwałość. Na wakacyjne wojaże świetna sprawa. Bez problemu można nałożyć go bez użycia lustra. Nadaje ładny połysk, podkreśla kolor ust, a do tego pielęgnuje.

MAC Kiss & Don't Tell Lipglass.
Ulubieniec czerwca 2013. Piękny żywy, letni kolor. Zwraca uwagę. Towarzyszył mi po zejściu z żagli. Na pokładzie nie nadaje się. Przy ciągłych wiatrach smagających twarz podczas pływania, byłby utrapieniem. Nawet przy związanych włosach kosmyki lepią się do niego niemiłosiernie. 


Alba Botanica Mineral TerraTints Lip Balm Bloom.

Naturalny sztyft z jakim po powrocie z Kalifornii nie rozstaje się. Post z jego udziałem tu >>. Podoba mi się w nim kolor, działanie, zapach kwiatów + mięty. Wszystko. Ma też lekki bo lekki, ale jednak filtr SPF15. Świetnie chroni delikatną skórę ust przed słońcem i wiatrem. Był w ruchu każdego dnia.

Palmer's Cocoa Butter Formula Lip Butter Dark Chocolate & Peppermint.
Kolejny kosmetyk do pielęgnacji ust. Pojawił się w ulubieńcach stycznia 2013. Tam poczytacie o nim więcej. Mam już jego końcówkę i myślałam, że na urlopie uda mi się go zużyć, a tymczasem używam, używam, a nadal końca nie widać. Jest świetny i niesamowicie wydajny. Cudowny zapach i smak mięty z czekoladą na upalne dni jest jak znalazł! A ten połysk i tafla na ustach...cudo!


Zapytacie a tusz do rzęs, jakaś kredka, coś do brwi?
Mam od kilku miesięcy przedłużane rzęsy metodą 1:1 i mascary nie używam. Wygoda ogromna. Na oku permanentne kreski, więc też ich nie muszę malować. Moje brwi są gęste bez żadnych uszczerbków, więc nie mam potrzeby ich uzupełniania. Regularnie też wykonuje hennę. Poza przeczesywaniem, nie maluje ich każdego dnia.

Dla porównania zobaczcie, co zabrałam rok temu na tego typy nieco dłuższy 14 dniowy wyjazd: żagle + namiot >>. Jest różnica prawda?:)

Przygotowuje tez post z pędzlami jakie zabrałam z sobą. Jesteście ciekawi?

Napiszcie co jest zawartością waszej makijażowej kosmetyczki na wakacje. Chętnie poczytam.

Uściski!

Magda

wtorek, 30 lipca 2013

Rozbielona mięta? Miss Sporty Et Voila French Manicure Pastel Shades nr 14.

Kupiłam ten lakier kilka m-cy temu. Przykuł mój wzrok w szafie Miss Sporty piękny pastelowy odcień niby mięty?
Stricte to mięta nie jest. Ma zbyt mało zielonych tonów, ale i tak odcień bardzo mi się podoba. W zależności od rodzaju światła inaczej wygląda. W sztucznym jego nasycenie jest wyższe.



Nakładam zawsze 2 warstwy + Top Coat Seche Vite. W przypadku 3 pomalowania kolor byłby intensywniejszy, ale nie lubię nakładać tak dużo lakieru na raz. Wtedy kiepsko trzyma się paznokcia. Przynajmniej mojego. Jest mniej trwały.

Aplikuje się się sprawnie. Trzeba tylko pamiętać o cienkich warstwach. W innym przypadku nieestetycznie rozlewa się na płytce i tworzy smugi. Jedna warstwa nie wystarczy by perfekcyjnie pokryć powierzchnię. Dwie są jak najbardziej ok. Efekt widzicie na zdjęciach.
Minus, że dość długo wysycha. Top Coat znacznie prześpiesza ten proces, ale cieszyłabym się gdy jednak sam utwardzał się szybciej.

        

 Pędzelek jest super. Sprężysty, odpowiedniej długości, gęstości i szerokości. Nic się z nim nie dzieje w miarę używania. Buteleczka estetyczna. Cena ok. 6,50 PLN/8 ml.  



