wtorek, 2 kwietnia 2013

Ulubieńcy kosmetyczni marca 2013.



1. Isana Odżywka do włosów łamliwych i matowych. Postać sprayu, jest bez spłukiwania.
Mam ją kilka miesięcy. Zaraz po kupieniu namiętnie używałam, a potem jakoś zmieniłam na inne produkty i o niej zapomniałam. Błąd, gdyż to świetny produkt.



W marcu szczególnie często ją stosowałam. Nie mam zniszczonych włosów czy mega suchych, więc nie wiem czy na takich zdziała cuda. Ja cenię ją to, że nadaje włosom lekkość, sprężystość, pięknie się rozczesują i zyskują połysk. Do tego są przemiłe w dotyku. Nie ustępuje moim zdaniem działaniem innym droższym tego typu produktom. Plus za to, że nie obciąża kompletnie fryzury, a u mnie wiele kosmetyków to czyni. Tania i niezwykle wydajna.


2. Gliss Kur Hair Repair Eliksir z Olejkiem Pielęgnacyjnym.
Wspominałam o jego zakupie w haul'u na początku lutego. Udało mi się dostać ten olejek w zestawie z szamponem - razem za 14,99 PLN.



Olejek jest rewelacyjny. Używam 2 miesiące, a prawie nie ubywa. Wystarczy 1-2 krople by włosy stały się gładkie, błyszczące, niezwykle miękkie. U mnie po aplikacji na wilgotne włosy, fryzura zyskuje na objętości. Mam uczucie jakby włosów było więcej i były grubsze, zero puszenia. Skręt naturalnych loków poprawiony i bardzo sprężysty. Nie obciąża kompletnie, choć trzeba pamiętać o nie przesadzaniu z ilością. 
Stosowałam kilka razy także do olejowania i na włosy suche - końcówki i tu także działa świetnie.

 

Wygodna aplikacja. W marcu moja pielęgnacja włosów po myciu wyglądała przeważnie tak, że spryskiwałam głowę wspomnianą wyżej odżywką z Isany (włosy po całości), a potem na końce lub/i na 1/3 włosów nanosiłam olejek Gliss Kur. Świetnie ta metoda się u mnie sprawdziła! 


3. Balea Żel pod prysznic Wiśnie i Migdały.



Jego zapach jest obłędny i uzależniający. Sam żel nie czyni jakiś cudów ze skórą. Dobrze myje, ładnie się pieni, choć wg mnie jest lekko za rzadki, ale ten zapach....Poezja! Niestety nie utrzymuje się długo na ciele, ale podczas kąpieli jest intensywny. Niezwykle ciepły, na zimne dni super. Jeszcze troszkę go mam (butelka ma 300 ml) i już smutno mi, że to seria limitowana:( Posiadam dodatkowo balsam o tym zapachu, więc jak żel się skończy, przystąpię do jego używania by ta woń była ze mną jak najdłużej.


4. Yves Saint Laurent Touche Eclat Radiant Touch Luminous w kolorze Ivory nr 2.
W zasadzie to ulubieniec całego ostatniego kwartału, jednak wolałam dłużej go potestować. Na moim blogu jest osobny post na jego temat - prezentacja. Zapraszam do zajrzenia. 
Muszę powiedzieć, że to najlepszy korektor rozświetlający jaki do tej pory miałam. Pięknie odbija światło. Od razu twarz staje się jaśniejsza, obudzona, młodsza. Nie wchodzi w żadne załamania skóry. Nie roluje się i trzyma cały dzień. Rozświetlenie nawet po 12 h nie mija i cały czas jest takie samo. Wystraszy kilka kropek kosmetyku. Jest wydajny i prosty w aplikacji. Bardzo kremowy, lekki. Kolor nr 2 wg mnie idealny dla większości karnacji. Piękne opakowanie, wygodny pędzelek. Niestety cena koszmarna:( Jestem w sumie zła, że tak mi się spodobał, gdyż jest drogi:( Lubię go też nanosić na powieki jako bazę pod cienie lub sam. Cudnie otwiera oko. Wiele osób skarży się, że nie jest kryjący. Ja nie mam dużych problemów z cieniami, więc dla mnie krycie jest ok. Ale rzeczywiście przy dużych zasinieniach, może nie dawać rady. Można moim zdaniem jednak łączyć go z jakimś dobrym produktem kryjącym. Np. z świetnym pod tym względem Mac Pro Longwear Concealer.
YSL używam także do rozświetlenia miejsc na twarzy np. okolic nosa i czasem kości policzkowych. Tu także sprawdza się doskonale.


