
To nie pomyłka. Mamy koniec sierpnia, a ja wrzucam notkę o ulubieńcach lipca. W końcu kto mi zabroni?:) Tak mi się jakoś zeszło... Ostatnio mam bardzo mało czasu na blogowanie. Za dużo innych pasji, czy co...?:) Ulubieńcy sierpnia też oczywiście będą i mam nadzieję, że nie w październiku:)
1. Vichy Normaderm Żel myjący do twarzy.
To nie tylko ulubieniec lipca, ale ostatnich kilku lat. Regularnie do niego wracam. Szczególnie w miesiącach letnich. Nigdy mnie nie zawiódł. Testuje wiele innych, ale wiem, że na nim zawsze mogę polegać. Ponad 2 lata temu napisałam jego recenzję. Moje zdanie od tamtego czasu się nie zmieniło. Jestem dziś nawet jeszcze bardziej przekonana, że to kosmetyk bardzo skuteczny. Czuję, że będzie mi towarzyszył zawsze. W upały - najlepszy! Nic tak dobrze nie oczyszcza skóry z sebum jak on. W połączeniu z ukochaną szczoteczką Clarisonic - to już w ogóle bajka.
Normalizuje, koi, łagodzi podrażnienia po krostkach. Generalnie doprowadza skórę do ładu i składu:) Niesamowicie wydajny. Ma świetne opakowanie. Zbawienny kwas salicylowy w składzie. Łatwo dostępny i często na promocjach. Zmywa migusiem cały makijaż, również oczy i to bez żadnych podrażnień. Nigdy mnie nie wysuszył. Zdecydowane KWC.

2. Vichy Eau Thermale Woda termalna.
Z wodą termalną nie rozstaje się praktycznie od 17 lat. To niezbędnik w moim domu, aucie, na wszelkich wyjazdach. Ukochana i najlepsza to Avene. Nic jej jeszcze nie pobiło, nawet osławiona Uriage. Vichy jednak spisała się też bardzo dobrze. Na zdjęciu mała butelka jaką dostałam gratis w aptece. Ale przez ostatnie kilka m-cy używałam dużej butli kupionej na sporej promocji. W lipcowe upały zawsze miałam ją pod ręką. Ładnie koi, wycisza, ma dobry atomizer, chłodzi i daje poczucie dużego komfortu. Spryskiwałam nią twarz, ciało, stopy, włosy. Nigdy jej nie osuszam. Dla mnie to zbyteczne. Avene nadal jest na pierwszym miejscu, ale tą również mogę polecić.

3. Dermalogica Age Smart Multivitamin Power Recovery Masque.
Miałam próbkę 15 ml. Starczyła mi na kilka tygodni. Wysoka jakość. Wielka przyjemność ze stosowania. Bomba antyutleniaczy. Duża zawartość silnie skoncentrowanych witamin A, B5, C, E oraz F. Ma działanie silnie nawilżające, rewitalizujące, naprawcze, odmładzające. Ujędrnia, uelastycznia. Powiem Wam szczerze, że spełnia dokładnie obietnice producenta. Już po pierwszym użyciu widziałam efekt i nawet na głos wykrzyknęłam: Wow! Rozjaśnia, ładnie napina skórę, wygładza drobne zmarszczki, zmniejsza widoczność porów. Buzia staje się pełna blasku, jakby młodsza, zdrowsza i pełna energii. Przy systematycznym stosowaniu efekt w ogóle nie znika. Dostrzegam ogromną różnicę między tą maską, a typowymi maskami drogeryjnymi. Niestety cena lekko zabija. Pełnowymiarowe opakowanie 75 ml kosztuje ok. 190 PLN. Baaardzo wydajna, ale jednak...Jak dorwiecie gdzieś próbki, miniaturki...bierzcie bez opamiętania:) Czasem markę Dermalogical można taniej spotkać na Truskawce.

4. Carea Płatki kosmetyczne z Biedronki. Wersja fioletowa Soft Touch.
Najlepsze i już. Lubiłam też te z Lidla, ale jednak stwierdzam, że biedronkowe są najlepsze. Zawsze kupuje fioletowe. Mięciutkie, nie za cienkie, nie za grube. Perforowane. Nigdy się nie rozwarstwiają. Tanie i znakomite.

Najczęściej kupuję w dużych pakach po 3 "tuby". Wychodzi ekonomiczniej. Służą mi do demakijażu, toników, zmywania paznokci. Nie testuje już innych. Te w 120% spełniają moje oczekiwania.

Znacie te produkty? Co Was ostatnio urzekło kosmetycznie?
