Ulubieńców w czerwcu nie ma dużo. Mam nadzieję, że z miłą chęcią poznacie moją czwórkę.
1. Avene Eau Thermale. Woda termalna.
Używam od ok. 7-8 lat. Zawsze jest u mnie w domu. W upalne miesiące szczególnie się przydaje, a że w czerwcu gościły u nas wysokie temperatury, wyjątkowo często z niej korzystałam. Do domu zawsze kupuje dużą ekonomiczną butlę 300 ml i praktycznie starcza mi na rok. Mniejszą standardową 150 ml zawsze zabieram na wszelkie wyjazdy. Dla mnie to niezbędnik na każdym urlopie.
Spryskuje nią dla ochłody i odświeżenia twarz, włosy, całe ciało i stopy. Dobrze utrwala makijaż, zdejmuje ze skóry widoczną pudrowość czy sztuczny mat. Nadaje się również pod podkład i służy fantastycznie do spryskania pędzli np. przed nałożeniem fluidu czy cieni na mokro. Znakomicie koi cerę naczynkową, zmniejsza zaczerwienienie, łagodzi, nawilża, zdejmuje uczucie ściągnięcia z twarzy. Używam ją rano po przebudzeniu, czasami zastępuje mi tonik, wyborna podczas nanoszenia glinek by nie uległy szybkiemu zastygnięciu.
Idealnie sprawdza się gdy dopadnie nas poparzenie słoneczne, mamy opuchnięte nogi/stopy czy np. musimy przemyć ranę. Wiele razy przyniosła ulgę obtartym stopom, różnym zadrapaniom i skaleczeniom. Zbawienna na wszelkie ukąszenia np. przez komary. Lubię mieć ją w aucie. Przemierzyła też ze mną 5300 km podróży w USA i okazała się niezbędnikiem w trasie.
Trzy razy zdradziłam ją dla tego typu wód z Vichy, La Roche Posay i Iwostin, ale nie okazały się tak dobre jak ta z Avene. Dlatego ją kupuje stale. Wydajna i zawsze znajduje na nią dobrą promocję. Wielki plus za atomizer. Nie pryska, ale pięknie "rozsiewa" cudną mgiełkę jak letnia bryza. Czysta przyjemność!
Nie próbowałam jeszcze osławionej ostatnio Uriage. Podobno ta druga ma w sobie więcej minerałów i marketingowana jest jako jedyna nie wymagająca osuszania. Akurat tego ostatniego nie do końca pojmuje. Wody Avene od lat nigdy nie osuszam, a nie zauważyłam by powodowało to jakiekolwiek przesuszenie czy inne skutki uboczne. Wprost przeciwnie. Troszkę więc to dla mnie taki chwyt na Klienta...
Za niecałe dwa tyg. wyruszam na kolejny urlop więc by nie zabierać dużej butli wody Avene kupię dla porównania tą z Uriage. Zobaczymy jak się sprawdzi i czy pokona dotychczasowego ulubieńca w zasadzie nie tylko czerwca'13, ale kilku lat:)
2. La Roche-Posay Anthelios 50 Daily Anti-Aging Primer with Sunscreen.
Pisałam o nim parę słów przy okazji postu z zakupami w Stanach >>. Właśnie stamtąd go przywiozłam. Jak do tej pory najlepszy z filtrów jakie miałam. Ideał. Coś takiego właśnie zawsze chciałam mieć. Spełnia kilka ról na raz, a latem to szczególnie ważne. Jak w upały nie cierpię nakładać na twarz kilku warstw kosmetyków.
Działa znakomicie ochronnie. Jest świetną bazą pod makijaż. Podkład, puder, wszystko rozprowadza się na nim cudowanie. Idealnie ukrywa rozszerzone pory, zmarszczki, załamania skóry. Wygładza i ujednolica cerę. Od razu po nałożeniu efekt jest diametralny. Konsystencja bajeczna. Kolor bezbarwny. Nic a nic nie bieli, nie jest tłusty, nie lepi się, nie podrażnia. Nie zapycha i jest wolny od parabenów. Cały dzień nie mowy o żadnym świeceniu, a jednocześnie nie przesusza. Działa przeciwzmarszczkowo, spokojnie stosując go mogę obyć się bez dodatkowego kremu na dzień. W bardzo wysokie temperatury wystarczy mi on, trochę pudru lub podkładu w kompakcie, ewentualnie minerały i tyle.
Jestem tylko zła, że nie jest tani i w Polsce dostępny chyba tylko przez zamawianie na Truskawce. Ale jak do tej pory to jedyny filtr jakiemu jakościowo nie mam nic do zarzucenia i w końcu stosowanie go to przyjemność, a nie tylko oczywista konieczność.