Producent twierdzi, że lakier będzie się utrzymywał bez uszczerbku 7 dni. Tego nie potwierdzam. Wiadomo jednak, że wszystko zależy od naszej płytki, prac jakie wykonujemy dłońmi, umiejętności w nakładaniu itp. Sprawdzałam i u mnie bez Top Coat trzyma się 2-3 dni bez żadnego ścierania czy odprysku. Z utwardzaczem 4-5 dni. Bez żadnego zabezpieczenia kolor też dość szybko blednie. Sache Vite u mnie znacząco przedłuża intensywność odcienia.
 

 Lubię go. Delikatny pastelowy odcień jest bardzo estetyczny, uniwersalny i nadaje dłoniom lekkości i elegancji.
Kusi mnie by kupić jeszcze 1-2 inne naturalne kolory z tej serii. Jak za to cenę to naprawdę dobry produkt.

Pozdrawiam:)
Magda

sobota, 27 lipca 2013

Co nowego pojawiło się w mojej pielęgnacyjnej kosmetyczce?

Bardzo dawno nie byłam na zakupach. Po urlopie skusiłam się na kilka drobiazgów.
Część rzeczy jest typowo drogeryjnych. Inne nabyłam w aptece internetowej i salonie fryzjerskim. 


Blisko swojego domu mam w jednym budynku Biedronkę, Hebe, Rossmann i dużą aptekę.
Do Hebe poszłam słysząc o sporych wyprzedażach. Nic jednak wielce mnie nie zainteresowało. Wrzuciłam do koszyka tylko żel pod prysznic Nivea Angel Star. Kosztował po przecenie 7,49 PLN/250 ml. Lubię produkty do mycia tej marki, a tego zapachu jeszcze nie miałam. Pachnie z buteleczki pięknie malinami, ale na ciele jeszcze go nie używałam. Chyba dziś się z nim wykąpię:)


W Rossmannie zdecydowałam się na żel do mycia Isana Melon i Gruszka. Cena świetna. Aktualnie w promocji kosztuje 2,99/300 ml. Użyłam dopiero raz. Bardzo przyjemny na letni czas. Pachnie ładnie, ale woń nie utrzymuje się na ciele w ogóle. Jest też lekko podszyta chemiczną nutką.  Kosmetyk daje fajną pianę, nie wysuszył mojej skóry i wydaje się być bardzo wydajny. To mój pierwszy żel pod prysznic od Isany.


Trafiłam także na promocje masła do stóp rossmannowej marki Fuss Wohl - Fuss Butter. Jest z miętą i limonką. Lubię te niemieckie kosmetyki. Są tanie, a jakość naprawdę świetna. Tego akurat produktu jeszcze nie miałam. Od dłuższego czasu czytam o nim w zasadzie same pozytywne opinie. Była na mojej liście: "Kup jak wykończysz wszystko do stóp:)" Plan zrealizowałam, gdyż zużyłam ostatnio wszelkie mazidła do tej części nóg i pora zacząć testy nowego. Cena z rabatem: 9,29 PLN/200 ml. Dziś wieczorem pierwsza aplikacja.

W Lidlu, jeszcze przed wyjazdem wakacyjnym, kupiłam zmywacz do paznokci Cien. Ma praktyczną pompkę. Ceny nie pamiętam, ale nie był drogi. Na razie stoi nieotworzony. Nic zatem nie mogę o nim powiedzieć więcej.


W aptece internetowej, jaka prowadzi sprzedaż na Allegro, zamówiłam dla siebie 3 rzeczy.


Uriage Woda Termalna (16,40 PLN/150 ml). Chciałam ją kupić na urlop, ale za nic w swoich okolicach nigdzie nie mogłam jej spotkać. Z racji, że miałam dużą butlę wody Avene, zabrałam ją na wyjazd. Ta z Uriage czeka w kolejce, gdyż poprzedniej mam jeszcze sporo.


Skuszona filmikami KasiD na temat dermokosmetyków duńskiej marki Decubal, zdecydowałam się nabyć nawilżającą piankę do mycia twarzy Face Wash (15,90 PLN/150 ml) oraz krem pod oczy regenerujący i ujędrniający Eye Cream (16,90/15 ml).
Drugi kosmetyk użyłam dziś pierwszy raz i jak na razie mogę powiedzieć WOW. Ale to zbyt wczesny czas na wydawanie rzetelnej opinii. Choć biorąc pod uwagę, moje sceptyczne od zawsze podejście do kremów pod oczy, WOW po pierwszym razie to ogromny komplement:)
Pianka jeszcze nie poszła w ruch.