5. Pędzel Hakuro H54.
Pędzel dla mnie idealny. Zamiesiłam go w ulubieńcach marca teraz, ale tak naprawdę to mam go 2,5 albo nawet 3 lata i kocham od samego początku. Często zmieniam pędzle, testuje nowe, mam fazy na różne marki, ale do niego stale wracam i najczęściej używam. Przez te kilka lat jest dokładnie taki jak po zakupie. Nic się z nim nie dzieje. Był myty tysiące razy, a nie wypadł z niego żaden włosek. Rączka w super stanie. Nawet napisy się nie starły. Solidny, dobrze zrobiony, odpowiedniej długości.


Jest przeznaczony do podkładów płynnych i sprawdza się w tej roli znakomicie. Dla mnie jednak jest dalece bardziej uniwersalny. Można nim nałożyć puder sypki czy w kamieniu, wszelkie minerały. Bardzo często go tak używam. Spokojnie też zaaplikujecie nim bronzer czy róż. Jak znalazł na wyjazdy, urlopy itp. Jednym pędzlem wykonacie spokojnie cały makijaż twarzy.



Dla mnie wielkość akurat. Dociera nawet w trudne miejsca twarzy. Wybitnie miękki. "Mizianie" nim po twarzy jest wręcz relaksacyjne:) Odpowiednio ukształtowany. Zbity ale nie tak ścisło. Ideał i już!:) Troszkę długo schnie, ale nie są to jakieś wieki. Polecam każdemu.


 Napiszcie czy miałyście te artykuły i co o nich sądzicie?

Jaki post chcecie jako kolejny? Dziś na FB umieściłam kilka propozycji tematów. Może zagłosujecie? Będę wdzięczna. Lubię kiedy wraz ze mną tworzycie tego bloga.

Z góry dziękuję:)
Magda

81 komentarzy:

  1. Ja ze swojej strony mogę polecić Gliss Kur ekspresową odżywkę regeneracyjną z jedwabiem, także bez spłukiwania. Myślę, że może mieć podobne działanie do sprayu Isany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką odżwykę. Okazyjnie kupiłam kiedyś w zestawie i czeka w kolejce. Jednak Isana jest kilka razy tańsza od tej z Gliss Kur.

      Usuń
  2. Ten olejek Gliss Kur bardzo sobie chwali siostra mojego Robala.

    OdpowiedzUsuń
  3. Olejek z Gliss Kur ma taki sam skład jak Syoss Beauty Elixir Absolute Oil i w normalnej cenie ten z Syossa jest chyba tańszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że po sieci od miesięcy krąży info, że skład ich taki sam i generalnie, że to oszustwo i takie tam...Ale mnie dziwi ten brak wiedzy w temacie. Identyczny skład nie oznacza, że to ten sam produkt! Nie ma przecież podanej ilości każdego ze składników, a poza tym istnieje coś takiego jak różne przygotowania. Np. są oleje jakie się podgrzewa w czasie produkcji, inne nie. To są bardzo ważne różnice i podstawowa wiedza z chemii z liceum.

      Usuń
    2. składniki podawane są w kolejności od największej do najmniejszej zawartości w produkcie, jeżeli kolejność składników jest taka sama (a w tym przypadku w obu produktach tak jest) to i skład objętościowy jest taki sam. Oczywiście, że są różne rodzaje olejów i nie ze wszystkimi postępuje się tak samo, ale w tym wypadku są to te same składniki i nie sądzę, żeby proces ich obróbki znacząco się różnił.