3. Balea Jeden Tag Shampoo Himbeere. Szampon malinowy.
Pisałam o nim niedawno recenzję >>. Odsyłam zatem Was do tego postu. Zapach, cena i jakość na piątkę!
Lepsze zdjęcia koloru znajdziecie na portalu Temptalia >>.
Bardzo dobrze napigmentowany. Tworzy na ustach piękną taflę jakby wody, bez żadnych drobinek. Ma niesamowity połysk i jak na błyszczyk całkiem długo się utrzymuje. Jest lepki jak większość błyszczyków MAC, ale mi to akurat kompletnie nie przeszkadza. Do tego ta cudnie waniliowa woń i smak...Kupiłam go na zupełnym spontanie, ale nie żałuję. Komiksowe opakowanie to nie jest do końca moja bajka estetyczna. Muszę jednak przyznać, że gdy go wyjmuje z kosmetyczki budzi u mnie miły uśmiech i może mentalnie odejmuje trochę lat?:) Lubię swoje usta w tym kolorze. Twarz nabiera ciekawego rozbudzenia, wesołości i staje się bardziej promienna i dziewczęca. Czuję, że będzie mi towarzyszył stale przez całe wakacje.
Piszcie koniecznie co Wy polubiliście w czerwcu? Kosmetycznego i nie tylko.
Pozdrawiam
Magda
Spryskuje nią dla ochłody i odświeżenia twarz, włosy, całe ciało i stopy. Dobrze utrwala makijaż, zdejmuje ze skóry widoczną pudrowość czy sztuczny mat. Nadaje się również pod podkład i służy fantastycznie do spryskania pędzli np. przed nałożeniem fluidu czy cieni na mokro. Znakomicie koi cerę naczynkową, zmniejsza zaczerwienienie, łagodzi, nawilża, zdejmuje uczucie ściągnięcia z twarzy. Używam ją rano po przebudzeniu, czasami zastępuje mi tonik, wyborna podczas nanoszenia glinek by nie uległy szybkiemu zastygnięciu.
Idealnie sprawdza się gdy dopadnie nas poparzenie słoneczne, mamy opuchnięte nogi/stopy czy np. musimy przemyć ranę. Wiele razy przyniosła ulgę obtartym stopom, różnym zadrapaniom i skaleczeniom. Zbawienna na wszelkie ukąszenia np. przez komary. Lubię mieć ją w aucie. Przemierzyła też ze mną 5300 km podróży w USA i okazała się niezbędnikiem w trasie.
Trzy razy zdradziłam ją dla tego typu wód z Vichy, La Roche Posay i Iwostin, ale nie okazały się tak dobre jak ta z Avene. Dlatego ją kupuje stale. Wydajna i zawsze znajduje na nią dobrą promocję. Wielki plus za atomizer. Nie pryska, ale pięknie "rozsiewa" cudną mgiełkę jak letnia bryza. Czysta przyjemność!
Nie próbowałam jeszcze osławionej ostatnio Uriage. Podobno ta druga ma w sobie więcej minerałów i marketingowana jest jako jedyna nie wymagająca osuszania. Akurat tego ostatniego nie do końca pojmuje. Wody Avene od lat nigdy nie osuszam, a nie zauważyłam by powodowało to jakiekolwiek przesuszenie czy inne skutki uboczne. Wprost przeciwnie. Troszkę więc to dla mnie taki chwyt na Klienta...
Za niecałe dwa tyg. wyruszam na kolejny urlop więc by nie zabierać dużej butli wody Avene kupię dla porównania tą z Uriage. Zobaczymy jak się sprawdzi i czy pokona dotychczasowego ulubieńca w zasadzie nie tylko czerwca'13, ale kilku lat:)
2. La Roche-Posay Anthelios 50 Daily Anti-Aging Primer with Sunscreen.
Pisałam o nim parę słów przy okazji postu z zakupami w Stanach >>. Właśnie stamtąd go przywiozłam. Jak do tej pory najlepszy z filtrów jakie miałam. Ideał. Coś takiego właśnie zawsze chciałam mieć. Spełnia kilka ról na raz, a latem to szczególnie ważne. Jak w upały nie cierpię nakładać na twarz kilku warstw kosmetyków.
