wtorek, 2 czerwca 2015

Tangle Teezer z perspektywy kilku lat. Hit, który okazał się bublem. Jedno z największych rozczarowań.

Był niedostępny w Polsce. Zagraniczne blogi i vlogi piały nad nim z zachwytu. "Rewolucja w rozczesywaniu włosów", "najlepsza szczotka na świecie", "nadaje połysk fryzurze", "nie szarpie", "działa szybko i doskonale", "radzi sobie w mig z każdym kołtunem". Czytałam tego dużo i w zasadzie w ogóle nie słyszałam negatywnych opinii. W Polsce mało kto miał ją wtedy na toaletce. Tak było kilka lat temu. Podczas urlopu w Londynie, postanowiłam kupić. Wybrałam w ulubionym fiolecie. Od razu też nabyłam w złoto-czarnym odcieniu mniejszą wersję kompaktową do torebki.


Szczerze? Od lat kompletnie nie mogę pojąć, na czym polega wyjątkowość tego produktu? Pierwsze użycie i...? Wielkie rozczarowanie. Mówiłam sobie...Pewnie coś źle robię. Może źle trzymam? Może na sucho, może na mokro...? Kilkanaście podejść i za każdym razem porażka i w koło krążące po głowie pytanie: Co dziewczyny w tym widzą i na czym polega fenomen tej szczotki?
Po kilku miesiącach testów rzuciłam w kąt szuflady. Wkurzyła mnie. Około rok później ponownie postanowiłam dać szansę, ale rozczarowanie okazało się jeszcze większe. Przestałam walczyć. Podarowałam Tangle Teezer komuś, kto chciał go przetestować i jest z bardzo zadowolony. Czemu u mnie okazał się bublem?

Ta szczotka nie robi z moimi włosami nic wyjątkowego. Prawdę mówiąc ogólnie robi WIELKIE NIC. Z całą pewnością nic co by wyróżniało ją na tle innych, jakie używałam przez lata. Miałam szczotki za 5 i 10 i 15 PLN. Czy TT okazał się lepszy? W najmniejszym stopniu.
Nie mam ogromnego problemu z rozczesywaniem kosmyków. Nigdy nie miałam. Tangle Teezer potrafił nie radzić sobie nawet z małym oporem na włosach. Podobno zawsze sunie lekko i nie rwie nic a nic. Bzdura. Wiele razy poszarpał i powyrywał mi włosy.
Połysk? Zauważyłam coś zupełnie odwrotnego. Wg mnie ten plastik wręcz matowi włosy i sprawia, że są dziwnie nieprzyjemne w dotyku i szorstkie. Bez połysku, gładkości, miłego dotyku.
Gadżet ten nie poradził sobie u mnie nawet z najmniejszym kołtunem. Mocno niszczył końcówki włosa. Wyrywał je. Żadna też inna szczotka nie powodowała u mnie tak silnej elektryzacji, puszenia się fryzury i ogólnie złego wyglądu.

To co głównie mam do zarzucenia temu produktowi, to fakt, że nie dociera do wszystkich warstw włosów. Czesze ich tylko zewnętrzną część. Czy przez to można powiedzieć, że działa sprawniej i szybciej? Zupełnie odwrotnie. Żeby rozczesać włosy TT'em, potrzebowałam na to dwa razy więcej czasu niż z inną szczotką czy zwykłym grzebieniem. Nie dociera do skóry głowy. Prześlizguje się po wierzchu, gładzi i tyle. Kompletnie nie odczuwam by pozbywała się z głowy kurzu, brudu itp. Nie masuje skóry, przez co nie ma wpływu na ukrwienie cebulek.

I jeszcze jedna koszmarna rzecz! Kto wymyślił to trzymanie??? Totalnie niepraktyczne, niewygodne, do niczego! Nie umiem zliczyć, ile razy podczas używania szczotka ta upadła mi na podłogę, budząc moją wściekłość. Zdenerwowana brałam zwykłą drogeryjną szczotkę z rączką i czesałam włosy w sekundę!
Nigdy też nie potrafiłam TT'em zrobić sobie kucyka czy innej fryzury. Jest za szeroka, źle wyprofilowana i w ogóle do bani! Weź też uczesz precyzyjnie włosy nad uchem lub zrób kok, pomarzyć można...

Na dodatek ten okropny plastik. Jak ja nie lubię go dotykać! Dziwny jakiś. Tandetny. O dziwnym odgłosie. Nieprzyjemny. Miałam ogromny dyskomfort (nie umiem nawet tego uzasadnić) wkładając to tworzywo we włosy. Hmmmm....Do czego to porównać? Chyba do uczucia, który budzi się w nas, kiedy słyszymy dźwięk paznokcia przebiegającego po tablicy szkolnej...Brrrryyy....
Nie wspomnę już o tym, że ząbki tego niby hitu wyginają się dość szybko na boki, tracąc pierwotny kształt.


