Był niedostępny w Polsce. Zagraniczne blogi i vlogi piały nad nim z zachwytu. "Rewolucja w rozczesywaniu włosów", "najlepsza szczotka na świecie", "nadaje połysk fryzurze", "nie szarpie", "działa szybko i doskonale", "radzi sobie w mig z każdym kołtunem". Czytałam tego dużo i w zasadzie w ogóle nie słyszałam negatywnych opinii. W Polsce mało kto miał ją wtedy na toaletce. Tak było kilka lat temu. Podczas urlopu w Londynie, postanowiłam kupić. Wybrałam w ulubionym fiolecie. Od razu też nabyłam w złoto-czarnym odcieniu mniejszą wersję kompaktową do torebki.
Szczerze? Od lat kompletnie nie mogę pojąć, na czym polega wyjątkowość tego produktu? Pierwsze użycie i...? Wielkie rozczarowanie. Mówiłam sobie...Pewnie coś źle robię. Może źle trzymam? Może na sucho, może na mokro...? Kilkanaście podejść i za każdym razem porażka i w koło krążące po głowie pytanie: Co dziewczyny w tym widzą i na czym polega fenomen tej szczotki?
Po kilku miesiącach testów rzuciłam w kąt szuflady. Wkurzyła mnie. Około rok później ponownie postanowiłam dać szansę, ale rozczarowanie okazało się jeszcze większe. Przestałam walczyć. Podarowałam Tangle Teezer komuś, kto chciał go przetestować i jest z bardzo zadowolony. Czemu u mnie okazał się bublem?
Ta szczotka nie robi z moimi włosami nic wyjątkowego. Prawdę mówiąc ogólnie robi WIELKIE NIC. Z całą pewnością nic co by wyróżniało ją na tle innych, jakie używałam przez lata. Miałam szczotki za 5 i 10 i 15 PLN. Czy TT okazał się lepszy? W najmniejszym stopniu.
Nie mam ogromnego problemu z rozczesywaniem kosmyków. Nigdy nie miałam. Tangle Teezer potrafił nie radzić sobie nawet z małym oporem na włosach. Podobno zawsze sunie lekko i nie rwie nic a nic. Bzdura. Wiele razy poszarpał i powyrywał mi włosy.
Połysk? Zauważyłam coś zupełnie odwrotnego. Wg mnie ten plastik wręcz matowi włosy i sprawia, że są dziwnie nieprzyjemne w dotyku i szorstkie. Bez połysku, gładkości, miłego dotyku.
Gadżet ten nie poradził sobie u mnie nawet z najmniejszym kołtunem. Mocno niszczył końcówki włosa. Wyrywał je. Żadna też inna szczotka nie powodowała u mnie tak silnej elektryzacji, puszenia się fryzury i ogólnie złego wyglądu.
Gadżet ten nie poradził sobie u mnie nawet z najmniejszym kołtunem. Mocno niszczył końcówki włosa. Wyrywał je. Żadna też inna szczotka nie powodowała u mnie tak silnej elektryzacji, puszenia się fryzury i ogólnie złego wyglądu.
To co głównie mam do zarzucenia temu produktowi, to fakt, że nie dociera do wszystkich warstw włosów. Czesze ich tylko zewnętrzną część. Czy przez to można powiedzieć, że działa sprawniej i szybciej? Zupełnie odwrotnie. Żeby rozczesać włosy TT'em, potrzebowałam na to dwa razy więcej czasu niż z inną szczotką czy zwykłym grzebieniem. Nie dociera do skóry głowy. Prześlizguje się po wierzchu, gładzi i tyle. Kompletnie nie odczuwam by pozbywała się z głowy kurzu, brudu itp. Nie masuje skóry, przez co nie ma wpływu na ukrwienie cebulek.
I jeszcze jedna koszmarna rzecz! Kto wymyślił to trzymanie??? Totalnie niepraktyczne, niewygodne, do niczego! Nie umiem zliczyć, ile razy podczas używania szczotka ta upadła mi na podłogę, budząc moją wściekłość. Zdenerwowana brałam zwykłą drogeryjną szczotkę z rączką i czesałam włosy w sekundę!
