Co ja w ogóle robię w tej kobiecej blogosferze? Skoro...
1. Nie lubię tatuaży, nie rozumiem ich idei. Nie mam żadnego i nie planuję mieć.
1. Nie lubię tatuaży, nie rozumiem ich idei. Nie mam żadnego i nie planuję mieć.
2. "Przeraża" mnie uwielbienie dla pudełek typu GlossyBox. Najpierw comiesięczne przeżywanie oczekiwania na kuriera, jakby przynajmniej miała to być osobista paczka od prezydenta USA. Oczywiście informacja o narastającym podnieceniu idzie na wszystkich portalach społecznościowych. Prooooszę Państwa...Napięcie wzrasta...Potem...wielce życiowy dylemat "Zajrzeć na blogi innych, co jest w środku czy czekać na własne pudełko???". To się dopiero nazywa problem!
Dorabianie ideologii, że to wielce luksusowe kosmetyki, po czym otwieram, a tam??? Lakier Pierre Rene lub tusz z Avon. Żart świetny. Tylko czemu nieśmieszny?
Na sam koniec wmawiam wszystkim, że jestem baaaaardzo zadowolona z zawartości i idę tarzać się w tym WIELKIM LUKSUSIE:)
A przepraszam. Pominęłabym. Dają "gratis" "luksusową" bibułkę i wstążeczkę. Z metra koszt to jakieś 0,01 Euro. Czujecie się skuszeni?
A przepraszam. Pominęłabym. Dają "gratis" "luksusową" bibułkę i wstążeczkę. Z metra koszt to jakieś 0,01 Euro. Czujecie się skuszeni?
3. Zachwyt nad lakierami Essie? O co w ogóle tu chodzi? Kasa niemała, lakier trzyma się 2 dni, aplikacja słaba, schnie latami. Po co mi półka od sufitu do podłogi z 200 kolorami tej samej marki??? Będę tym malować klatkę schodową?
4. Nie przeczytałam "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Nie tknę tego nawet na torturach.
5. Nie wiem kim jest Selena Gomez. Tak się w ogóle "ją pisze"?:) Jestem na tyle leniwa, że nawet nie chce mi się tego nazwiska "wygooglować".
Pamiętajcie tylko o dystansie i umiejętności czytania między wierszami! Pomagają w życiu każdego dnia:)
I oko warto zmrużyć...lekko też:)
I oko warto zmrużyć...lekko też:)
PS. Ciąg dalszy nastąpi na bank:)
Uściski dla Was!
Mam takie samo zdanie, jedynie z punktem 3 nie do końca się zgodzę, ponieważ dla mnie jest to lakier, który jako jedyny tak dobrze się trzyma:)
OdpowiedzUsuńA 200 lakierów, to czasami nie ma w profesjonalnym salonie kosmetycznym;)
No popatrz w profesjonalnym salonie nie ma, a niektórzy jakby mieli w domu z 5 takich salonów:)
Usuń:) Gdyby nie 8-letnia córka jednego z kolegów z pracy też nie wiedziałabym kim jest Selena Gomez :) Tatuaże także mnie nie kręcą, a z Glossy zrezygnowałam po kilku pierwszych pudełkach, gdy "kosmetyki" zaczęły się powtarzać i niektóre starczały na jedno użycie. Mam kilka Essiaków, bo można je było kupić za psie groszę gdzie niegdzie, ale pozbywam się właśnie tych, które faktycznie są kijowe. Także nie czytałam i nie zamierzam czytać Greya, wolę starego, poczciwego Sherlocka Holmesa :)
OdpowiedzUsuńSherlock Holmes jest super!
UsuńZgadza się :)
UsuńMamy podobnie...
OdpowiedzUsuńZ wyjątkiem, że wiem kto to Selena (mam młodszego brata;)
I Essie mam - trzyma się 4 dni i można go kupić już za 11zł:)
Usuń11 PLN? Idę zatem kupić 200 szt. Klatka u mnie wymaga remontu:)
Usuń1,4,5 co One mają z blogosfera urodową???:D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że duuużo dziewczyn z blogów urodowych nie ma tatuazy i ich nie chce.
