Pokazywanie postów oznaczonych etykietą odżywki do włosów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą odżywki do włosów. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 17 listopada 2014

Aussie 3 Minute Miracle Luscious Long Deep Treatment Odżywka do włosów. Recenzja.


Bubel okrutny. Do czego to się nadaje? Do kosza. 
Biorąc pod uwagę, że przez długi czas marka było wychwalana przez blogerki/youtuberki z zagranicy, Polki przy każdej wizycie w UK zwoziły Aussie walizkami do kraju (zanim zaczęło być dostępna w Polsce), myślałam, że kosmetyk okaże się przynajmniej przeciętny, a tu taka wtopa! Ale po kolei...

Słowo od producenta
Głębokie odżywienie. Odżywka do włosów długich, wymagających dopieszczenia. Błyskawicznie odżywia, nadaje zmiękczenie i połysk od nasady aż po same końce. Z ekstraktem z australijskiego eukaliptusa i olejkiem z awokado. 


Skład
Nic dobrego. Alkohol na drugim miejscu. Reszta składników też dość koszmarna...


Opakowanie

250 ml-owa plastikowa butelka/tuba. Stoi na otworze. Dość nietypowym i charakterystycznym dla marki. Bez zakręcanego/otwieranego korka. Łatwo odżywkę wydobyć do samego końca.



Cena
Ok. 30 PLN/250 ml.

Gdzie kupić?
W Polsce w drogeriach Rossmann.

Zapach
Zewsząd słyszałam, że pachnie cudnie gumą balonową. W ogóle nie mam takich skojarzeń. Dla mnie to woń bardzo chemiczna, ciężka, przypomina zapach farby malarskiej. Nic przyjemnego. Z czasem można się przyzwyczaić, ale nie relaksowała mnie. Nie znajduje w niej nic pozytywnego. Na szczęście na włosach po spłukaniu, zapach utrzymuje się tylko kilka chwil.


Konsystencja
Bardzo gęsta. Mało kremowa. Trochę przypominająca dawny biały klej biurowy. 

Wydajność
Ciężko mi to precyzyjnie określić. Nie używałam jej za każdym myciem głowy. Ale ze względu na swoją gęstą formułę, uważam że jest dość wydajna. Może starczyć na całkiem długo.

Moja opinia 

  1. Miałam dość wysokie oczekiwania. Przyznaje. Spotkałam się z dużym rozczarowaniem. Nie spełniła podstawowych funkcji, nawet tych minimalnych.
  2. Nie mam wielkich problemów z rozczesywaniem włosów po umyciu, raczej tak w normie. Ta odżywka bardzo słabo pomaga w tym by grzebień lekko sunął po kosmykach. Kiedy nakładałam standardową ilość, nic to nie dawało. Większe wyciśnięcie poprawiało rozczesywanie (lecz też bez rewelacji), za to przeciążało włosy.
  3. Zero nadawania połysku, blasku. Gdzie niby ta miękkość? Nie zanotowałam.
  4. Włosy tylko chwilę po wysuszeniu były gładkie i ujarzmione. Szybko się puszyły i nie wyglądały atrakcyjnie i zdrowo. 
  5. Zdaje sobie sprawę, że odżywka kładziona na martwy włos, nie odżywia go. Ale tu nie było nawet efektu złudzenia, czy też poprawienia wyglądu do kolejnego mycia. Fryzura źle się układała, włosy były niesforne, dla mnie wręcz matowe.
  6. Dawałam jej szanse. Raz nakładałam mniej, raz więcej. Trzymałam krócej, dłużej. Aplikowałam na same końce, od połowy długości. Różne metody nie dawały pożądanego efektu. Za każdym użyciem rozczarowanie tylko rosło.
  7. Zauważyłam, że przy regularnej aplikacji co każde mycie, przesuszyła mi włosy. Stały się "sianowate" i wyglądały coraz mniej korzystnie. Jakby odżywka odbierała im zdrowie. Miotła na głowie i tyle. Skutek zupełnie odwrotny do zamierzonego. 
  8. Przy zastosowaniu raz na jakiś czas było ok, ale męczyłam się z nią okrutnie. Końcówkę zużyłam do depilacji nóg i mycia pędzli. 
  9. Zapach słaby. Odpychający. Chemia drażni nos mocno. Zero przyjemnego odprężenia.
  10. Za gęsta, dziwnie klejąca i lepka. Trzeba sporo wody by dobrze ją spłukać.
  11. Słaby skład. 
  12. Produkt nie jest tani w porównaniu z innymi odżywkami drogeryjnymi, a jakość żadna. Za 1/3 tej ceny można kupić o wiele lepsze preparaty do włosów. 
  13. Fajne opakowanie.  To chyba jedyny plus.
  14. Wiem, że marka ma kilka rodzai odżywek. Mojej mamie kupiłam inną - do bardzo zniszczonych włosów i też nie była z niej zadowolona. To kompletnie zniechęca mnie do testowania kolejnych ich kosmetyków.
  15. Słyszałam, że jakość kosmetyków Aussie produkowanych na Polskę, jest gorsza niż tych kierowanych na rynek np. UK i Australii. Nie wiem, czy to prawda. Ja moją odżywkę i drugą dla mamy kupiłam w Londynie. Jeśli te w naszym kraju są jeszcze gorsze, to już boję się pomyśleć, jak mogą działać?