We wspomnianej aptece kupiłam dodatkowo dwie rzeczy dla innej osoby. Za przesyłkę kurierską zapłaciłam 11,40 PLN. Wszystko dotarło do mnie w ciągu 24 h od zakupu. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona transakcją. Szczególnie, że w pudełku z zamówieniem znalazłam całą masę próbek i miniaturek. Zobaczcie sami.
Najbardziej cieszę się z kilku rodzai filtrów aptecznych marek jak Vichy, Avene, Bioderma. Wszystkie je chciałam spróbować i teraz same do mnie przyszły:)


 
 Będąc na u zaprzyjaźnionej fryzjerski, kupiłam moją ukochaną mleczną maskę do włosów Mila Crema al Latte. Nie znam lepszej. Od lat moje KWC. Za 1 litr zapłaciłam 25 PLN. Starcza mi na rok czasu. Polecam każdemu. Zapach uzależniający, jakość wysoka, cena znakomita. Czy czytaliście już jej recenzję na moim blogu? Jeśli nie. Zachęcam:) Część tego opakowania poleci aż za ocean, jak zawsze też osobny "kubek":) odleje mojej mamie, która również ją od lat preferuje.

 
Co Wy ostatnio kupiliście? Znacie zaprezentowane przeze mnie produkty? Jeśli tak, podzielcie się spostrzeżeniami.

Pozdrawiam weekendowo:)
Magda

piątek, 26 lipca 2013

The Body Shop Butter Duo Floral Acai. Podwójne masło do ciała. Recenzja.


TBS Body Butter Duo kupiłam ponad rok temu na promocji. Pisałam wówczas notkę zakupową na ten temat
>>.
Kilka m-cy masło stało nie ruszone. W końcu doczekało się w kolejce do pielęgnacji mojego ciała, a aktualnie jest fazie wykańczania. Myślę, że to dobra pora by napisać jego recenzję.


Tradycyjne masła TBS znane są nam od lat. To chyba najbardziej flagowy kosmetyk marki. Wersja Duo została wprowadzona w lutym 2011 roku. Dostępna jest w czterech wariantach zapachowych: Kwiat Açai (Floral Açai), Wanilia (Vanilla), Groszek pachnący (Sweet Pea), Makadamia (Macadamia). Ja zdecydowałam się na wybór tego pierwszego.


Ulotka produktowa mówi nam: "Aż 72 % kobiet twierdzi, że ma miejscami bardzo suchą skórę". 
W opakowaniu znajdujemy masła o tym samym zapachu, ale o dwóch różnych konsystencjach. Treściwsze, o bardziej zbitej gęstej konsystencji, nakładamy na miejsca suche (np. łokcie, kolana, nogi), a na pozostałą część ciała masło lżejsze.
"Lekka połowa" zawiera masło shea, masło kakaowe Ghany, olej z brazylijskich orzechów, masło Thea z Ghany oraz olej sojowy z ekologicznych upraw.
"Gęsta" - oprócz składników masła lżejszego, ma w sobie wosk pszczeli z Kamerunu i olejek babassu.

Skład szczegółowy:


Tu możecie obejrzeć film reklamowy kosmetyku:


Cena
Standardowa to 65 PLN. Ja kupiłam na promocji za 45 PLN. Warto poczekać na rabaty. Nigdy nie kupuje maseł tej marki w normalnej cenie. Dla mnie to zdzierstwo w biały dzień. Podobno czasem można go spotkać także poniżej 40 PLN.

Opakowanie
Tradycyjne dla TBS okrągłe, dobrze wykonane, plastikowe pudełko o pojemności 200 ml. Estetyczna grafika w ładnych kolorach. Wewnątrz widzimy podział na dwie części. Termin ważności: 12 m-cy od otwarcia.



Polecam czy nie? Moje spostrzeżenia.

1. Zniewalający zapach kwiatu acai. Trwały, utrzymuje się do kolejnego mycia. Bardzo relaksuje, nie jest ciężki, denerwujący czy nudny. Jak dla mnie bardzo oryginalny, niepowtarzalny i uzależniający. Nie sztuczny. Używam
masło kilka m-cy, a woń nadal kocham. Z całą pewnością będę w TBS szukać jeszcze innych produktów z tym kwiatem.
2. Bardzo wydajne. Nie tanie, ale starcza na długo. Nie trzeba dużej ilości by dobrze pokryć ciało i je super nawilżyć. U mnie dwie połówki w miarę równo się zużywają.
3. Pomysł z podzieleniem masła na dwie części uważam za bardzo udany. Rzadko jest tak, że skóra na całym ciele ma taki sam poziom nawilżenia. Ja nie cierpię na suchość skóry, ale o dziwo właśnie gęstsza połowa bardziej przypadła mi do gustu.