Książki każda z Nas czyta jakie chce,a Selena Gomez? Z tego co wiem to jakaś gwiazdka Disneya... także też nie rozumiem jej wpływu na blogosfere urodową
Zgadzam się. Selena Gomez? To na jakie blogi wchodzisz? Na blogi trzynastolatek? :)
UsuńTak zdecydowanie na blogi samych 13-latek. Wręcz pasjami i po 30 dziennie.
Usuń@Aswertna A gdzie ja napisałam, że tu chodzi o blogosferę urodową? Czy ja prowadzę bloga tylko urodowego? Czy jak blog jest kobiecy to zamyka się to wyłącznie do tematów urodowych?
Usuńsorry, mój błąd... ale kobieca blogosfera mnie zmyliła :D także zwracam honor i padam na kolana w geście pokory
Usuńniemniej dalej uważam że kobieca blogosfera nie kręci się w okół seleny gomez czy innych twarzy Greya.
Mnie totalnie za nic nie musisz przepraszać:) Każdy ma prawo pisać w komentarzach u mnie swoje zdanie i to co myśli. A prowadzenie bloga daje mi możliwość pisania tego co ja widzę swoimi oczami, także na temat mojego widzenia blogosfery. W końcu to moje oczy i tylko moje:)
Usuńmasz rację. wszak wolny kraj mamy i nikt nam (jeszcze) cenzury na klawiaturę nie nałozył :)
UsuńJak kiedyś kupię lakier Essie to może zrozumiem jego fenomen w blogosferze ;)
OdpowiedzUsuńTatuaży nie planuję, ale co one mają wspólnego z blogowaniem? Czy ja o czymś nie wiem? :D
Jak ktoś czyta mój blog wie, że nie jest on tylko i wyłącznie urodowy. Nigdzie w poście też nie ma informacji, że zamykam się do tej sfery.
UsuńJa wiem kto to Selena Gomez! :) To piosenkarka, wybiła się w którymś z serialu Disneya i była dziewczyną Justina Biebera- jakby ktoś Cię zapytał do ankiety, to będziesz wiedzieć :D A lakiery Essie lubie. Z resztą się zgadzam- szczególnie z tatuażami. To oszpecanie ciała, a nie ozdabianie.
OdpowiedzUsuńSerio? Ona była dziewczyna JB? Wiesz, że ja myślałam długi czas, że to wyimaginowana postać z jakiegoś filmu i, że nie istnieje na żywo?
UsuńA to żeby być "blogerko" to trzeba mieć tatuaże? :) Miałam jedno pudełko glossy, mam dwa lakiery essie (średnio lubię), Greya nie czytałam, ale bronić też się nie bronię bo nigdy nie mów nigdy, a nóż widelec kiedyś przeczytam :) Także już nie wiem czy ja też jestem jakaś niemodna czy o co cho :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie zatem Ty jesteś modna. Ja za to odwrotnie:)
UsuńZgadzam się z wszystkimi punktami oprócz 4 i 5. Przeczytałam "50 twarzy Greya" już baaaardzo dawno temu, nie zachwyciło mnie i kolejnych części nie ruszyłam. Selene Gomez znam i jestem co do niej neutralna :)
OdpowiedzUsuńAle serio ją znasz? Co lubi jeść na śniadanie?:)
UsuńNie zgadzam się tylko z Essiakami. U mnie trzymają się tydzień bez problemu :-)
OdpowiedzUsuńTa dosłowność w rozumieniu wszystkiego...echhh. A miałam nadzieję...:)
Usuńciekawy wpis, nie powiem :P zgadzam sie z Toba prawie we wszystkich punktach, tylko lakiery essie akurat u mnie dobrze sie trzyma i wystarczy jedna warstwa, takze to chyba zalezy od pazkoci :)
OdpowiedzUsuńU mnie wystarczy jedna warstwa w większości lakierów i to za 1/3 ceny a trzymają się do 5 dni. W punkcie o lakierach Essie jednak ukryłam dalece bardziej głęboki przekaz. Tak jak napisałam - dystans i przymrużenie oka - przydają się:)
Usuńmyślałam, że tatuaż robi się dla siebie a nie po to żeby być modnym : O
OdpowiedzUsuńKto ich tam wie po co:)
UsuńTatuaży też nie lubię i nie poddaje się ich fenomenowi. Essie jednak chciałabym przetestować na sobie, żeby poznać ten osławiony lakier, chociaż cena jest dla mnie kosmicznie wysoka!