Dla kogo szczególnie? Dla kogo nie?
Trudno mi komuś ten bubel polecić. Moja z nią przygoda pokazuje, że nie tylko nie działa, ale dodatkowo przesusza włosy i może z czasem skrzywdzić. Zaznaczam też, że ja nie mam zniszczonych włosów i wcale przesadnie nie unikam preparatów z silikonami.

Podsumowanie
Cena nieadekwatna do jakości. Totalnie przereklamowana sprawa. Nigdy więcej.


Chętnie poznam Wasze zdanie na jej temat lub innych kosmetyków Aussie. Może testowałyście np. szampony?

Pozdrawiam:)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Green Pharmacy Herbal Cosmetics Balsam do włosów suchych i zniszczonych. Wersja Olej arganowy i granat. Recenzja.

Od dłuższego czasu używam balsamu do włosów Green Pharmacy Herbal Cosmetics Olej Arganowy i Granat. Otrzymałam kosmetyk do testów. Przeznaczony jest do włosów suchych i zniszczonych i choć nie do końca właśnie takie włosy mam, to muszę powiedzieć, że okazał się dla mnie naprawdę świetny. Chcecie poczytać o nim więcej?


Skład, obietnice producenta oraz sposób użycia:


Opakowanie
Brązowa butelka z elastycznego plastiku. Stylizowana na dawne apteczne "retro" opakowania. Bardzo w moim klimacie. Estetyczna, zgrabna i wygodna. Zielony korek jest odkręcany, ale ma też tzw. "pstryczek". Bezproblemowo, lekko się otwiera. Wielkość otworu jest akurat dostosowana do gęstości kosmetyku. Nic się nadmiernie nie wylewa. Nie ma problemu z wydobyciem wszystkiego do samego końca.


Pojemność większa niż tradycyjna w tego typu kosmetykach. Dostajemy bowiem 300 ml balsamu.

Cena
7-8 PLN/300 ml.

     

Gdzie kupić?
Lokalne sklepy kosmetyczne. Drogeria Natura. Różne markety. Sklep internetowy Green Pharmacy >>. Chyba kosmetyki tej marki widziałam też w Rossmannie, ale czy jest tam ten konkretnie balsam, to przyznam nie wiem. Może Wy się orientujecie?

Zapach
Nie specjalnie lubię zapach olejku arganowego. Tzn. nie przeszkadza mi, ale też nie budzi u mnie zachwytu. Uwielbiam za to woń granatu. Wg mnie jednak specyfik nie pachnie ani granatem ani olejem arganowym. Jeśli już to bardzo delikatnie. Dla mnie to zapach lekko kwiatowy, niesłodki. Delikatny, przyjemny, przychodzi mi na myśl słowo...zwiewny:) Lubię go, ale nie jest trwały. Wyczuwalny tylko podczas nakładania. Po zmyciu nie istnieje.