Działa znakomicie ochronnie. Jest świetną bazą pod makijaż. Podkład, puder, wszystko rozprowadza się na nim cudowanie. Idealnie ukrywa rozszerzone pory, zmarszczki, załamania skóry. Wygładza i ujednolica cerę. Od razu po nałożeniu efekt jest diametralny. Konsystencja bajeczna. Kolor bezbarwny. Nic a nic nie bieli, nie jest tłusty, nie lepi się, nie podrażnia. Nie zapycha i jest wolny od parabenów. Cały dzień nie mowy o żadnym świeceniu, a jednocześnie nie przesusza. Działa przeciwzmarszczkowo, spokojnie stosując go mogę obyć się bez dodatkowego kremu na dzień. W bardzo wysokie temperatury wystarczy mi on, trochę pudru lub podkładu w kompakcie, ewentualnie minerały i tyle.
Jestem tylko zła, że nie jest tani i w Polsce dostępny chyba tylko przez zamawianie na Truskawce. Ale jak do tej pory to jedyny filtr jakiemu jakościowo nie mam nic do zarzucenia i w końcu stosowanie go to przyjemność, a nie tylko oczywista konieczność.
3. Balea Jeden Tag Shampoo Himbeere. Szampon malinowy.
Pisałam o nim niedawno recenzję >>. Odsyłam zatem Was do tego postu. Zapach, cena i jakość na piątkę!
Ten błyszczyk w czerwcu absolutnie zawładnął moimi ustami. Pochodzi z limitowanej kolekcji Archie's Girls z kwietnia'13. Mocny cukierkowy, różowo-koralowy kolor. Na lato to świetny wybór. Jeszcze kiedyś nigdy bym takiego odcienia sobie ie kupiła. Uznałabym go za krzykliwy, a dziś? Jestem w nim zakochana:)
Lepsze zdjęcia koloru znajdziecie na portalu Temptalia >>.
Bardzo dobrze napigmentowany. Tworzy na ustach piękną taflę jakby wody, bez żadnych drobinek. Ma niesamowity połysk i jak na błyszczyk całkiem długo się utrzymuje. Jest lepki jak większość błyszczyków MAC, ale mi to akurat kompletnie nie przeszkadza. Do tego ta cudnie waniliowa woń i smak...Kupiłam go na zupełnym spontanie, ale nie żałuję. Komiksowe opakowanie to nie jest do końca moja bajka estetyczna. Muszę jednak przyznać, że gdy go wyjmuje z kosmetyczki budzi u mnie miły uśmiech i może mentalnie odejmuje trochę lat?:) Lubię swoje usta w tym kolorze. Twarz nabiera ciekawego rozbudzenia, wesołości i staje się bardziej promienna i dziewczęca. Czuję, że będzie mi towarzyszył stale przez całe wakacje.
Piszcie koniecznie co Wy polubiliście w czerwcu? Kosmetycznego i nie tylko.
Pozdrawiam
Magda
Widzę,że szampon z Balei stał się nie tylko moim ulubieńcem :) ja mam jagodowy :)
OdpowiedzUsuńMoże też uda mi się kiedyś kupić ten jagodowy.
UsuńJa ulubieńców miałam w tym miesiącu sporo :) Jeśli chcesz poczytać, to zapraszam :) Ale woda Avene też się w nich znalazła, bo jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńTa woda to od lat mój KWC.
UsuńMój dopiero od niedawna, ale zostanie ze mną na dłużej :)
UsuńMoim ulubieńcem (nie tylko) tego miesiąca jest filtr do twarzy +50 LRP :)
OdpowiedzUsuńLRP ma świetne filtry.
UsuńWodę Uriage polecam, dla mnie jest najlepsza :)
OdpowiedzUsuńJak do tej pory zdrady wody Avene kończyły się powrotem do ulubieńca, ale sprawdzę Uriage i zobaczymy jak będzie tym razem.
Usuńnie próbowałam jeszcze tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńMoże na jakiś się skusisz?:)
UsuńPo raz kolejny kusisz mnie tym filtrem, ech chyba w końcu ulegnę :D
OdpowiedzUsuńA wodę Avene tez uwielbiam , zawsze duża jest w mojej łazience.
Filtr jest naprawdę świetny.
UsuńOj ty kusicielko heheh :)
UsuńJedziesz na urlop za 2 tyg? Damy rade sie spotkac w Polsce?
OdpowiedzUsuńTak, bez problemu. Ja wracam 24-25 lipca.
UsuńSuper!
UsuńJa swojego Antheliosa przywiozlam do Stanow z Polski. Troche bieli, ale nie narzekam. Teraz testuje Shiseido taki niebieski.
Shiseido filtra nie miałam. W Polsce z LRP są dostępne inne filtry niż w USA. Szkoda, że wszystkich nie ma wszędzie.