      Usuń
    3. Nie zgadzam się. Dokładnie wiem, że kolejność jest tu ważna, ale nie ma podanej dokładnej ilości każdego składnika. Całościowo objętość jest taka sama - to oczywiste, ale to nie znaczy, że jakiegoś nie jest więcej a jakiegoś mniej, a mimo to ich kolejność jest prawidłowa. Być może to jest ten sam produkt, nie wiem tego, nie testowałam go. Ale kolejność składnikowa nie daje nam tej wiedzy. Niestety nawet niuanse w obróbce składników czy kolejność podawania ma duże znaczenie i bardzo wpływa na jakość. Przez lata pracowałam w firmie kosmetycznej i miałam stały kontakt z laboratorium i wiem jak to działa.

      Usuń
    4. A mnie dziwi naiwność ludzi, którzy myślą, że kupując ten sam produkt w większej cenie ma on lepszą jakość. Płacimy po prostu za markę, którą jest sygnowany dany produkt. Elementarna wiedza z zakresu fizyki i chemii ogólnej oraz chemii i receptury kosmetycznej, która była wałkowana na moich studiach utwierdza mnie w przekonaniu, że nawet ogrzewanie, tłoczenie na zimno, czy kilka kropel mniej lub więcej danego oleju aż tak nie wpływa na cenę produktu. Pozostaje więc wierzyć, że Schwarzkopf ma 3 osobne linie produkcyjne, w których używa się identycznych składników. Hmmm... chyba, że do droższych olejków firma dodaje sekretne składniki, których nie ujawnia nikomu...
      Warto skonfrontować tańsze i droższe, by mieć pełny obraz ich jakości...

      Usuń
    5. Może się dziwisz, ale nie trzeba mieć 3 linii produkcyjnych aby wytwarzać trzy różne kosmetyki. Przez lata prasowałam w formie kosmetycznej przy wypuszczaniu kilkunastu produktów na rynek i wybacz ale mam o tym pojęcie. Jeśli obróbka termiczna nie ma znaczenia to proponuje rano zamiast jajecznicy jeść surowe jajko z bekonem i cebulką, do pieczenia biszkoptu dodawać ugotowane żółtka, a kogiel mogiel robić z jajecznicy. W końcu to cały czas jajko....a przecież obróbka nic nie zmienia. A i do znanej maseczki na włosy proponuje dodawać usmażone sadzone jajko.
      Oczywiście, że warto skonfrontować tańsze i droższe, ale to działa w dwie strony, a nie tylko w jedną. Ja drugiego kosmetyku nie testowałam i nie wydaje osądu na jego temat. Za to cała masa używała tańszy, droższego nie ale jakoś łatwo im przychodzi wydawanie opinii na temat droższego, choć nawet nie miały go w ręku. Dla mnie to jest śmieszne. Co więcej są też tacy co mieli dwa kosmetyki i z tego co wiem ewidentnie mówią, że nie są to te same produkty tak samo działające.
      No ale ja przecież się nie znam, bo ja naiwna jestem, kupuje specjalnie droższe kosmetyki by podbudować sobie ego. Wyraźnie to pokazują dwa ulubieńce z tego miesiąca - Isana za 5 PLN i Balea za 0,60 Euro.

      Usuń
  4. Jestem ciekawa tego olejku ;) wykończę swoje i z pewnością kupię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. masz rację ten olejek jest świetny, ale mam jeszcze coś lepszego! :O

    OdpowiedzUsuń
  6. balea to ma świetne połączenia zapachowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Uwielbiam ich żele.

      Usuń
    2. nie kupię niestety z uwagi na SLS:( mam uczulenie

      Usuń
    3. Szkoda:( U mnie na szczęście SLS nie robią nic złego.

      Usuń
  7. Chcialabym wyprobowac ten korektor Touche Eclat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto polować w Sephora na dniach VIP albo na lotniskach.

      Usuń
  8. Ciekawi mnie bardzo ta odżywka z Isany :) Testowałam już 2 odżywki w tej samej postaci z Gliss Kur i były naprawdę fajne. Może to będzie ich zamiennik w niższej cenie :)

    Zastanawiam się nad tym olejkiem do włosów. Trochę boje się go kupić, bo już bardzo dawno temu ostawiłam sylikony (czasem farbuję włosy) i nie wiem jak u mnie sprawdziłby się kosmetyk, który ma je w składzie.. Najwyżej zrobię kilka testów z jedwabiem CHI lub Biosilk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tych czystych jedwabi nie polecam. raz na milion lat:) tak, ale ogólnie wszystkie te produkty wysuszają po jakimś czasie włosy, bo działanie jest tylko doraźne. Ten olejek u mnie sprawdza się o niebo lepiej.