Konsystencja
Idealna. Nie gęsta, nie rzadka. Dokładnie jak mówi nazwa: balsamowa:) Aplikuje się sprawnie i szybko. Dobrze pokrywa włosy. Nic nie spływa, nie lepi się, nie mazia. Nie tworzą się dziwne kluchy. Spłukiwanie również łatwe i przyjemne.

Moja opinia
1. Moje włosy nie są zniszczone czy permanentnie bardzo suche. Tylko latem bywają przesuszone od połowy długości. Balsam znakomicie sprawdził się w tą porę roku. Rzeczywiście nawilża, wygładza i nadaje dużej miękkości. Włosy są niezwykle przyjemnie miłe w dotyku.
2. Producent zapewnia, że będą pełne połysku i muszę powiedzieć, że naprawdę tak jest. Bardzo lubię ten efekt. Widać ładny blask i mój naturalny rudy kolor znakomicie się wtedy prezentuje.
3. Zdecydowanie ułatwia rozczesywanie. Grzebień czy szczotka suną po włosach bez trudu.
4. Nie zawsze w 100% radził sobie z puszeniem. Mam do tego dużą skłonność i czasem nie było tego problemu, innym razem pojawiał się. Mniejszy niż zazwyczaj, ale jednak.
5. Nie jestem w stanie powiedzieć czy radzi sobie z rozdwojonymi końcami lub bardzo suchą i zniszczoną czupryną. Nie mam takich kłopotów. Włosy po nim jednak wyglądają naprawdę zdrowo i ładnie. Myślę zatem, że jeśli macie takie utrapienia, to będziecie z niego zadowolone.
6. Moją fryzurę bardzo łatwo obciążyć. Ten balsam tego nie robi nawet w najmniejszym stopniu. Nie radziłabym oczywiście przesadzać z ilością. Wystarczy użyć niewiele, a działa super. Polecam szczególnie jeśli macie włosy cienkie, delikatne lub ich mało.
7. Czy rzeczywiście łagodzi podrażnienia skóry głowy?  Nie mam takich, więc nie umiem odpowiedzieć. Nie uczulił mnie i nie spowodował innych nieprzyjemności. Uważam, że jest bardzo łagodny.
8. Niezwykle wydajny. Używam stale od 1,5 m-ca, a prawie nie widać by ubywał. Będzie ze mną jeszcze dłuuuuuuugo.
9. Plus za prosty krótki skład. Nie zawiera parabenów!
10. Zauważyłam również, że skręt moich naturalnych loków/fal jest po tym balsamie lepszy i trwalszy.  Są bardziej elastyczne.
11. Stosunek jakości do ceny - rewelacja! 

Podsumowując to świetny i tani produkt. Pobił u mnie wiele innych masek, odżywek itp. za dużo większą kwotę. Łączy w sobie skuteczność i łagodność. Bardzo przyjemnie mi się go stosuje. Polecam.

Pozdrawiam:)
Magda

czwartek, 6 czerwca 2013

Joanna Argan Oil. Szampon i odżywka do włosów suchych i zniszczonych. Recenzja.

Zapraszam na recenzję 2 produktów do włosów marki Joanna Argan Oil. Kosmetyki te otrzymałam do testów i używam regularnie od miesiąca.



Linia Argan Oil przeznaczona jest do włosów suchych i zniszczonych. Kosmetyki nie zawierają parabenów. W składzie mają mniej więcej w połowie olejek arganowy.
Nie mam zniszczonych włosów. Suchych także nie. Choć od czasu do czasu zdarzają mi się przesuszenia mniej więcej od połowy długości. Głównie dzieje się tak latem. Za to skóra głowy ulega u mnie szybkiemu przetłuszczaniu w zasadzie przez cały rok. 
Otrzymane kosmetyki zaczęłam stosować tuż po wakacjach w Kalifornii. Moja włosy w wyniku dużego nasłonecznienia i sporego wiatru, przesuszyły się tam i wymagały dużej dawki nawilżenia. Uznałam, że seria ta trafia zatem świetnie w moje aktualne potrzeby.