OdpowiedzUsuńJa przetestowałam kilka i rozczarowanie okrutne:)
Usuńmi nie tylko glossy i shiny bokiem wyłażą. jak widzę gdzieś w tytule yankee candle, dostaję gęsiej skórki. totalne zmęczenie materiału.
OdpowiedzUsuńLubię YC:) Ale coś jest w tym co piszesz. Zgadzam się.
UsuńA ja właśnie za to cię lubię. Trafne spostrzeżenia. Z kolei ja tatuaż mam-na wewnętrznej stronie ręki słowa otuchy
OdpowiedzUsuńi kiedy mam doła,że życie jest do dupy, że to mi nie wychodzi, że tamto- siamto to właśnie spoglądam na rękę i od razu głowa do góry :)
Dzięki za komentarz. Miło jest poznać inne zdanie czy spojrzenie na jakiś temat.
UsuńPodpisuję się pod całością i to obiema rękami:))
OdpowiedzUsuńMiło. Dzięki!
UsuńPozwól, że spytam, co mają tatuaże wspólnego z blogiem ?
OdpowiedzUsuńChyba nie rozumiem ...
Obserwuję ogromny zachwyt na blogach tatuażami. Najważniejszy by był po angielsku i przekazywał "ważną" życiową "prawdę". Bez tego przecież człowiek mało znaczy. Tylko czy ja muszę sobie coś napisać trwale na przedramieniu by w to wierzyć czy podążać w jakimś celu?
UsuńMoże zwyczajnie Aneto czytamy inne blogi lub zwracamy uwagę na inne tematy. Istnieje taka opcja:)
Jedni już mają, inni planują, jeszcze inni zachwycają się tymi co je mają, a kolejni chcieliby mieć, ale się boją...:)
Teraz już rozumiem, co miałaś na myśli pisząc punkt pierwszy.
UsuńTemat zupełnie mi obcy.
Niemodna czytelniczka Wirginia :)
OdpowiedzUsuń1. Posiadam jeden tatuaż od 13 lat, więc nie był zrobiony na fali popularności, jak obecnie panuje :) Lubię tatuaże (nie licząc tych wzniosłych napisów w języku angielskim).
2. Nigdy nie chciałam mieć, żadnego pudełka. Domyślam się, że większość blogerek dostaje je za darmo stąd ta promocja.
3. Lakier Essie mogłabym kupić w cenie 11-12 zł, nie 30-32 zł myślę, że z całej szafy wybrałabym 3-4 kolory.
4. Greya kupiłam zanim w Polsce zapanowała moda i totalne szaleństwo. Pomyślałam, że skoro książka sprzedała się w tylu egzemplarzach, to może być fajna i ciekawa. Jednak nie jest, nie polecam nikomu, chyba, że ktoś lubi romansidła niskich lotów, pisane bardzo prostym językiem (autorka ma bardzo ubogie słownictwo).
5. Selena Gomez nie wypowiem się, nie znam :)
Mnie tatuaże nigdy nie kręciły. Nie kumam tego wcale:) Ale fajnie, że mam czytelniczki podobne do mnie a jednocześnie inne. Cenię to baaardzo! Lubię też szczerość wypowiedzi każdego i otwartość na moje czasem inne zdanie. Wirginio dzięki!
Usuń1 Tak.
OdpowiedzUsuń2 Tak!
3 TAK!
4 TAK!!!
5 Niestety wiem, dziewczyna Bibera :(
Dziewczyny piszą, że już była. Także chyba Biber jest wolny!:) Ale mogę nie być na bieżąco:)
UsuńŚwietny wpis! Już nie mogę się doczekać kontynuacji;D Stwierdzam, że też jestem niemodna, ale, ale! Większość komentujących tego posta się do tego przyznaje, więc może to bycie niemodną jest modne, i co teraz?!
OdpowiedzUsuńJakoś wspólnie to uniesiemy:)
Usuń:D Tatuaży nie lubię, wg mnie szpecą. Glossy mam,ale tylko dlatego że mąż zrobił mi prezent. Essie lubię choć np. mademoiselle jest do bani. Greya nie czytałam, kompletnie nie moja bajka. Selena wiem kim jest mam 2 siostrzenice :D
OdpowiedzUsuńKurka wodna. Takie siostrzenice to jednak przydatna "sprawa":)
UsuńGdybyś wiedziała jak moja siostrzenica zareagowała na "nową" Miley Cyrus :D to dopiero był dramat
UsuńKim jest MC wiem od około 2 tyg. Zmęczona w koło słuchaniem tego nazwiska i nieświadomością moją kim jest ta kobieta, przyznałam wygooglowałam:) Na tym moje zainteresowanie się skończyło.