      Usuń
    2. Oooo to może zaryzykuje :) Jak będzie bardzo źle to najwyżej komuś dam do przetestowania :)

      Usuń
  9. Ja do podkładu uwielbiam Hakuro H50s :) Ale na wyjazdy chyba zakupię sobie ten H54 - podoba mi się jego uniwersalność :)

    OdpowiedzUsuń
  10. zazdroszczę Ci tego pędzla, sama czatuję na niego,ale póki co - mój portfel ma inne wydatki:)


    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba się w końcu skuszę na korektor Yves Saint Laurent.

    OdpowiedzUsuń
  12. A jaka cena za ta odżywke z Isany? Muszę też jakąś zakupić w takiej postaci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Około 8 PLN. Czasem jest na promocji. Ja już spory czas temu dałam za nią na promocji około 5 PLN.

      Usuń
  13. Jestem dookoła ogromnie kuszona żelami z balea i chyba ulegnę... ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ciekawa wydaje się ta odżywka z Isany :)
    a zawsze patrzyłam na te z Gliss Kur :> stoją u mnie zawsze obok i nieco przyćmiewały mi te rossmmanowe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam wszystkich odżywek Gliss Kur więc nie mam porównania, ale ta z Isany przy tej cenie sprawdza się u mnie super.

      Usuń
  15. mam ten pędzel z hakuro i zgodzę się, że można go używać do wszystkiego :) a w zapasach czeka na mnie żel z Baleii :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja bardzo polecam Ci spróbować korektor High Precision Retouch(w pędzelku) od Armaniego.YSL przez bardzo długi czas był niezastąpiony, jedyny, wyjątkowy, ale gdy odkryłam HPR absolutnie przepadłam!Co ważne jest go 2x więcej niż Touche eclat a cena dosyć podobna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele dobrego słyszałam o tym korektorze. Dziękuję za polecenie. Z tego co wiem ma 4,4 ml. A jaki jest jego termin ważności od otwarcia? To mnie ciekawi.

      Usuń
    2. Ważny 6m od otwarcia.Pozdrawiam

      Usuń
    3. No właśnie tak myślałam. Ten z YSL ma taką samą datę ważności, a nie wiem czy wykończę go przed terminem, a ma 2,5 ml, więc 4,4 to już chyba w ogóle bym nie dała rady. To mnie właśnie wkurza bo to marnotractwo straszne, a jeszcze przy takiej cenie!
      No ale nie mówię, że nie spróbuje. Może kiedyś, jak na razie sporo mam korektorów i muszę systematycznie wykańczać:)

      Usuń
  17. Olejek tez mam i ma u mnie duzego plusa

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie wczoraj kupiłam Isanę,i jestem ciekawa co z tego wyjdzie.Natomiast żele Balea troszkę mnie rozczarowały,kupiłam jeden pod wpływem pozytywnych opinii ale w/g mnie to żadna rewelka.W tej kategorii super sprawdzają się żele pod prysznic z Isany (teraz w promocji za 2.99 ).
    Ciekawa jestem też też tego olejku GlissKur,może w przypływie złego nastroju i on znajdzie miejsce w łazience.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to zależy od zapachu. Miałam 3 żele Balea i każdego zapach był cudny, ale ten z posta przebił wszystko. Takiego połączenia zapachów nie znałam wcześniej. Myślę, że żele Isana są także dobre. Nie miałam i na razie nie kuszę się, bo mam sporo żeli do wykończenia.