UsuńPiękny kolor tego błyszczyka.:) Dziś kupiłam krem ochronny z Vichy, mam nadzieję że nie będę żałować. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim wiele dobrego, ale sama nie miałam.
UsuńŚliczny ten błyszczyk, chętnie bym go sobie sprawiła ;-)
OdpowiedzUsuńKremu Anthelios używam już od lat do opalania :-)
Ale ta wersja co ja mam to nowość tego roku i tylko wprowadzona na rynek USA. Znacząco różni się od tych dostępnych dotychczas.
UsuńSzampon Balea i ja bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńTeraz dostałam brzoskwiniowy i dziś będzie pierwsze użycie:)
UsuńTez bardzo lubie te wode z Avene :)
OdpowiedzUsuńTo moje KWC.
UsuńZaciekawił mnie ten filtr. Szkoda, że nie jest dostępny stacjonarnie, ale skoro jest tak dobry jak twierdzisz to może w przyszłym roku zamówię go z Truskawy :) Na ten sezon wybrałam nowość od Ziaji. Zwykłe filtry się u mnie kompletnie nie sprawdzają, więc tym razem wybrałam wersję tonującą. Póki co jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJak do tej pory moim ukochanym filtrem dostępnym w PL jest filtr Biodermy 50 w lekkim kolorze. Zużyłam kilka tubek przez lata i go bardzo lubię.
UsuńBardzo kusi mnie ten filtr, odkąd Niecierpek o nim napisała... Żałuję, że nie jest u nas dostępny, tak jak Ty :) a cena na truskawce niestety trochę wysoka...
OdpowiedzUsuńW USA przeliczając na PLN z dolarów też nie wychodzi dużo taniej. W podobnej cenie jest.
UsuńJa sobie kupiłam filtr z LRP suchy w dotyku. Też jest genialny! ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego, ale jak na razie mam zapas filtrów z USA więc pewnie nowe będę szukać za rok.
Usuńbłyszczyk MAC - uwielbiam go <3 mam ten sam odcień :)
OdpowiedzUsuńCudny jest, prawda?:)
UsuńWczoraj zakupiłam swoją pierwszą w życiu wodę termalną i to właśnie tą z AVENE :) Tą mniejszą butelkę :) Jest obecnie w promocji w Super Pharm - 16 zł.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoją opinię :) Nie miałam przekonania, czy dobrze robię dokonując tego zakupu :)
Teraz wiem, że zrobiłam bardzo dobrze :)
Była też mała woda URIAGE - 20 zł. AVENE mnie bardziej przekonuje...
Buźka :*
A ja myślałam, że ta z Uriage jest tańsza od Avene. No nic kupię na wyjazd i zobaczymy.
UsuńSwietne kosmetyki;) Ja wlasnie testuję próbki z La Roche i jestem bardzo zadowolona;)
OdpowiedzUsuńJa miałam kilka filtrów LRP dostępnych w Polsce i je bardzo lubię, ale jednak ten pobił je na wszystko. Szkoda, że produkowany jest tylko na rynek USA. Choć może i do nas przyjdzie...
UsuńWoda termalna to od paru lat również u mnie produkt niezastąpiony. Chociaż tutaj w UK bardzo rzadko jest wysoka temperatura mimo wszystko taka wodę i tak mam pod ręką. Używam jej zamiennie z wodą uriage która równie dobrze się u mnie sprawdza.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej wody Uriage.
Usuńja nawet mgiełkę noszę w torebce :) a o ten podkład LP spytam u źródła :)
OdpowiedzUsuńMarto to nie jest podkład.
UsuńMiałam ten szampon, fajnie pachniał, ale raczej taki zwyklaczek :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą wodą termalną, nigdy takiej nie miałam, a tu taka recenzja wychwalająca pod niebiosa, że będę musiała się skusić :D
Ja ten szampon bardzo polubiłam. Nie tylko za zapach. Moje włosy wyjątkowo dobrze po nim wyglądają.
UsuńMuszę kiedyś przetestować te szampony Balei :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto spróbować.
UsuńLubię bardzo wodę termalną i szampon, a błyszczyka żałuję, że nie kupiłam, bo ma piękny kolor:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w MAC można dostać podobny kolor ze stałej kolekcji albo bardzo zbliżony.
UsuńNic z tego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie na wodę z Avene moim zdaniem warto się skusić.
UsuńMuszę sobie coś z Balea kupić :D
OdpowiedzUsuńJa czekam na Avene w promocji, bo mam z Iwostina i on się kończy.
OdpowiedzUsuńJednak między Iwostinem a Avene jest przepaść ;)
Tę wodę z Avene muszę sobie kupić. :)
OdpowiedzUsuń