Usuńtatuaże mam, 2 i planuję kolejne ;D chociaż nie wiem co na to mąż. Greya przeczytałam i.... może jestem perwerą ale podobał mi się za to 80 dni: zielonych niebieskich zółtych i sraczkowatych kiepskie - przeczytałam pierwszy tom. lakierów mam sporo, ale żadnego Esiaka. Selena Gomez - wiem kto to, bo bardzo głośno o niej w Pl. sama nie wiem czemu ;D
OdpowiedzUsuńMi wystarczył fragment tej książki. Niestety dla mnie w literaturze liczy się język. Tego w ogóle tu nie ma...
UsuńPani SG jest znana z PL? Kucze ja myślałam, że mieszkam w PL? Człowiek całe życie jest oszukiwany:)
PS. Mam nadzieję, że marzenie spełnisz i mąż też będzie ZA.
Mogłabym się podpisać pod każdym punktem nie licząc tego o tatuażach. Na niektórych osobach wyglądają naprawdę fajnie- tylko muszą być dobrze wykonane, natomiast sama sobie raczej nigdy wzorka na ciele nie strzele- nie lubie niepotrzebnego bólu ;)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku jeśli chodzi o tatuaże w ogóle nie chodzi tu o to czy to ładne czy boli itp.
UsuńJa wlasnie dzieki tej Twojej "niemodnosci" lubie do Ciebie zagladac. Tym razem jednak nie do konca sie zgadzam. Tatuaze zawsze mialy tylu zwolennikow co przeciwnikow I wedlug mnie blogi czy youtube az tak wiele w tej kwestii nie zmienily.
OdpowiedzUsuńLakiery sama uwielbiam kupowac - niezalenie od marki, choc na moich panokciach opi czy essie trzymaja sie troche lepiej. I znowu- lakiery zaczelam kupowac zanim odkrylam "blogosfere kobieca".
Zgadzam sie natomiast jezeli chodzi o glossy, shiny czy inne pudelka, Selene czy tez Miley a jezeli ktos chce czytac o Greyu hmmm wolna wola. Jest kilka innych blogofaktow, ktore wprawiaja mnie w oslupienie: narodowa milosc do swieczek, umilowanie dla torebek Michael Kors ale na glowe wszystkich bija zakupy ciuchowe na azjatyckich stronach. Nigdy nie pojme dlaczego?????
Ja nigdzie nie napisałam, że w kwestii tatuaży blogi czy YT coś zmieniły. W ogóle nie o to mi chodzi, nie o żadne zmiany czy rewolucje.
UsuńI ja swoją opinią o filmach, książkach, czymkolwiek nie ingeruje w niczyją wolę. To moja opinia i nie mam planu zmieniania nią innych ludzi. Wolność przede wszystkim. Ale jeśli wolność to też wolność w pisaniu przez blogerów na własnych blogach swojego zdania:)
Wolnosc wyrazania opinii przede wszystkim. Po postu wedlug mnie inne sa "wyznaczniki" bycia modnym;) w blogosferze niz tatuaz, Selena czy nawet Grey.
UsuńA ja myślę, że wyznaczników nie ma żadnych.
UsuńJa też nie znam fenomenu lakierów Essie, ale niedługo będę miała okazję się przekonać, bo czekam właśnie na swój pierwszy lakier tej marki :)
OdpowiedzUsuńTo do kolekcji brakuje Ci jeszcze 199:)
UsuńTo ze mnie taka sama bloggerka jak i z Ciebie. No może w pkt. 5 jestem tylko lepsza, bo o Selenie Gomez wiem, że to ta od "Bimbera". I tyle w jej temacie:)
OdpowiedzUsuńA ja długi czas myślała, że to bohaterka jakiegoś filmu a nie rzeczywista osoba. O ja naiwna!:)
UsuńAle Yankee Candle kupujesz ;) Albo pokazujesz zakupy z biedry na instagramie. Chyba jednak czasem jesteś "modną blogerką" ;)
OdpowiedzUsuńTo zakupy z Biedronki są modne? Tak jestem zatem super modna, bo robię tam zakupy od 120 lat.