      Usuń
  19. olejek gliss kur też jest moim ulubieńcem:)

    OdpowiedzUsuń
  20. szukam fajnego pędzla. Radzono mi wybrać Kozłowskiego ( 89, 91 92) ale myślałam o Hakuro. Masz może porównanie tych dwóch firm?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko te pędzle Kozłowskiego co podajesz to nie są pędzle do podkładu i są z włosia naturalnego. Ja ich nie mam, ale to zupełnie inne pędzle niż ten z Hakuro. Hakuro ma włosie syntetyczne, przez to bardzo miękkie. Ja nie wiem do czego Ty dokładnie potrzebujesz pędzla?
      Mam z Kozłowskiego pędzel do różu ale ścięty i jest bardzo dobry. Świetnie wyprofilowany. Mam go lata a jakość znakomita. Świetnie zrobiony. Dodatkowo mam 2 pędzle do oczu od nich i także są bardzo dobre. Ale do podkładu czy pudru nie mam niestety.

      Usuń
  21. Muszę wypróbować olejek :)
    Mam ten sam pędzel, jest świetny i rzeczywiście uniwersalny :)

    OdpowiedzUsuń
  22. mam ten żel z Balei i też lubię bardzo zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja sobie kupiłam ostatnio dwa szampony Balei, właśnie na pierwsze mycie, z powodu ich CUDOWNEGO zapachu (mam malinę i melon bodajże :P). Uwielbiam ich ceny i zapachy. Najwydajniejsze nie są, ale za taką cenę grzech narzekać (mniej niż 1 e).
    Co do pędzli, ja ostatnio kupiłam Hakuro H50s. To moje pierwsze starcie z Hakuro i jestem oczarowana :) Co bronzera/różu mam dwa pędzle z ecotools i do tego się sprawdzają. Póki co na pewno nie zamierzam inwestować w pędzle. Być może kiedyś kupię sobie Hakuro H50, w każdym razie wersja s z moim Healthy Mix współpracuje idealnie, uwielbiam ten pędzel! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hakuro 50S nie mam, ale mam Hakuro50. Lubię, ale mam tyle pędzli, że postanowiłam go sprzedać, bo w sumie użyłam tylko chyba z 3 razy. Jeśli jesteś zainteresowana zakupem. Daj znać.

      Usuń
  24. Koniecznie muszę wypróbować tego olejku

    OdpowiedzUsuń
  25. ja też lubię żele Balea, miałam kiwi i malinowy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. niestety nie miałam nic z tych rzeczy, kusi mnie i lainer i pędzel, może kiedyś;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten żel pod prysznic Balea używałam i bardzo go lubiłam :)
    Na szczęście w zapasie mam jeszcze jedną buteleczkę i balsam do ciała również o tym samym zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo lubię ten pędzel Hakuro! Jest najlepszy do płynnych podkładów :)

    OdpowiedzUsuń
  29. I teraz muszę spróbować tego olejku i dwufazy ;) Ostatnio mam fioła na punkcie pielęgnacji włosów ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też ostatnio szaleje z produktami do włosów:)

      Usuń
  30. Również bardzo lubię ten korektor rozświetlający z YSL. Niestety jego cena jest wysoka w porównaniu do tego jak szybko się go zużywa. Najlepiej kupować go na bezcłówkach, Pamiętam raz dostałam go za 15 euro:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie za tydzień lecę na urlop i zamierzam szukać go na lotnisku:)

      Usuń
  31. Mam Hakuro H54 i jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  32. Żel z Balei musi pachnieć obłędnie. Poznałam własnie zapachowe możliwości żeli tej marki. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  33. Wierząc pogłoskom, mam to samo serum tylko w opakowaniu Syossa i jestem ogromnie zadowolona. Rewelacja:)
    Za odżywką Isany się oglądam, ale ostatnio postanowiłam wymęczyć w postaci mgiełki tonik bioaloesowy Ziaji, i sprawdza się całkiem dobrze.
    Tak zazdroszczę wszystkim Zdrowym Skórom obłędnie pachnących żeli pod prysznic... eh:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tego serum od Syossa nie próbowałam i jeszcze długo nie będę miała okazji, bo to z Gliss Kur jest niesamowicie wydajne.

      Usuń
  34. też mam hakuro h54 i jestem zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  35. ta Balea mnie prześladuje , gdzie nie spojrzę to kusi :)
    szczerze nie używałam nic z Isany , może popełniam błąd? ;>

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Proszę o nie reklamowanie w komentarzach swoich stron, blogów, sklepów itp. Będę wdzięczna za nie linkowanie i uszanowanie tego. W innym przypadku będę je natychmiast kasować.
Magdalena