4. "Lekka połówka" - to tradycyjne masło TBS do skóry normalnej, jakie znajdziemy w osobnych opakowaniach. Dobrze się wchłania, jest jakby takie galaretkowate. Wygładza, nadaje miękkości, nawilża. Pozostawia na skórze lekką wyczuwalną powłokę, co nie dla każdego jest komfortowe. 
Gdy się przesadzi z ilością, staje się też lepka. W zimne dni mi nie przeszkadza, latem jednak nie lubię tego uczucia. 
5. "Treściwa połówka" - jest bardziej zbita, jak gęsta śmietana kremówka. I tu zaskoczenie. U mnie wchłania się szybciej niż ta pierwsza, nawet w miejscach zupełnie niewysuszonych. Wolę ją za lepsze rozprowadzanie na ciele, większą wydajność i wyższy stopień nawilżenia. Tłustsza, a o dziwo nie zostawia żadnej warstwy na skórze i nawet w upały nie ma się uczucia lepkości skóry czy innego dyskomfortu. To masełko jest bardziej miękkie i dla mnie jakościowo lepsze.
6. Pierwsza z omawianych części jest jakby lekko "silikonowa". Przynajmniej ja mam takie z nią skojarzenia (może zatem uczucie nawilżenia, to w tym przypadku jednak złudzenie?) Druga - zupełnie nie i dlatego ją bardziej pokochałam.
7. Życzyłabym sobie by TBS robiło pełne masła o tej treściwej konsystencji. Chyba, że takie są, a ja o tym nie wiem? Bardzo trafiła w moje gusta i potrzeby. 
8. Używałam go na całe ciało, ale również jako krem do stóp i dłoni. Zdał tu egzamin na 6+.
9. Produkt polecam. Jestem bardzo zadowolona i żałuję, że się już kończy. 
10. Myślę, że osoby z bardzo suchą skórą będą z niego szczególnie zadowolone. Ale jeśli nie macie takich kłopotów, to uważam, że warto przynajmniej raz zafundować sobie takie "cudo", choćby ze względu na zapach. Z jakości również będziecie usatysfakcjonowani. 
11. Kosmetyk szczególnie polecam na okres jesienno-zimowy.
12. Fajnie gdyby był dostępny w szerszej gamie zapachowej. Mnie jeszcze kusi pachnący groszek. Inne wonie wąchałam, ale nie trafiły jakoś w moje gusta. Wiadomo jednak, że odczuwanie zapachów to sprawa bardzo indywidualna.
13. Nie jest tanie. Nawet na promocji 45 PLN to kwota wg mnie wysoka. Starcza na długo, ale mimo wszystko. Jestem bardzo z niego zadowolona, ale mimo to stale nie zamierzam go kupować. Raz na jakiś czas czemu nie.
14. Nie ma super naturalnego składu, niestety:(

Jeśli mieliście ten produkt (o tym lub innym zapachu), podzielcie się w komentarzu opinią.

Pozdrawiam!
Magda

czwartek, 25 lipca 2013

Pourlopowe rozdanie kosmetyczne. Termin do 14.08.13. Zapraszam do udziału!

Pewien czas nie było mnie na blogu. Miałam cudowny urlop z dala od cywilizacji, wypoczęłam wybornie, a dziś wracam do Was z postem rozdaniowym.

W rozdaniu może wziąć udział każdy. Warunkiem koniecznym jest publiczne obserwowanie mojego bloga, odpowiedź na zadane pytanie w formularzu poniżej i podanie swojego adresu mailowego. 
Jeśli skorzystacie z kilku dodatkowych opcji, wasza szansa na wygraną wzrośnie. Wygrywa jedna osoba.

Nagrodą jest zestaw produktów jak na zdjęciu i w opicie poniżej. Jest coś do twarzy, ciała, ale również kosmetyki tzw. kolorowe do makijażu czy paznokci. Wszystko oczywiście jest nowe i nigdy nieużywane. 