UsuńYC znam i kupuje od 13 lat. Jak tak intensywanie liczę, to chyba to będzie z 10 lat przed tym zanim zaczęłam w ogóle kumać czym jest blog
Nie wiem jak to co napisałaś ma się do punktów z mojego posta. Ale pewnie Ty widzisz w tym sens.
Mam Instagram, FB, używam smartphona, robię projekty denko, ba nawet recenzję mydła do dłoni mam na blogu. I nie pamiętam żeby kiedykolwiek się z tym kryła.
Ha ha, teks o zakupach z Biedronki najlepszy. Nie wiedziałam, że modnie jest robić zakupy w Biedronce, ciekawe, co na to Lidl ;)
UsuńZdradzam czasem Biedronkę na rzecz Lidla i na odwrót. Tylko cicho, nie mów im:)
UsuńJeśli patrzysz takimi kategoriami jak czytanie Greya, tatuaże itd, to tak, biedra jest ostatnio bardzo "modna" wśród blogerek :D
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że grono osób umiejących czytać między wierszami i nie rozumiejących wszystkiego co czytają w sposób dosłowny - poszerza się. A tu takie rozczarowanie:(
UsuńCzy ja nie chodziłam do Biedronki długo przed tym zanim zaczęłam czytać blogi? Pomyślmy...hmmm. Chyba tak. Czy zamierzam teraz przestać tam chodzić? Zdecydowanie NIE!
A ja myślałam, że masz dystans i wiesz co to ironia, eh :(
UsuńTaaaa, mój post wyraźnie wskazuje, że nie mam o tym zielonego pojęcia:)
UsuńHaha :D Co do 4. to mogłabym wpisać tu np. "Władcę pierścieni" czy "Hobbita" - nikt mnie nie zmusi, nawet siłą, do sięgnięcia po te tytuły lub do obejrzenia ich ekranizacji ;]
OdpowiedzUsuńW sumie muszę dopisać, że to taka moja osobista i zupełnie nieblogerska ideologia... bo wyjdzie na to, że nie przeczytałam posta ze zrozumieniem :P Co do książek "modnych" na blogu, to nie sięgnę po książki Kominka;] Bo kto ma prawo mówić mi, jak powinien wyglądać mój blog;>
UsuńNie lubię fantastyki, ale oba tytuły obejrzałam i jestem pod ogromnym wrażeniem. Książek nie czytałam ale planuje. Piękny język, wartościowy przekaz. Filmy zrobione są na wysokim poziomie i wiele uczą. Ale ja mam bzika na punkcie kina i interesuje mnie w nim sama produkcja, operatorstwo, muzyka, kadrowanie itp. W tych obrazach jest to wszystko mistrzowskie! Filmy te zmieniają historie kina, a dla mnie to niezwykle interesujące. Zdecydowanie jednak WP jest lepszy od H.
UsuńJedną książkę Kominka mam. Nie jestem wielką fanką, ale przeczytałam. Ale w pełni zgadzam się z ostatnim Twoim zdaniem. Za dużo już mówienia w koło kto jak powinien prowadzić bloga, co ma pisać i jak. Blog kojarzy mi się z wolnością!
Zaczynam dzień z uśmiechem:) Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPrzemiły komentarz. Dziękuję:) O to właśnie chodziło!
UsuńHahaha dobre! :D "Zrobiłaś mi" tym tekstem dzień :D
OdpowiedzUsuńCzyli mój cel osiągnięty! Huraaaa! Dzięki kochana!
Usuń;)))) ja na cała blogsferę patrzę z przymrużeniem oka i nie raz i nie dwa uśmiechnę się pod wąsem ;)), może dlatego, że jestem od większości z Was starsza? Dystans trzeba mieć i troszkę wiedzy... oraz pewną odporność na reklamę.
OdpowiedzUsuńAle essiaki są naprawdę fajne, ja bardzo je lubię i zdecydowanie polecam promocję wtedy lakier kosztuje ok 20 zł
Miałam 3 ich lakiery i żadne nie był warty nawet 10 PLN. 20 bym za nic za nie nie dała. Choć wiem, że pewnie kolor kolorowi nie równy.
