Mijający tydzień był
dla mnie bardzo intensywny pod wieloma względami. Wiele się działo.
Choć nie ukrywam ja lubię jak jest dużo i ciekawie:)
Choć nie ukrywam ja lubię jak jest dużo i ciekawie:)
I tak:
1. Pierwszy raz w życiu zafarbowałam włosy - dokładnie dziś:)
Kolor nie różni się dramatycznie od moich naturalnych rudych włosów, ale miał za zadanie ukryć pojawiające się pierwsze siwe włosy i to się udało.
No cóż...starość nie radość...Myślałam, że pierwsza siwizna dopadnie mnie później, ale niestety przyszła już teraz:(
Dodatkowo fryzjerka podcięła mi włosy i poddałam się zabiegowi SPA - czyli jonizacji włosów pod specjalną kapsułą.
Włosy po tym - jak marzenie, dotykam je w koło:)
1. Pierwszy raz w życiu zafarbowałam włosy - dokładnie dziś:)
Kolor nie różni się dramatycznie od moich naturalnych rudych włosów, ale miał za zadanie ukryć pojawiające się pierwsze siwe włosy i to się udało.
No cóż...starość nie radość...Myślałam, że pierwsza siwizna dopadnie mnie później, ale niestety przyszła już teraz:(
Dodatkowo fryzjerka podcięła mi włosy i poddałam się zabiegowi SPA - czyli jonizacji włosów pod specjalną kapsułą.
Włosy po tym - jak marzenie, dotykam je w koło:)
2. Parę dni temu skorzystałam także z zabiegu zamykania laserem na naczynek na twarzy. Na
razie była pierwsza wizyta.
Za tydzień druga.
Naczynka to moja zmora od dziecka i dziedzictwo rodzinne:)
Długo się zastanawiałam nad laserem, ale w końcu w zasadzie po latach myślenia o tym - zdecydowałam się, że spróbuje.
Zabieg nie zależy do przyjemnych, na wieki niestety też nie jest, a do tego nie kosztuje mało i nie wystarczy jedna wizyta...No ale zobaczymy co z tego wyniknie.
3. W tym tyg. podpisałam także zawodowo swój największy jak do tej pory kontrakt.
Kosztował mnie bardzo dużo wysiłku, stresów ale przyznam, że jestem z siebie dumna!:)
Miałam chwile zwątpienia ale udało się, choć oczywiście to nie tylko moja zasługa.
Poza tym…. :)
4. Pierwszy raz w życiu kupiłam sobie buty koloru różowo-koralowego:) Baleriny z Zary.
Ja jako wróg różu w ubraniu zdecydowałam się po raz pierwszy na taki „szał”:)
Choć ten róż to bardziej koral . Albo sobie to tak tłumaczę:)
Za tydzień druga.
Naczynka to moja zmora od dziecka i dziedzictwo rodzinne:)
Długo się zastanawiałam nad laserem, ale w końcu w zasadzie po latach myślenia o tym - zdecydowałam się, że spróbuje.
Zabieg nie zależy do przyjemnych, na wieki niestety też nie jest, a do tego nie kosztuje mało i nie wystarczy jedna wizyta...No ale zobaczymy co z tego wyniknie.
3. W tym tyg. podpisałam także zawodowo swój największy jak do tej pory kontrakt.
Kosztował mnie bardzo dużo wysiłku, stresów ale przyznam, że jestem z siebie dumna!:)
Miałam chwile zwątpienia ale udało się, choć oczywiście to nie tylko moja zasługa.
Poza tym…. :)
4. Pierwszy raz w życiu kupiłam sobie buty koloru różowo-koralowego:) Baleriny z Zary.
Ja jako wróg różu w ubraniu zdecydowałam się po raz pierwszy na taki „szał”:)
Choć ten róż to bardziej koral . Albo sobie to tak tłumaczę:)
Co więcej poszłam za ciosem i kupiłam jeszcze 3 koralowe bluzki.
Jedną z nich na dziale dziecięcym H&M.
Siwizna nieśmiało weszła już na głowę, od jakiegoś czasu trójka z przodu, ale bluzka za to dla dzieci - nie jest zatem tak źle:)
I to chyba na tyle moich „pierwszych razów” jakie w sumie zmieściłam w tym tygodniu…
Małe rzeczy a cieszą.
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku.
A może Wy coś w tym tygodniu także zrobiłyście po raz pierwszy w życiu?
Chętnie posłucham.
Magda