Zapach? Oba kosmetyki pachną dość silnie olejkiem arganowym. Dla wielu to zapach niezwykle przyjemny. Ja nie specjalnie jestem nim urzeczona. Ładny, ale też nic jak dla mnie zachwycającego.

     

Odżywka i szampon zapakowane są w proste butelki typowe dla marki Joanna. Funkcjonalne, łatwo się otwierają, dobrze trzymają w dłoni. Plus za to, że można bez problemu postawić je do góry nogami, tak że cała zawartość spokojnie wpływa ku dołowi. Nic się nie marnuje. 

  

Szata graficzna nie trafiła w moje gusta. Jakaś taka smutna i przygnębiająca. Moim zdaniem mało zachęcająca do wzięcia w dłoń z półki sklepowej.
Minus za ciężkie odróżnienie odżywki od szamponu. Różnią się kolorem zamknięcia, ale ja za każdym razem się myliłam. Zdecydowanie jestem za tym by odróżniać produkty serii kształtem opakowań.
Cena niezwykle przystępna. Kosmetyki kosztują mniej więcej od 6-9 PLN (w zależności od miejsca zakupu).

Szampon Joanna Argan Oil z olejkiem arganowym.

  

1. Kolor pięknie bursztynowy. Półtransparentny.
2. Konsystencja w sam raz.
3. Zawiera SLS-y, ale o dziwo u mnie nie pienił się jakoś rewelacyjnie. Aby powstała spora piana, musiałam naprawdę dużo go zaaplikować.



4. Żeby mieć poczucie dokładnie umytej głowy i włosów, potrzebowałam czasem aż trzech myć. Dwa nie wystarczały. Nie wiem czemu, ale za każdym razem stosując go miałam wrażenie, że moja głowa nie jest dokładnie umyta. Jakby nie radził sobie z szybkim i dobrym oczyszczaniem. Przez to wg mnie jest średnio wydajny.
5. Kompletnie nie podołał z zmywaniem olejów z włosów. Tu tą czynność zmuszona byłam powtarzać nawet 4 razy. Testowałam na 3 różnych olejach i za każdym razem to samo.
6. Nawet bez użycia jakiejkolwiek odżywki, włosy po nim całkiem dobrze się rozczesują. Nie plącze ich nadmiernie. Są lekkie i nie przeciążone. Przynajmniej na początku.
7. Spełniona jest obietnica braku puszenia się, a mam do tego dużą skłonność.
8. Duży plus za połysk. Naprawdę włosy po tym szamponie ładnie lśnią i jest to widoczne. Bardzo mile mnie to zaskoczyło.
9. Niestety dość szybko po jego użyciu, skóra głowy przetłuszcza się. Włosy nie są długo świeże. Pierwszy dzień jest super. Ale już na drugi nie wygląda to ciekawie.
10. Nie uczulił mnie, nie podrażnił. 
11. Czy wzmacnia, odżywia i regeneruje? Tu bym dyskutowała. Nie mam za bardzo takich problemów, więc ciężko mi na ten temat się wypowiedzieć. Ale jeśli macie bardzo zniszczoną i przesuszoną fryzurę, to nie wierzę by dokonał cudów.
12. To nie jest zły szampon, ale nie do końca dostosowany do moich potrzeb. Nie kupię go sama. Znam lepsze. Zapach mnie nie przyciąga, a do tego słabe radzenie sobie z gruntownym oczyszczaniem + szybkie przetłuszczanie się fryzury, przeważa na nie.

Odżywka Joanna Argan Oil z olejkiem arganowym.