UsuńJa tam czasem lubię popędzić za tłumem, pod warunkiem że to wychwalane "coś" trafia i w mój gust ;)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to o tatuażach jest jakoś głośno w blogosferze? Osobiście nie zauważyłam.
Wg mnie to jest tak, że jak coś kochamy, coś nam się podoba czy coś cenimy, a robi to też ten tłum, to nie zwracamy uwagi na to, że w tym tłumie jesteśmy. Dla mnie to jest bardzo OK i to też mnie dotyczy w wielu aspektach.
UsuńJeśli chodzi o tatuaże, to mam wrażenie, że niedługo "interesująca" blogerka będzie ustawowo musiała go mieć:)
Ja tatuaż mam, zrobiłam w grudniu i się mocno z tego cieszę, chciałam odkąd sięgam pamięcią, ale jakiegoś tam motylka czy inny modny badziew w tym sezonie. Chciałam wzór, który będzie znaczył coś więcej dla mnie - osobiście. Na dodatek mam w takim miejscu, że nie rzuca się w oczy i właściwie ludzie zobaczą go jedynie, gdy będę w stroju kąpielowym;)
OdpowiedzUsuńLakiery essie mam 3 sztuki, u mnie się fajnie trzymają 3-4 dni bez odpryskiwania, bez dodatkowych topów i baz podkładowych. A kolory które mam ładnie kryją i szybko schną, więc czuję się skuszona na więcej. Ale ja kupuję też trochę inaczej lakiery, bo siedzę w tym biznesie i zarabiam na nim pieniądze, więc nie szkoda mi tych 35 zł. Po za tym trochę słabo iść do manicurzystki, która maluje paznokcie lakierami po 5 zł. Takie to może kupić sobie każdy.
Greya czytałam, lubię czasami takie odmóżdzacze;p Ale każdy lubi co innego i ja to rozumiem, szanuję i nie narzucam własnej woli.
Mnie niestety odmóżdżadże fatalnie męczą. Czuje wtedy jakbym kawałek swojego cennego życia i czasu wrzuciła do toalety. Jest tyle pięknych książek do przeczytania na świecie, że nie chce marnować czasu, sił i życia na coś bezwartościowego. Take jest moje podejście.
UsuńMiałam 3 lakiery Essie i niestety żaden nie przewyższył jakością lakierów za 10 PLN. Tragedia. Choć zdaje sobie sprawę, że każda płytka jest inna i wszystko też zależy od koloru.
Jeśli chodzi o tatuaże. Ja nie potrzebuje niczego pisać na swoim ciele, niczego rysować, by móc o czymś pamiętać, cenić czy kochać jakieś wartości.
A ja nie mogę patrzeć na świeczki YC ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię. Choć je lubię bardzo i w domu mam kilka, bo znam je od ponad 10 lat, to rzeczywiście na blogach ich już przesyt okrutny.
UsuńNie mam ani jednego lakieru Essie czy sławnych wosków, box kupiłam raz na samiutkim początku już ją zlikwidowali i więcej nie kupię, i dobrze mi z tym :D
OdpowiedzUsuńJa jedno pudełko dostałam w prezencie, drugie kupiłam sama i zaraz po jednym zrezygnowałam z subskrypcji. Głupio zmarnowane 50 PLN.
UsuńHaha...miłe zakończenie dnia, dzieki:)lubię posty z dystansem do siebie i innych:)
OdpowiedzUsuńsię uśmiałam:)
Miło mi:)
UsuńTen wpis czytam chyba 10 raz i ciągle się uśmiecham, bo tyle w tym prawdy :) Chociaż muszę przyznać, że Grey'a przeczytałam, ale kompletnie nic mi nie urwało. Ja jako punkt 6 dodałabym kupno iMac, nie mam pojęcia jak dziewczyny wcześniej pisały na blogu i składały filmiki ;) Z niecierpliwością czekam na kolejny tego typu wpis. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńKasiu dzięki za tak miłe słowa. Bardzo budujący mnie komentarz. Ściskam!
