Kosmetyków z Biochemii Urody używałam już naprawdę sporo. Moim ukochanym jest eliksir winogronowy. Dla mnie kosmetyk cudo!
Spory czas temu zdecydowałam się na sprawdzenie czy serum z granatu, też tak bardzo przypadnie mi do gustu. Niestety od razu mogę powiedzieć, że wielce się rozczarowałam:(
Co mówi producent?
Pełen opis właściwości, zastosowania, aktywnych składników znajdziecie na stronie BU.
Pokrótce można powiedzieć, że serum to olejek nawilżająco-ochronny o intensywnym działaniu antyoksydacyjnym i rewitalizującym. Ma działanie przeciwzmarszczkowe i jest naturalnym filtrem anty-UV. Poza tym działa przeciwzapalnie, łagodząco i wzmacniające. Wpływa pozytywnie na elastyczność i jędrność skóry, poprawia koloryt naskórka, nawilża, lekko natłuszcza i wygładza.
Polecane jako ochronne serum na dzień lub jako regenerujący olejek na noc.
Przeznaczenie produktu: do każdego typu cery, głównie suchej, mieszanej, dojrzałej, delikatnej, zniszczonej, naczynkowej, podrażnionej, jak i cery tłustej głównie w formie dwufazowego nawilżacza. Dla cery młodej jako ochrona i prewencja przed oznakami przedwczesnego starzenia. Dla cery dojrzałej jako kuracja regenerująca zaistniałe zniszczenia skóry oraz hamująca dalsze niekorzystne zmiany. Odpowiednie także na okolice oczu, szyję i dekolt. Po 20 roku życia.
Skład
Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil, Organic Punica Granatum (Pomegranate) Seed CO2 Extract (ekstrakt z granatu - 5%), Tetrahexyldecyl Ascorbate (witamina C - 5%), Camellia Sinensis (Green tea) Leaf Extract (ok. 5%), Ubiquinone (koenzym Q10 - 1%), Mixed Tocopherols (witamina E - 0.5%), Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract (0.05%)
Opakowanie
To kosmetyk do samodzielnego przygotowania. Dostajecie wszystkie potrzebne składniki i odpowiednio je z sobą łączycie wg instrukcji. Czynność banalnie prosta. Zajmuje ok. 10 min. Nie wymaga żadnej wiedzy z dziedziny chemii. Odczekujemy 24 h i serum jest gotowe.
Ważność to 12 m-cy od dnia sporządzenia.
W zestawie znajdziecie białe plastikowe opakowanie z zakrętką do przechowywania zapasu. Dodatkowo również ciemną buteleczkę z pipetką do codziennej aplikacji.
Cena
33,50 PLN/35 ml.
Gdzie kupić?
Sklep online Biochemia Urody.
Zapach
Całkiem przyjemny. Jakoś mało kojarzy mi się z typowym granatem. Nie jest to bardzo soczysta owocowa woń. Nic wielce szczególnego, ale dla mnie ok.
Konsystencja
Płynny, dość rzadki olejek. Złoto pomarańczowy kolor. Nie barwi skóry.
Wydajność
Uważam, że należy do wydajny. Wystarczy 1-2 krople by pokryć całą twarz, szyję i dekolt.
Moja opinia
1. Ze względu na, że to naturalny świetny filtr UVA i UVB chciałam go stosować na dzień. Niestety dla mojej skóry okazał się rano zbyt tłusty. Makijaż nie wyglądał na nim dobrze. Zbyt szybko się świeciłam. Nie mam suchej skóry i może dlatego. Aplikowałam tylko kropelkę ale i to było za dużo. Każdy podkład źle z nim współgrał. Czułam się jak wysmarowana oliwą.
Pewnie rozwiązaniem byłoby mieszanie go z kremem lub żelem hialuronowym, ale rano nigdy nie mam czasu na eksperymenty. U mnie liczy się o tej porze każda sekunda. Preferuje kosmetyki szybkie i łatwe w aplikacji. Z właściwości przeciwsłonecznych serum skorzystałam zatem tylko może przez 2-3 dni.
2. Ruszyłam zatem z nocną aplikacją. Kładłam go samego na całą twarz. Po ok. 3 dniach zauważyłam na skroniach i brodzie kilka podskórnych niespodzianek. Nie mam trądziku od lat i trochę to mnie zaniepokoiło, ale uznałam że to przypadek, albo cera się oczyszcza. Niestety z każdym dniem było gorzej. Co więcej niedoskonałości nie wychodziły na zewnątrz, ale rosły sobie pod skórą. Robiły się coraz większe i bolące. Przybyło także zaskórników.
Nie chciałam od razu winić za te przypadłości serum. Tyle się nasłuchałam, że chwalą je osoby z bardzo tłustą, trądzikową cerą... Myślałam: zbieg okoliczności, minie. Po 2 tyg. moja cera wręcz dusiła się od zapchania, niewychodzących na wierzch okropnych krost. Wyglądało to bardzo źle. Zaczęłam zatem stosować kosmetyk mniej więcej co 2-3 dni. Wciąż dając mu szanse. Nastąpiła poprawa, niedoskonałości nie przybywało, ale istniejące rosły w siłę. Kiedy serum odstawiłam, z każdym dniem było coraz lepiej.
Takiego zapchania nie miałam z 12-13 lat. Krosty na skroniach to był dramat. Twarde, bolące, tragiczne:( Prze miesiąc potem wychodziłam z problemu, stosując m.in. kwasy.
3. Specyfik świetnie nawilża i napina skórę. Zero suchych skórek. Czuć większą elastyczność, jędrność. Nie podrażnia, nie uczula. Tego nie mogę mu odmówić. Co z tego? Ciężko było cieszyć się z tych zalet, skoro tak masakrycznie mnie zapchał.
4. Wygładzenia nie zauważyłam, poprawy kolorytu również. Byłam niestety usiana zaskórnikami.
5. Podwyższył poziom tłustość skóry.
6. Być może powinnam spróbować go rozcieńczać z np. innym kremem i wtedy zdałby egzamin, ale przyznam, że się zraziłam. Nie chciałam już kompletnie w żadnej formie aplikować go na twarz.
Podsumowanie
Nie mogę kosmetyku polecić. Zrobił mi krzywdę. Nie pamiętam, żeby jakiś produkt u mnie spowodował taką gwałtowną reakcję. Skóra zdecydowanie nie oczyszczała się, ale dusiła, blokowała i produkowała ropne wypryski nie do ujarzmienia.
Zużyłam resztę na szyję i dekolt i tu wszystko było ok.
Wiem, że wiele osób jest z niego zadowolonych i wręcz wychwala pod niebiosa. Pewnie u mnie taki zły wynik spowodował jakiś składnik, ale za nic nie mogę dojść który. Kolejny raz przekonałam się, że moja buzia nie lubi oleistych preparatów, ani do mycia, ani do pielęgnacji. Nie wszystko też co takie super naturalne zawsze jest dla nas dobre.
Dajcie znać czy miałyście z nim do czynienia i jak u Was zadziałał?
Ściskam Wam,
Magda