Nigdy też nie potrafiłam TT'em zrobić sobie kucyka czy innej fryzury. Jest za szeroka, źle wyprofilowana i w ogóle do bani! Weź też uczesz precyzyjnie włosy nad uchem lub zrób kok, pomarzyć można...
Na dodatek ten okropny plastik. Jak ja nie lubię go dotykać! Dziwny jakiś. Tandetny. O dziwnym odgłosie. Nieprzyjemny. Miałam ogromny dyskomfort (nie umiem nawet tego uzasadnić) wkładając to tworzywo we włosy. Hmmmm....Do czego to porównać? Chyba do uczucia, który budzi się w nas, kiedy słyszymy dźwięk paznokcia przebiegającego po tablicy szkolnej...Brrrryyy....
Nie wspomnę już o tym, że ząbki tego niby hitu wyginają się dość szybko na boki, tracąc pierwotny kształt.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że na moją opinię może wpływać rodzaj włosów jakie mam. Ale czy one są jakieś bardzo szczególne? Nie powiedziałabym. Mam ich sporo, ale są dość cienkie. Kręcone, choć aktualnie powiedziałabym, że bardziej falowane.
Tangle Teezer okazał się być dla mnie totalnym niewypałem. W zasadzie nie znajduje u niego żadnych plusów. Przez lata z każdym użyciem mnie rozczarowywał. Biorąc pod uwagę cenę, to już w ogóle jakaś pomyłka. Wiem, że jestem w mniejszości. Swojej opinii jednak nie wyrażam po kilku użyciach, ale po latach posiadania tej szczotki w domu. Przez ten czas też miałam różne długości fryzur i za każdym razem....nieeeee:(
Wiem jedno, szczotki bez rączki już nigdy już nie kupię. Wiem też drugie, to co sprawdza się u wszystkich, nie musi być dobre dla mnie. Ooooogromne rozczarowanie!
Wersję kompaktową nadal mam. Używam od wielkiego dzwonu. Mniejsza, a równie nieporęczna. Do tego ciężka! Za nic to nie jest praktyczne do torebki. Nie noszę jej z sobą. Leży i zbiera kurz. Chyba przeznaczę do czesania kota.
Londyński zakup sprzed lat okazał się bublem. Trochę się zraziłam do wysoce wychwalanych w sieci produktów. Głownie na YouTube. Jakiś czas temu kupiłam jednak inną osławioną szczotkę The Wet Brush <KLIK> i z niej jestem niesamowicie zadowolona. Niektórzy twierdzą, że jest podobna do TT i równie dobra. Dla mnie między nimi jest przepaść. TWB <KLIK> to marzenie od pierwszego użycia! O niej napiszę post za jakiś czas.
A Wy czym czeszecie włosy? Ma to dla Was znaczenie? Tangle Teezer kochacie, czy jak ja dziwicie się, na czym polega fenomen tego gadżetu?
też kupiłam zachęcona opiniami i też "nie czuję" fenomenu tej szczotki :/ chciałam również kota czesać, ale kot też nie lubi xD
OdpowiedzUsuńTo teraz się boję, że mój Frodo też wersji kompaktowej nie polubi.
UsuńZauważyłam, że pochlebne recenzje są od dziewczyn, które mają z natury proste i gładkie włosy.
OdpowiedzUsuńDo kręconych już tak dobrze się nie sprawdza. Wg mnie jest ok ale nie rozpływam się w zachwytach, tak jak inne babeczki ;)
Szkoda, że u mnie okazał się totalnym niewypałem.
Usuńto teraz raczej nie kupię TT, i tak wkurzało mnie to że nie ma rączki.
OdpowiedzUsuńSzczotki bez raczki to jakaś pomyłka.