Usuńoooo ... a już się zastanawiałam czy to ze mną jest coś nie tak, że nie podzielam zachwytów nad tym nieszczęsnym Grey'em; ale widzę, że nie jestem sama :)
OdpowiedzUsuńco do "essiaków" to bardzo je lubię ale kupuję je zawsze na promocjach bo cena 30zł za lakier jest za wysoka a kolory zmieniam jak w kalejdoskopie
Jak film wejdzie do kina to dopiero będzie umęczenie:) Już widzę ten zalew informacji o "cudownej" ekranizacji tej książki. Choć nazywanie tego książką to też przesada:)
Usuńi właśnie dtatego tu jesteś ; ) cudowna postowa odmiana - Twój wpis zainteresował mnie dużo bardziej niż te wszystkie greye, seleny i lakiery do paznokci. wspominka o malowaniu nimi klatki schodowej made my day! ; )
OdpowiedzUsuńDzięki Karino. Jesteś wielka! Takich ludzi potrzeba nam więcej. Zdecydowanie!
UsuńPS. Zajrzałam na Twój blog. Bardzo mnie zaciekawił. Pisz jak najwięcej!
i ja również dziękuję ; )
UsuńNie rozumiem fenomenu treści wyżej wymienionych w blogosferze kobiecej, a lakiery Essie, szczotki TT i tym podobne skutecznie odstraszają mnie od wizyt na blogach urodowych, które w ostatnim czasie i tak zapełniają wpisy jakościowo bardzo kiepskie.
OdpowiedzUsuńPomysł na wpis udany, ale wykonanie poległo jak Krzyżacy w szóstej krucjacie. Mogłaś to w bardzo ciekawy sposób rozwinąć, bo umiejętności literackich ci nie brak.
Dziękuję za Twój komentarz. Cenny.
UsuńMój blog nie jest blogiem literackim. Nigdy nie miał takich założeń i nie planuję by w tym względzie coś się z zmieniło w najbliższej przyszłości.
Plan był taki by wpis był sugestywny, w miarę krótki, właśnie bez rozwinięć i wyjaśniania wszystkiego. Miał dać miejsce czytelnikowi na refleksję, dopowiedzenia, możliwość czytania między wierszami, własne przemyślenia. Dowolną interpretacje. Wierzę w moich odbiorców. Wiem, że są inteligentni i ufam, że nie muszę pewnych rzeczy nadmiernie rozwijać, by zrozumieli sens przekazywanych słów.
W tym sensie, post jak najbardziej spełnił swój cel, gdyż to był mój cel, nikogo innego. W końcu to notka mojego autorstwa:)
Nie spełniła Twoich oczekiwań? Zawiodłam? Cóż zrobić. Cieszę się, że jestem w takim momencie życia i mam tą wolność, że nie muszę już nikogo zadowalać, wszystkich to już zupełnie nie dałabym rady:) I nie spędza mi to zupełnie snu z powiek.
Że "umiejętności literackich mi nie brak"....? Wiem to doskonale:) Dlatego realizuje się na tym polu gdzie indziej. Jak na razie tak niech zostanie:)
podoba mi się Twój dystans ;)
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję:)
UsuńNigdy nie czułam potrzeby kupienia jakiegoś pudełka glossy, lakierów essie. Tatuaże? Boże uchowaj. Selena to również postać mi nieznana. Graya nie czytałam, ale moja mama owszem, może zajrzę. Na razie mam jednak kilka innych pozycji książkowych w planach, więc siłą rzeczy nie teraz. Rozumiem Madziu Twój przekaz, a przynajmniej tak sądzę. Podałaś przykłady, a chodzi o ogólny pęd za tym co modne. Jestem zdania, że odcinanie się od "masówki" jest często sztuczne, bo modne jest dzisiaj być niemodnym. Być "offowym" jest takie cool:) Osobiście jestem zwolenniczką korzystania z własnego rozumu i nieuleganie psychologii tłumu. Masowe nie musi byc złe, jednocześnie może być również niewiarygodnie głupie. Polecam wolność myślenia. Tam, gdzie pędzą tłumy nie zawsze jest fajnie. Ale może...
OdpowiedzUsuńMy Magdy to jesteśmy jednak mądre kobiety!:)
UsuńNajważniejsze by mieć własne zdanie, umieć je obronić i żyć zgodnie z sobą. Niestety zbyt często widzę, że ludziom brakuje własnego zdania, nawet jeśli jest ono odmienne od mojego. Powtarzają to co zasłyszeli, co przeczytali, ale nawet sami nie są przekonani, że tak myślą. To jednak smutne:(