  

1. Dobra budyniowa konsystencja. Nic nie spływa z włosów. Nie jest też za gęsta.
2. Kolor żółtawo-kremowy.
3. Zapach nie zostaje na włosach po spłukaniu.
4. Podobnie jak szampon rzeczywiście nadaje połysk i przeciwdziała puszeniu. Z tym zgodzę się jak najbardziej.
3. Włosy po niej rozczesują się ok, ale nie jest to też jakaś rewelacja. Grzebień wcale tak super gładko nie sunie po nich.
4. Żeby poczuć dobre nawilżenie, odżywki naprawdę należy zaaplikować sporo. Mała ilość nic w zasadzie nie daje. Jeśli macie duży problem z plątaniem się włosów, wg mnie nie będziecie z niej zadowoleni.

 

 5. Moje włosy bardzo obciąża. Już po paru godzinach są oklapnięte, nieświeże (nakładam ją zawsze od połowy długości). Muszę jednak zaznaczyć, że wiele tego typu kosmetyków działa tak na moje włosy. Nie jest to zatem wyjątek. U mnie sprawdzają się tylko bardzo lekkie produkty.
6. Nie poprawiła naturalnego skrętu loków.
7. Nie zauważyłam nawilżenia włosów. Wzmocnienia także nie. Nie poradzi sobie moim zdaniem z problematycznymi włosami.
8. Zero uczulenia czy podrażnienia.
9. Tania, ale też średnio wydajna.
10. Zużyję do końca, ale nie kupię sama. Nie zauważyłam jakiś wielkich pozytywnych rezultatów w jej działaniu, a duże obciążenie mojej fryzury jakie funduje mi za każdym razem, totalnie mnie zniechęca.  

Bardzo lubię markę Joanna, ale te dwa kosmetyki nie spełniły moich oczekiwań. Myślę, że może to być głównie kwestia innych preferencji.

Miałyście do czynienia z tymi produktami? Podzielcie się proszę opinią.
Magda

sobota, 4 sierpnia 2012

Schauma. Rozdanie za testowanie. 04-19.08.2012.

Podczas mojego urlopu dotarła do mojego domu paczka Henkel.
Koncern sam zgłosił się do mnie z pytaniem czy chciałabym przetestować ich kilka kosmetyków.
Ze współpracy tej nie czerpię żadnych korzyści finansowych.
Nic też nie zostało mi narzucone czy zasugerowane. 
Niczego nie musiałam też obiecywać marce czy zobowiązywać się do jakichkolwiek działań.
Postanowiłam jednak, że po gruntownym wypróbowaniu prezentów zamieszczę ich rzetelną recenzję.

Dopiero po przyjeździe z wypoczynku miałam możliwość zobaczenia jakie produkty otrzymałam. Wszystkie to produkty do włosów. Zabrałam się zatem od kilku dni za testowanie.
Dostałam z serii Schauma Krem i Olejek dla włosów łamliwych i rozdwajających się: szampon, odżywkę do spłukiwania, spray pielęgnujący, intensywną maseczka.

Dodatkowo otrzymałam suchy szampon Syoss Dry Shampoo dla włosów delikatnych bez energii.

Postanowiłam dwa produkty rozdać moim czytelnikom.
Kosmetyki są oczywiście pełnowymiarowe i nie otwierane przeze mnie.
Liczę, że pomożecie mi je testować:) Sama nie dam rady.

Rozdanie obejmuje: maską + spray bez spłukiwania.




Poniżej dokładny opis serii dostarczony mi przez Henkel.


 Schauma Krem & Olejek
Produkty do pielęgnacji włosów - zwłaszcza zniszczonych, przesuszonych, skłonnych do rozdwajania się - mają trudne zadanie. Bo jak zapewnić zniszczonym, zmeczonym włosom pełnię życia, urodę, elastyczność i zdrowy połysk? Formuła nowej Schaumy Krem & Olejek z cennym olejkiem arganowym źródłem antyoksydantów, chroni włosy przed atakiem wolnych rodników i zapobiega utracie wody, regeneruje kruche, przesuszone włosy o rozdwojonych końcach. Wzmacnia i odbudowuje włosy od wewnątrz, jednocześnie wygładzając ich powierzchnię. Dodatkowo przyjemny zapach kwiatu wanilii sprawia, że pielęgnacja włosów staje się prawdziwą przyjemnością.