Zwycięzca otrzyma:
* Lirene Design Your Style 20+. Pianka myjąca do twarzy i oczu. Poj. 150 ml.
* AA 18+ Pielęgnacja Młodości. Oczyszczający peeling do mycia twarzy. Poj. 150 ml.
* Perfecta SPA Mus do ciała dotleniający Zielona herbata + witamina C. Poj. 225 ml.
* Celia Nude 2 w 1 Nawilżająca pomadka - błyszczyk. Kolor 606. 
* Yves Rocher Sexy Pulp Utra-Volume Mascara. Pogrubiający tusz do rzęs. Miniaturka 2,5 ml.
* Rolly Lip Smackers Cookie Dough. Poj. 5,2 ml.
* Vipera Creation Nail Design Lakier do paznokci w kolorze nr 468. Poj. 10 ml.
* Celia Tropic Lakier do paznokci w kolorze nr 7. Poj. 5 ml.
* Tisane Balsam do ust. Próbka 1,5 ml.
* Sephora Base lissante. Smoothing primer. Baza pod podkład. Próbka 1,5 ml.
* Premium Gold Mineral BB SPF 45 PA++. Próbka azjatyckiego kremu BB. Poj. 1,5 g.


W podziękowaniu za aktywny udział na blogu 7 osób z listy Top Komentatorzy otrzymuje dodatkowe +5 głosów.



Regulamin rozdania:
1. Rozdanie trwa od 25.07.13 do 14.08.13 do godz. 23:59.
2. Rozdanie przeznaczone jest dla pełnoletnich użytkowników lub dla niepełnoletnich za zgodą rodziców. Pamiętajcie, że musicie podać mi adres do wysyłki, jeśli wygracie. Wysyłam tylko na adres na terenie Polski.
3. Aby wziąć udział w rozdaniu należy wypełnić poniższy formularz. Dane jakie tam podacie, nie będą dla nikogo widoczne, oprócz mnie. Zobowiązuje się też absolutnie nikomu ich nie udostępniać.
4. Zgłoszenia z blogów, które są stworzone tylko do brania udziału w rozdaniach będę anulować. Podobnie rzecz się tyczy osób stających się tylko obserwatorami na czas rozdania. Mam już kilka takich osób na oku, więc radzę nie kombinować.
5. Wyniki ogłoszę w ciągu 7 dni od zakończenia rozdania.
6. Nagrodę wysyłam Pocztą Polską do 7 dni od otrzymania adresu szczęśliwej osoby.
7. Na adres do wysyłki czekam 7 dni od dnia ogłoszenia wyników.
8. Losowanie szczęściarza dokonam za pomocą internetowej maszyny losującej.

Serdecznie zapraszam do udziału każdego z Was.
Życzę powodzenia:)

Pozdrawiam
Magda

czwartek, 11 lipca 2013

Nowe ciekawe promocje. Hebe, Natura, Deichmann, Camaieu, Cropp, Coyoco.

Wyłowiłam kilka ciekawych promocji kosmetycznych i nie tylko. Może akurat kogoś z Was zainteresują?

Od dziś do 17.07. rusza w Hebe kolejna przecena kosmetyków kolorowych. Każdego dnia inna marka tańsza o 40%.

 
 
 

 Od dziś w Hebe obowiązuje też nowa gazetka promocyjna. Szczegóły o tym co jest przecenione znajdziecie tu >>.

Drogeria Natura kusi nas rabatem na markowe zapachy. Zajrzyjcie na stronę i zobaczcie czy może Wasze ulubione wonie nie są znacząco obniżone cenowo.

Ciekawą ofertę przygotował Deichmann. Do 14.07 możecie kupić 2 przecenione pary butów, a za drugą zapłacicie 50% taniej. Dotyczy to także torebek.


Wybieracie się na urlop? Może warto zajrzeć do Camaieu? Do 14.07 wszystkie kostiumy kąpielowe kupicie za połowę ceny.



Do końca lipca kupując w Cropp za min. 100 PLN, otrzymacie kupon warty 30 PLN na nową kolekcję.


Jeśli lubicie biżuterię, to do 14.07. w Coyoco 3 najtańszą sztukę otrzymacie za 1 PLN.


 Natomiast jeśli polubicie fanpage marki Coyoco na FB, możecie odebrać kupon -30% na nieprzecenione naszyjniki. 


 Zaszalejecie?:)

Pozdrawiam!
Magda