Usuńjestem w ogromnym szoku czytając Twoją recenzję. Poleciłam TT wielu osobom i każda z nich była z niego zadowolona (nawet moja fryzjerka wprowadziła go do salonu w celu czesania dzieci.) U mnie sprawdza się idealnie i każda z obietnic producenta jest spełniona. Od lat nie używam innej szczotki i nie planuję tego zmienić :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że ją lubisz. U mnie niestety wielkie rozczarowanie. Co więcej mam inne doświadczenia. Dałam ją do przetestowania mamie, bratowej, 2 koleżankom i każda z nich twierdziła, że to żaden cud.
UsuńMam falowane włosy średniej gęstości i sprawdza się u mnie znakomicie, mam ją od kilku lat :)
OdpowiedzUsuńMiałam 5 lat. Każdy dzień z nią był porażką.
UsuńJa ją uwielbiam i mój kot też:)
OdpowiedzUsuńPozostaje wierzyć, że wersję kompaktową mój kot też polubi, ja niestety w życiu się do tej szczotki nie przekonam, bo dla mnie to koszmar.
UsuńNie dałam się skusić tej szczocie i nie żałuję;))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa nie mam w posiadaniu tej szczoteczki ale jak użyłam jej u mojej koleżanki to masakra - włosy strasznie się puszyły, elektryzowały i taki przychlast się zrobił :( heh
OdpowiedzUsuńDokładnie u mnie to samo.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZgadzam się przy grubych włosach, to ona się słabo spisuje. Gładzi tylko po wierzchu i tyle. U mnie sprawdza się przy rozczesywaniu na mokro. Moje włosy fatalnie się kołtunią i w takich momentach po nią sięgam. Ale faktycznie, muszę podzielić włosy na mniejsze pasma. Ideałem to TT nie jest, ale bywa pomocny.
UsuńU mnie nawet na mokro miał problem. O dziwo inne zwykłe szczotki radziły sobie wcześniej dużo lepiej z każdym kołtunem.
Usuńdziwne, ja mam podróbkę i świetnie się trzyma
OdpowiedzUsuńNie miałam podróbki i nie planuję kupować.
UsuńJa mam TT i kocham tę szczotkę! <3 Nigdy nie wrócę do takich dostępnych w drogeriach czy supermarketach.
OdpowiedzUsuń1. Mam inną wersję niż Ty, zaokrągloną, wyprofilowaną, przylegającą do głowy. Czesałam się taką jaką Ty masz, czyli Original (pożyczyłam od koleżanki) i czuć różnicę. Zaokrąglona lepiej przylega i obejmuje większą ilość włosów podczas czesania. Prosta niestety, mam wrażenie, że uderza mnie w głowę. Być może jest też różnica w ząbkach, ale nie badałam tego ;) Twoja jest też większa od mojej, być może dlatego trudniej Ci się ją trzyma.
2. Swojego tt mam już kilka lat. W tym czasie z pewnością kupiłabym kilka zwykłych szczotek, a tt się nie psuje, ząbki się nie wyłamują, można go myć i nic się z nim złego nie dzieje. Moim problemem zawsze były łamiące się ząbki w szczotkach i brak możliwości utrzymania ich w czystości. Raz nawet przy upadku połamała mi się rączka więc szczotka nadawała się do śmieci... A tu tego nie ma. Gdy tt upadnie, bo czasem wyślizguje się z dłoni, to nawet nie ma się co popsuć ;) W tym punkcie należy też wspomnieć o cenie. Za tt dałam ok. 30 zł + przesyłka. Taki wydatek się opłaca, bo zakup kilku szczotek w przeciągu tego czasu wyszedłby mnie drożej.
3. Brak rączki nie jest dla mnie problemem. TT łatwo się trzyma całą dłonią, jest to dla mnie wygodne. Oczywiście zdarza się wyślizgnięcie z dłoni tak, jak już wspomniałam wcześniej.