Bardzo bym sobie życzyła by po kosmetyki zgłaszały się osoby, które wcześniej ich nie używały.
Zależy mi by osoba wygrywająca zobowiązała się do napisania recenzji na temat wygranej. Oczywiście po odpowiednim czasie ich używania.
Jeśli prowadzicie swojego bloga możecie uczynić to w postaci własnego posta. 
W innym przypadku poproszę o przysłanie opinii do mnie i opublikuje ją jako recenzję gościnną.

Ważne też by recenzja była szczera. Prosiłabym zatem by do rozdania zgłaszały się osoby o włosach, którym te specyfiki mogą pomóc i są dostosowane do problemu z jakim walczycie. W innym przypadku bowiem trochę bez sensu szczerze testować coś co nie jest dla nas...

Liczę więc na Waszą szczerość i zrozumienie:)

Przedmioty rozdania:
1. Schauma Krem i Olejek - Intensywna maseczka dla włosów łamliwych i rozdwajających się.
Zapobiega rozdwajaniu się końcówek i wygładza włosy. Pojemność: 200 ml.

2.
Schauma Krem i Olejek - Pielęgnujący Spray bez spłukiwania dla włosów łamliwych i rozdwajających się. Zapobiega rozdwajaniu się końcówek i ułatwia rozczesywanie. Pojemność: 200 ml.

3. Oba kosmetyki ważne 12 m-cy od otwarcia.

4. Rozdanie obejmuje paczkę z dwoma kosmetykami. Wygrywa jedna osoba.

Regulamin rozdania:
1. Rozdanie trwa od 04.08.2012 do 19.08.2012 do godz. 23:59.

2. Rozdanie przeznaczone jest dla pełnoletnich użytkowników lub dla niepełnoletnich za zgodą rodziców. Pamiętajcie, że musicie podać mi adres do wysyłki, jeśli wygracie. Wysyłam tylko na adres na terenie Polski.

3. Aby wziąć udział w rozdaniu należy spełnić następujące warunki:
- być publicznym obserwatorem mojego bloga, nie anonimowym (1 los);
- zobowiązać się do napisania szczerej recenzji na temat otrzymanych produktów (na swoim blogu lub w postaci recenzji gościnnej u mnie);

4. Dodatkowe losy można zdobyć przez:
- dodanie mojego bloga do blogrolla (+ 1 los),
- dodanie na swoim blogu notatki o rozdaniu (+ 2 losy),
- dodanie w pasku bocznym swojego bloga banera z info o rozdaniu (+ 1 los),
- pierwsze 3 osoby z listy najaktywniejszych komentujących na blogu dostają + 1 los.
Łącznie do zdobycia 6 losów.

5. Zgłoszenia z blogów, które są stworzone tylko do brania udziału w rozdaniach będę anulować.

6. Wyniki ogłoszę w ciągu 2 dni od zakończenia rozdania.

7. Nagrodę wysyłam Pocztą Polską do 3 dni od otrzymania adresu szczęśliwej osoby.

8. Na adres szczęściarza czekam 5 dni od dnia ogłoszenia wyników.

Zdjęcie do umieszczenia w pasku bocznym.


Oto ściąga do zgłoszenia:

Obserwuję jako:
E-mail:
Mam Cię w blogrollu - TAK/NIE (link do bloga)
Notka o rozdaniu - TAK/NIE (link do notki)
Zdjęcie w pasku bocznym - TAK/NIE (link do bloga)

Pozostaje mi życzyć szczęścia i zapraszam do zabawy.
Koncernowi Henkel dziękuję serdecznie za paczkę i możliwość przetestowania kosmetyków zarówno przeze mnie jak i moich czytelników.

Magda