Oczywiście zdaje sobie sprawę, że na moją opinię może wpływać rodzaj włosów jakie mam. Ale czy one są jakieś bardzo szczególne? Nie powiedziałabym. Mam ich sporo, ale są dość cienkie. Kręcone, choć aktualnie powiedziałabym, że bardziej falowane. 

Tangle Teezer okazał się być dla mnie totalnym niewypałem. W zasadzie nie znajduje u niego żadnych plusów. Przez lata z każdym użyciem mnie rozczarowywał. Biorąc pod uwagę cenę, to już w ogóle jakaś pomyłka. Wiem, że jestem w mniejszości. Swojej opinii jednak nie wyrażam po kilku użyciach, ale po latach posiadania tej szczotki w domu. Przez ten czas też miałam różne długości fryzur i za każdym razem....nieeeee:(

Wiem jedno, szczotki bez rączki już nigdy już nie kupię. Wiem też drugie, to co sprawdza się u wszystkich, nie musi być dobre dla mnie. Ooooogromne rozczarowanie!

Wersję kompaktową nadal mam. Używam od wielkiego dzwonu. Mniejsza, a równie nieporęczna. Do tego ciężka! Za nic to nie jest praktyczne do torebki. Nie noszę jej z sobą. Leży i zbiera kurz. Chyba przeznaczę do czesania kota.


Londyński zakup sprzed lat okazał się bublem. Trochę się zraziłam do wysoce wychwalanych w sieci produktów. Głownie na YouTube. Jakiś czas temu kupiłam jednak inną osławioną szczotkę The Wet Brush <KLIK> i z niej jestem niesamowicie zadowolona. Niektórzy twierdzą, że jest podobna do TT i równie dobra. Dla mnie między nimi jest przepaść. TWB <KLIK> to marzenie od pierwszego użycia! O niej napiszę post za jakiś czas.

A Wy czym czeszecie włosy? Ma to dla Was znaczenie? Tangle Teezer kochacie, czy jak ja dziwicie się, na czym polega fenomen tego gadżetu?

Pozdrawiam,

53 komentarze:

  1. też kupiłam zachęcona opiniami i też "nie czuję" fenomenu tej szczotki :/ chciałam również kota czesać, ale kot też nie lubi xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz się boję, że mój Frodo też wersji kompaktowej nie polubi.

      Usuń
  2. Zauważyłam, że pochlebne recenzje są od dziewczyn, które mają z natury proste i gładkie włosy.
    Do kręconych już tak dobrze się nie sprawdza. Wg mnie jest ok ale nie rozpływam się w zachwytach, tak jak inne babeczki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że u mnie okazał się totalnym niewypałem.

      Usuń
  3. to teraz raczej nie kupię TT, i tak wkurzało mnie to że nie ma rączki.

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem w ogromnym szoku czytając Twoją recenzję. Poleciłam TT wielu osobom i każda z nich była z niego zadowolona (nawet moja fryzjerka wprowadziła go do salonu w celu czesania dzieci.) U mnie sprawdza się idealnie i każda z obietnic producenta jest spełniona. Od lat nie używam innej szczotki i nie planuję tego zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że ją lubisz. U mnie niestety wielkie rozczarowanie. Co więcej mam inne doświadczenia. Dałam ją do przetestowania mamie, bratowej, 2 koleżankom i każda z nich twierdziła, że to żaden cud.

      Usuń
  5. Mam falowane włosy średniej gęstości i sprawdza się u mnie znakomicie, mam ją od kilku lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam 5 lat. Każdy dzień z nią był porażką.

      Usuń
  6. Ja ją uwielbiam i mój kot też:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje wierzyć, że wersję kompaktową mój kot też polubi, ja niestety w życiu się do tej szczotki nie przekonam, bo dla mnie to koszmar.

      Usuń
  7. Nie dałam się skusić tej szczocie i nie żałuję;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie mam w posiadaniu tej szczoteczki ale jak użyłam jej u mojej koleżanki to masakra - włosy strasznie się puszyły, elektryzowały i taki przychlast się zrobił :( heh

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się przy grubych włosach, to ona się słabo spisuje. Gładzi tylko po wierzchu i tyle. U mnie sprawdza się przy rozczesywaniu na mokro. Moje włosy fatalnie się kołtunią i w takich momentach po nią sięgam. Ale faktycznie, muszę podzielić włosy na mniejsze pasma. Ideałem to TT nie jest, ale bywa pomocny.

      Usuń
    2. U mnie nawet na mokro miał problem. O dziwo inne zwykłe szczotki radziły sobie wcześniej dużo lepiej z każdym kołtunem.

