poniedziałek, 2 czerwca 2014

O 4 różnych mascarach słów kilka - część I.

Na początku maja br. opublikowałam Wasz ranking mascar. 8 z nich miałam/mam. Dziś opowiem o 4 . Plusy, minusy, moje wrażenia. O kolejnych 4 będzie w części II. 


Maybelline The Colossal Volume Express Mascara.
Miałam już kilka lat temu. Bardzo dobry tusz z małym minusem. Świetnie się aplikuje. Szybko i sprawnie. Dobrze rozdziela rzęsy. Pogrubia, wydłuża, ma ładną nasyconą czerń. Dociera do każdego najmniejszego włoska. Nie podrażnia i nie uczula. Poza tym nie skleja i pozwala na stopniowanie efektu. Oczy naprawdę zyskują. Świetna szczotka! Jedna z lepszych maskar jakie używałam. Za co minus? Od połowy opakowania zaczęła się osypywać. Mniej więcej po 4 h noszenia praktycznie każdego dnia zauważałam pod okiem drobne kropki. Nie rozmazywała się, ale kruszyła i to mnie denerwowało. Pod koniec tubki było już coraz gorzej. Gdyby nie to byłaby ideałem. Mimo to mam z nią miłe wspomnienia. Być może jeszcze do niej wrócę i wypróbuje na serum z Eveline, które znacznie wydłużą trwałość makijażu.


Max Factor 2000 Calorie Dramatic Look Mascara.
Około 10 lat temu zużyłam 2-3 opakowania. Była ok. Potem trafiłam na lepsze. Ładnie wydłuża, rozdziela rzęsy, nic nie skleja. Lubiłam jej mocną czerń. Nie pamiętam by pogrubiała. Efekt na oku ładny. W połowie dnia często jednak się rozmazywała. Podczas aplikacji odbijała na górnej powiece. Nie przetrwała również testów na deszczu, śniegu czy w czasie dużych upałów. Dlatego potem już z niej zrezygnowałam.



Oriflame Beauty Wonder Lash Mascara.
Towarzyszyła mi kiedyś stale. Kończyłam i zaraz kupowałam kolejną. 5-6 opakowań miałam na bank. Może nawet więcej. Znakomicie rozdziela i wydłuża. Mniej pogrubia. Moje rzęsy stawały się dzięki niej pięknym wachlarzem. Do tego nadaje objętości i pięknie podwija włoski, do tego czyni to trwale (tzn. do momentu demakijażu). Plus za nasyconą czerń, szybką aplikację, świetnie pomyślaną szczotkę, która dociera do każdej rzęski. Nigdy nie spotkałam się przy niej z efektem posklejania, osypywania, pajęczych nóżek itp. Rewelacyjnie otwiera oko. Do tego często w promocji i wydajna. Nie uczula, nie podrażnia. Parę razy rozmazała się, ale to były rzadkie przypadki - zmoknięcie  w deszczu, ostry śnieg, mocne łzy. Myślę, że jeszcze do niej wrócę. U mnie w ścisłej czołówce. W tej chwili pobija ją chyba tylko mój święty graal, czyli tusz z Cover Girl LashBlast Volume Mascara w kolorze Very Black 800.

Lovely Curling Pump Up Mascara.
Aktualnie testuje. Kupiłam na promocji w Rossmann -49% taniej. Koszt poniżej 5 PLN był mocno zachęcający. Zbiera chyba same dobre opinie. Jak na razie jestem zadowolona i mile zaskoczona, szczególnie biorąc pod uwagę cenę. Ładnie rozczesuje rzęsy. Przy trzeciej warstwie jednak zauważyłam małe sklejanie. Jeśli chcemy nadać oczom bardziej dramatyczny look, to może być ciężko, ale do codziennego makijażu jak najbardziej ok. Wydłuża bardzo ładnie, lekko unosi. Pogrubia mniej. Nie rozmasuje się, lecz czasem zauważam, że pod koniec dnia potrafi się osypać. Nie wielce, ale jednak. Dotyczy to głównie dolnych rzęs. Życzyłabym sobie przy niej jeszcze bardziej nasyconej czerni. Wg mnie nie będzie wydajna. Nie mam jej długo, a już zauważyłam lekkie wysychanie. Nie mam też pewności, czy wcześniej nie została w klepie otwarta, to też może być powód. Przy takiej jednak cenie, nawet standardowej ok. 10 PLN, to jestem na tak.

Znacie te kosmetyki? Jakie macie na ich temat zdanie?