4. I to, co najważniejsze! Tangle Teezer nie szarpie włosów, nie ciągnie, nie wyrywa. Gładko przechodzi przez włosy, rozczesuje je bez problemu. Dobrze działa i na sucho, i na mokro. Próbowałam wielu szczotek, różnych grzebieni, ale tylko tt spełnił moje, małe oczekiwania, czyli rozczesywanie bez bólu i strachu :)
Szczerze polecam spróbowanie tej nowszej wersji, wygiętej, czyli Salon Elite :):):)
Znalazłam już swoją ukochaną szczotkę, tak jak podałam w poście. Nie planuję już kupować kolejnych TT i jego odmian, bo miałam dwie, aktualnie mam jedną i nie jestem zadowolona. Przez 30 lat czesania się różnymi szczotkami nigdy żadna szczotka nie wypadła mi z dłoni, nawet jeśli byłam pod wpływem alkoholu:) Z TT nie pamiętam by było takie czesanie, że mi nie upadła na kafelki. Dramat. Dla mnie cena nie jest adekwatna do jakości, bo ta szczotka sukcesywnie niszczyła mi włosy. Szarpała je, nie rozczesywała i matowiła brzydko. Kompletnie mam zatem inne odczucia. Nie znam szczotki, która by bardziej włosy wyrywała, szarpała, ciągnęła. Nie poradził sobie nawet z mini kołtunem. Lata używania i do niczego. Zdania nie zmienię, ale jeśli sprawdził się u innych to spoko. Ja o nim nie mogę powiedzieć nic dobrego.
UsuńU mnie bardzo dobrze się sprawdza. Pewnie jest to kwestia struktury włosów
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Każdy jest inny.
UsuńTT uwielbiam, na początku byłam sceptyczna do tych zachwytów ale jednak ciekawość zwyciężyła i teraz nie wyobrażam sobie czesania włosów czymś innym. Każdy ma swój gust, przyzwyczajenia a różne włosy mają różne potrzeby :)
OdpowiedzUsuńDlatego cieszę się, że trafiłam na The Wet Brush. Tańsza i nie ma porównania z TT.
UsuńMam dokładnie to samo zdanie. Jestem rozczarowana bo szczotka jest... po prostu szczotką. Jedyne co w niej wyjątkowego to sposób w jaki rozczesuje włoski mojego synka.
OdpowiedzUsuńNie sprawdzałam na dzieciach, więc tu nic nie mogę powiedzieć.
UsuńJa ją uwielbiam, rozczesuje świetnie włosy i jak dla mnie idealna do rozczesywania. Rzeczywiście do robienia fryzury, czy kucyka nie nadaje się zbytnio, początkowo było ciężko zrobić mi nią kucyk, ale kwestia wprawy i teraz robię z łatwością i przyjemnością. Poza tym wydawało mi się, że TT jest bardziej do rozczesywania naszych włosów niż do przygotowania ich do jakiejś fryzury. :D
OdpowiedzUsuńNie kupuje szczotki osobnej do rozczesywania, osobnej do koka, osobnej do kucyka itd. Dla mnie to pomyłka. Są szczotki, którymi mogę zrobić wszystko. TT bym chwaliła nawet gdyby nie pomagał w tworzeniu kucyka, ale ona nie spełnia podstawowej funkcji u mnie - nie rozczesuje włosów, do tego je rwie i niszczy.
UsuńJa również należę do fanek TT :) Chociaż nie widzę większej różnicy między oryginałem a podróbkami - obie wersje bardzo lubię:) Kilka razy też szczotka wyleciała mi z rąk, ale zawsze działo się to, gdy zaspana czesałam włosy po umyciu i dopiero łapałam pierwszy kontakt z rzeczywistością. U mnie fenomenem tej szczotki jest to, że po niej włosy jakoś mniej się elektryzują i zdecydowanie łatwiej rozczesują :)
OdpowiedzUsuńTo u mnie na odwrót. Słabe rozczesywanie i mega elektryzowanie, a z całą pewnością mam oryginał, a nawet dwa:)
UsuńMam proste i cienkie włosy, które mają tendencję do plątania się i z TT jestem bardzo zadowolona. Świetnie sobie radzi z rozczesywaniem włosów i zdecydowanie nie muszę ich czesać warstwami/partiami. Jak widać wszystko zależy od typu włosów.