      Usuń
  10. dziwne, ja mam podróbkę i świetnie się trzyma

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam TT i kocham tę szczotkę! <3 Nigdy nie wrócę do takich dostępnych w drogeriach czy supermarketach.
    1. Mam inną wersję niż Ty, zaokrągloną, wyprofilowaną, przylegającą do głowy. Czesałam się taką jaką Ty masz, czyli Original (pożyczyłam od koleżanki) i czuć różnicę. Zaokrąglona lepiej przylega i obejmuje większą ilość włosów podczas czesania. Prosta niestety, mam wrażenie, że uderza mnie w głowę. Być może jest też różnica w ząbkach, ale nie badałam tego ;) Twoja jest też większa od mojej, być może dlatego trudniej Ci się ją trzyma.
    2. Swojego tt mam już kilka lat. W tym czasie z pewnością kupiłabym kilka zwykłych szczotek, a tt się nie psuje, ząbki się nie wyłamują, można go myć i nic się z nim złego nie dzieje. Moim problemem zawsze były łamiące się ząbki w szczotkach i brak możliwości utrzymania ich w czystości. Raz nawet przy upadku połamała mi się rączka więc szczotka nadawała się do śmieci... A tu tego nie ma. Gdy tt upadnie, bo czasem wyślizguje się z dłoni, to nawet nie ma się co popsuć ;) W tym punkcie należy też wspomnieć o cenie. Za tt dałam ok. 30 zł + przesyłka. Taki wydatek się opłaca, bo zakup kilku szczotek w przeciągu tego czasu wyszedłby mnie drożej.
    3. Brak rączki nie jest dla mnie problemem. TT łatwo się trzyma całą dłonią, jest to dla mnie wygodne. Oczywiście zdarza się wyślizgnięcie z dłoni tak, jak już wspomniałam wcześniej.
    4. I to, co najważniejsze! Tangle Teezer nie szarpie włosów, nie ciągnie, nie wyrywa. Gładko przechodzi przez włosy, rozczesuje je bez problemu. Dobrze działa i na sucho, i na mokro. Próbowałam wielu szczotek, różnych grzebieni, ale tylko tt spełnił moje, małe oczekiwania, czyli rozczesywanie bez bólu i strachu :)
    Szczerze polecam spróbowanie tej nowszej wersji, wygiętej, czyli Salon Elite :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam już swoją ukochaną szczotkę, tak jak podałam w poście. Nie planuję już kupować kolejnych TT i jego odmian, bo miałam dwie, aktualnie mam jedną i nie jestem zadowolona. Przez 30 lat czesania się różnymi szczotkami nigdy żadna szczotka nie wypadła mi z dłoni, nawet jeśli byłam pod wpływem alkoholu:) Z TT nie pamiętam by było takie czesanie, że mi nie upadła na kafelki. Dramat. Dla mnie cena nie jest adekwatna do jakości, bo ta szczotka sukcesywnie niszczyła mi włosy. Szarpała je, nie rozczesywała i matowiła brzydko. Kompletnie mam zatem inne odczucia. Nie znam szczotki, która by bardziej włosy wyrywała, szarpała, ciągnęła. Nie poradził sobie nawet z mini kołtunem. Lata używania i do niczego. Zdania nie zmienię, ale jeśli sprawdził się u innych to spoko. Ja o nim nie mogę powiedzieć nic dobrego.

      Usuń
  12. U mnie bardzo dobrze się sprawdza. Pewnie jest to kwestia struktury włosów

    OdpowiedzUsuń
  13. TT uwielbiam, na początku byłam sceptyczna do tych zachwytów ale jednak ciekawość zwyciężyła i teraz nie wyobrażam sobie czesania włosów czymś innym. Każdy ma swój gust, przyzwyczajenia a różne włosy mają różne potrzeby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego cieszę się, że trafiłam na The Wet Brush. Tańsza i nie ma porównania z TT.

      Usuń
  14. Mam dokładnie to samo zdanie. Jestem rozczarowana bo szczotka jest... po prostu szczotką. Jedyne co w niej wyjątkowego to sposób w jaki rozczesuje włoski mojego synka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sprawdzałam na dzieciach, więc tu nic nie mogę powiedzieć.

      Usuń
  15. Ja ją uwielbiam, rozczesuje świetnie włosy i jak dla mnie idealna do rozczesywania. Rzeczywiście do robienia fryzury, czy kucyka nie nadaje się zbytnio, początkowo było ciężko zrobić mi nią kucyk, ale kwestia wprawy i teraz robię z łatwością i przyjemnością. Poza tym wydawało mi się, że TT jest bardziej do rozczesywania naszych włosów niż do przygotowania ich do jakiejś fryzury. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kupuje szczotki osobnej do rozczesywania, osobnej do koka, osobnej do kucyka itd. Dla mnie to pomyłka. Są szczotki, którymi mogę zrobić wszystko. TT bym chwaliła nawet gdyby nie pomagał w tworzeniu kucyka, ale ona nie spełnia podstawowej funkcji u mnie - nie rozczesuje włosów, do tego je rwie i niszczy.

