poniedziałek, 2 lipca 2012

O chusteczkach do demakijażu i polecany zdecydowany faworyt z Dauglasa - Any Size Any Time, Essentials Face Cosy Cleansing Wipes

Na co dzień nie zmywam makijażu chusteczkami do twarzy.
Dla mnie to mało ekonomiczny sposób.
Poza tym nie mam przekonania, że akurat w ten sposób oczyszcza się skórę idealnie.

Jednak tego typu chusteczki są świetne na wyjazdy.
Super sprawdzają się w samochodzie, pociągu czy samolocie.
Idealne gdy spędzamy np. jedną noc u koleżanki.

Ja lubię mieć je zawsze w domu tak na wszelkie wypadek.
Gdy trafia się niepodziewany wyjazd, nocleg u przyjaciółki albo gdy wracam do domu późno w nocy i padam ze zmęczenia np. po jakiejś imprezie.
Zmycie makijażu taką chusteczką to moment.

Rzadko ich używam, ale w pogotowiu u mnie są zawsze:)
Do tej pory w zasadzie nigdy nie trafiłam na takie, które mogłabym polecić.
Większość tego typu produktów niestety mnie podrażnia.
Bardzo często mam po nich uczucie ściągnięcia skóry, zaczerwienione policzki.
Szczypią mnie i łzawią oczy, albo powodują totalną tragedią w postaci wręcz bólu skóry i dużego podrażnienia.

Często też trafiałam na takie, co to rozmazują po twarzy makijaż i nic więcej.
Trzeba użyć ich min. 5 szt. by w miarę oczyścić twarz.

Przerabiałam już wiele marek. Głównie typowo drogeryjne, bo żal mi było wydać większej kwoty na chusteczki jakie stosuje
od wielkiego dzwonu.
Były więc wszystkie rodzaje Cleanic, Nivea, Synergen, "Biedronkowe", Clearasil, Garnier, Rival de Loop.
I cała masa innych przypadkowych, jakich mogę już nie pamiętać.
Prawie każde mniej lub bardziej szczypały mnie w twarz.
Dużo z nich zużyłam do oczyszczania dłoni czy dekoltu, bo do twarzy się nie nadawały.
Sporo też zbyt cienkich i się zwyczajnie rwały.

Przerabiałam też chusteczki dla dzieci.
Niestety jakoś psychicznie chyba nie mam przekonania do oczyszczania twarzy takimi produktami.
Poza tym o dziwo one także mnie podrażniały.

Stwierdziłam, że zwyczajnie to produkt nie dla mnie i pewnie nigdy nie znajdę takiego co by mnie nie szczypał,
a jednocześnie robił swoją robotę.


Przed urlopem majówkowym w Toskanii, Pani w Dauglasie namowiła mnie jednak na zakup
ich firmowych chusteczek - Any Size Any Time, Essentials Face Cosy Cleansing Wipes
Zapewniała, że są bardzo skuteczne, łagodne i niezwykle lubiane przez Klientki.
Uwierzyłam jej i zakupiłam.
Stwierdziłam, że jak się nie nadadzą - będą na wyjeździe do dłoni itp.



Okazuje się, że bardzo się sprawdziły!
To pierwsze chusteczki, które naprawdę są niezwykle łagodne.
Nie ściągają mi skory, nie wysuszają, nie podrażniają.
Nie spowodowały alergii czy jakiegokolwiek zaróżowienia skóry.
Przy mojej naczynkowej cerze o ta bardzo łatwo.
Powiedziałabym nawet, że koją twarz, uspokajają i tonizują oraz lekko nawilżają.
Używanie ich to prawdziwa przyjemność.
Nie śmierdzą też alkoholem jak wiele innych z tej kategorii.



Ale najważniejsze, że super zmywają makijaż oczu i twarzy.
Jedna chusteczka spokojnie starcza by zmyć wszystko.
Zaznaczam jednak, że wtedy gdy ich używałam, nie stosowałam kosmetyków wodoodpornych i mocnych kolorowych cieni.
Raczej mój makijaż był stonowany.
Za to na rzęsach zawsze miałam tusz z Mac - dość ciężko zmywalny i z nim radziły sobie super!
Sądzę, że poradzą sobie z każdym makijażem. Być może jednak przy bardzo intensywnym potrzeba będzie użyć 2 szt.

Produkt nie podrażnił mi oczu.

Producent podaje, że nie zawierają parabenów i alergenów.

Nie rwą się, są bardzo miękkie a jednocześnie wytrzymałe.
Przyjemnie delikatnie pachną. Zapach jest bardzo subtelny.
Skóra po nich jest bardzo miękka i miła w dotyku.

Nie zostawiają na twarzy nieprzyjemnej lepkiej warstwy ani żadnego filmu.
Nie cierpię tego!
Twarz jest jak po użyciu toniku - uwielbiam to odczucie!
Jeśli nie myjecie twarzy wodą czy żelami lub jeśli akurat po demakijażu nimi tego nie zrobicie - nie będzie efektu lepkości czy nie domycia twarzy. Serio!:)
Co też dla mnie ważne - oczy po nich nie zachodzą mgłą, nie lepią się i nie ma na nich żadnej oleistej warstwy - jaka dla mnie jest prawdziwym koszmarem.

Jako jedne z niewielu są też idealnie nasączone.
Wprost tak jak sobie wymarzyłam.
Czyli nie zbytnio, że produkt kapie z chusteczki ani też tak, że ledwo co są mokre.
Ilość "płynu" jest świetnie wyważona.

Do tego mają rewelacyjne zamknięcie plastikowe. Przez co nie wysychają.



Występują w 2 wielkościach: XS i XL.
XS to 10 szt. w cenie 6,50 PLN.
XL to 25 szt. - 11 PLN.



Ja kupiłam te większe.
Używałam je podczas tygodniowego urlopu na początku maja.
Sporadycznie też zastosowałam je kilka razy w domu.
Zostało mi jeszcze z pół opakowania i z całą pewnością pojadą ze mną na kolejny urlop za 2 tyg.
Pewnie dokupię na wszelkie wypadek jeszcze jedną paczkę, bo tym razem będę odpoczywać 2 tyg.
w dość survivalskich warunkach.

Termin ich ważności to 3 m-ce od otwarcia.



Jeśli tylko mam taką możliwość to i tak po zmyciu makijażu takimi chusteczkami, myję twarz jeszcze żelem.
Jako jednak produkt zmywający makijaż przed myciem wodą - sprawdziły się idealnie.
Robiłam również test, przemywając po ich użyciu twarz płynem micelarnym z Biodermy i wacik był czysty!

Cena wg mnie jest adekwatna do jakości.
Po tylu latach w końcu trafiłam na to czego szukałam!
Będę im wierna, choć dla mnie to produkt nie do codziennego korzystania.

Jeśli macie ochotę - polecam wypróbować!

Nie znam kompletnie tej firmowej serii Dauglasa.
Ten jednak produkt jest naprawdę dobry.

Na koniec ściskam Was i zabieram się do wypicia na kolację kolejnej już dziś szklanki napoju z maślanki i truskawek.



W obecne upały rewelacyjnie zastępuje mi posiłek.

Trzymajcie się:)
Magda