OdpowiedzUsuńMyślę, że z prostymi włosami radzi sobie lepiej. Ja takich nie posiadam.
UsuńOryginalnej szczotki nie miałam, posiadałam jedynie zamiennik od Ingrid, i powiem szczerze, że zły nie był, lecz szybko plastikowe włoski się powyginały, o oryginale nie moge się wypowiedzieć.
OdpowiedzUsuńTeraz masa tych plastikowych szczotek powstała. Ale mnie kolejne nie kusza.
UsuńNa szczotkę napaliłam się jak jeszcze nie była u nas tak popularna i dostępna, poprosiłam siostrę, żeby mi wysłała. I aż mi trochę wstyd, że tak bardzo chciałam takie badziewie ;) Źle się trzyma, kiepsko rozczesuje, elektryzowały mi się włosy, co nigdy się nie zdarza nawet w sezonie grzewczym.
OdpowiedzUsuńPrzeznaczyłam ją dla mojego psa, ale jemu też nie przypadła do gustu ;)
A ja ja bardzo lubię, moje córki i wnuczka też :) Ale fakt, nie każdemu każda rzecz może odpowiadać ;)
OdpowiedzUsuńJa pewną różnicę widzę, chociaż nie kolosalną, między TT i innymi szczotkami :)
OdpowiedzUsuńJa różnicę też widzę, ale niestety na niekorzyść TT:)
UsuńMam swoją szczotkę, mozna powiedziec, ze podróbke TT i jestem z niej zadowolona. Żadnej roznicy miedzy nią a TT nie widze :D
OdpowiedzUsuńNie miałam podróbki, nie mogę zatem jej porównywać do oryginału.
UsuńU mnie także TT się nie spisało a zniszczyło mi końcówki ;/
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Na końcówki działa koszmarnie.
UsuńU mnie się sprawdza póki co bardzo dobrze mam włosy puszące się, falowane i dla mnie to zbawienie, jednak wiem, że dla mojej koleżanki mającej wlosy cienkie i proste nie robi żadnej różnicy :)
OdpowiedzUsuńMam włosy dokładnie takie jak Twoje. Puszące się, falowane i niestety nie mogę nic dobrego o tej szczotce powiedzieć.
UsuńNiestety mam podobne odczucia co do TT, rozczesuje tylko góra część włosów więc się już przyzwyczaiłam ze muszę dzielić włosy żeby je dokładnie rozczesać. Dodatkowo rzeczywiście czasami elektryzuje mi włosy.
OdpowiedzUsuńPolecam The Wet Brush. Tańsza i znakomita!
UsuńDla mnie TT jest świetna. Wydaje mi się, że to zależy od rodzaju włosów. Mam cienkie i proste, ale lubiące się kołtunić. Nie wyobrażam sobie rozczesywania mokrych włosów inną szczotką. Co do elektryzowania to moje się dzięki niej nie elektryzują, jednak jak przeczesałam włosy grzebieniem to wyglądałam jak rażona piorunem ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że u Ciebie się sprawdza. U mnie ta szczotka żadnego z kołtunów nie rozczesała. Tylko wyrywała włosy.
Usuńjak.mialam.wlosy.mokre.i.krecone-pomagala.rozczesac.jednak.przyznam.dosc.powierzchownie
OdpowiedzUsuńmialam.fale.byla.ok.ale.nie.super
odkiedy.mam.boba
moje.psy.bernardyny..je.uwielbiaja,dalam,tez,sasiadowi..ktory.ma.yorka.i.tylko.ta,szczotka.jets,to.w.stanie.zrobic
szkoda.ze.dalam.za.nia.52zl.teraz.mozna..dostac.taniej
Dla mnie szczotka nie warta nawet 10 PLN.
Usuń