      Usuń
  16. Ja również należę do fanek TT :) Chociaż nie widzę większej różnicy między oryginałem a podróbkami - obie wersje bardzo lubię:) Kilka razy też szczotka wyleciała mi z rąk, ale zawsze działo się to, gdy zaspana czesałam włosy po umyciu i dopiero łapałam pierwszy kontakt z rzeczywistością. U mnie fenomenem tej szczotki jest to, że po niej włosy jakoś mniej się elektryzują i zdecydowanie łatwiej rozczesują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u mnie na odwrót. Słabe rozczesywanie i mega elektryzowanie, a z całą pewnością mam oryginał, a nawet dwa:)

      Usuń
  17. Mam proste i cienkie włosy, które mają tendencję do plątania się i z TT jestem bardzo zadowolona. Świetnie sobie radzi z rozczesywaniem włosów i zdecydowanie nie muszę ich czesać warstwami/partiami. Jak widać wszystko zależy od typu włosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że z prostymi włosami radzi sobie lepiej. Ja takich nie posiadam.

      Usuń
  18. Oryginalnej szczotki nie miałam, posiadałam jedynie zamiennik od Ingrid, i powiem szczerze, że zły nie był, lecz szybko plastikowe włoski się powyginały, o oryginale nie moge się wypowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz masa tych plastikowych szczotek powstała. Ale mnie kolejne nie kusza.

      Usuń
  19. Na szczotkę napaliłam się jak jeszcze nie była u nas tak popularna i dostępna, poprosiłam siostrę, żeby mi wysłała. I aż mi trochę wstyd, że tak bardzo chciałam takie badziewie ;) Źle się trzyma, kiepsko rozczesuje, elektryzowały mi się włosy, co nigdy się nie zdarza nawet w sezonie grzewczym.
    Przeznaczyłam ją dla mojego psa, ale jemu też nie przypadła do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja ja bardzo lubię, moje córki i wnuczka też :) Ale fakt, nie każdemu każda rzecz może odpowiadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja pewną różnicę widzę, chociaż nie kolosalną, między TT i innymi szczotkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja różnicę też widzę, ale niestety na niekorzyść TT:)

      Usuń
  22. Mam swoją szczotkę, mozna powiedziec, ze podróbke TT i jestem z niej zadowolona. Żadnej roznicy miedzy nią a TT nie widze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam podróbki, nie mogę zatem jej porównywać do oryginału.

      Usuń
  23. U mnie także TT się nie spisało a zniszczyło mi końcówki ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Na końcówki działa koszmarnie.

      Usuń
  24. U mnie się sprawdza póki co bardzo dobrze mam włosy puszące się, falowane i dla mnie to zbawienie, jednak wiem, że dla mojej koleżanki mającej wlosy cienkie i proste nie robi żadnej różnicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam włosy dokładnie takie jak Twoje. Puszące się, falowane i niestety nie mogę nic dobrego o tej szczotce powiedzieć.

      Usuń
  25. Niestety mam podobne odczucia co do TT, rozczesuje tylko góra część włosów więc się już przyzwyczaiłam ze muszę dzielić włosy żeby je dokładnie rozczesać. Dodatkowo rzeczywiście czasami elektryzuje mi włosy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Dla mnie TT jest świetna. Wydaje mi się, że to zależy od rodzaju włosów. Mam cienkie i proste, ale lubiące się kołtunić. Nie wyobrażam sobie rozczesywania mokrych włosów inną szczotką. Co do elektryzowania to moje się dzięki niej nie elektryzują, jednak jak przeczesałam włosy grzebieniem to wyglądałam jak rażona piorunem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że u Ciebie się sprawdza. U mnie ta szczotka żadnego z kołtunów nie rozczesała. Tylko wyrywała włosy.

      Usuń
  27. jak.mialam.wlosy.mokre.i.krecone-pomagala.rozczesac.jednak.przyznam.dosc.powierzchownie
    mialam.fale.byla.ok.ale.nie.super
    odkiedy.mam.boba
    moje.psy.bernardyny..je.uwielbiaja,dalam,tez,sasiadowi..ktory.ma.yorka.i.tylko.ta,szczotka.jets,to.w.stanie.zrobic
    szkoda.ze.dalam.za.nia.52zl.teraz.mozna..dostac.taniej

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Proszę o nie reklamowanie w komentarzach swoich stron, blogów, sklepów itp. Będę wdzięczna za nie linkowanie i uszanowanie tego. W innym przypadku będę je natychmiast kasować.
Magdalena