Będzie jeden zapach, dwie rzeczy w kolorówki i trzy kosmetyki z pielęgnacji.
The Body Shop Body Mist o zapachu Moringa.
Mgiełka do ciała jaką kupiłam około roku temu. Służyła mi w zeszłe lato, potem używałam od czasu do czasu. W maju ponownie do niej powróciłam i chyba nie było dnia kiedy bym jej w tym miesiącu nie użyła.
Bardzo ładny szklany flakonik. Obłędny zapach. Niezwykle poprawia mi nastrój. Woń jak na mgiełkę utrzymuje się naprawdę długo. Nie radzę aplikować produktu dużo, gdyż jest trwały i całkiem mocny. Wydajność niesamowita. Dostępna jest w wielu innych kuszących odmianach. Ale jak na razie zapachów u mnie pod dostatkiem, więc nic nowego nie kupuje. Moringę polecam bardzo!
Sleep MakeUp Face Form w kolorze Fair 372.
Paletka do konturowania twarzy. Mamy w niej matowy bronzer, rozświetlacz i róż.
Nie jestem wcale wielką fanką tej marki, ale to trio niezwykle polubiłam. Mam go prawie 2 m-ce i używam często. Zabrałam ten kosmetyk w podróż do USA i dzielnie mi służył. Na wyjazdach sprawdza się wybornie. W jednym pudełeczku mamy 3 kosmetyki. Oszczędność miejsca i wagi ogromna. Opakowanie mocne, dobrze wykonane. Super, że zawiera całkiem spore lusterko. Polecam także do torebki.
Nie jestem wcale wielką fanką tej marki, ale to trio niezwykle polubiłam. Mam go prawie 2 m-ce i używam często. Zabrałam ten kosmetyk w podróż do USA i dzielnie mi służył. Na wyjazdach sprawdza się wybornie. W jednym pudełeczku mamy 3 kosmetyki. Oszczędność miejsca i wagi ogromna. Opakowanie mocne, dobrze wykonane. Super, że zawiera całkiem spore lusterko. Polecam także do torebki.


Jestem zaskoczona jakością bronzera. Świetnie się rozprowadza, ma bardzo ładny kolor i jest trwały. Ciężko nim zrobić sobie krzywdę. Plus także za jego matowość.
Zachwycił mnie też rozświetlacz. Zero brokatu, drobinek itp. Prawdziwa piękna satyna, poświata eleganckiej tafli bez domieszek koloru różu, beżu czy żółci. Moim zdaniem dla każdego.
Róż też jest bardzo fajny, ma drobinki i ładny kolor. Choć dwa pierwsze elementy trio bardziej mnie urzekły.
Róż też jest bardzo fajny, ma drobinki i ładny kolor. Choć dwa pierwsze elementy trio bardziej mnie urzekły.
Biorąc pod uwagę cenę kosmetyku to jakość świetna!


Korres Zea Mays Blush w kolorze 18 Peach.
To jest mój hicior od 1,5 miesiąca. Jestem w nim zakochana. Róż idealny. Zdjęcie nie do końca oddaje jego prawdziwy kolor. Z racji cery mocno naczynkowej nie każdy róż dobrze wygląda na moich polikach. Ten niezwykle mi pasuje. Rozprowadzanie to bajka. Miękki, aksamitny. Nie da się nim porobić plam. Znakomicie można dozować intensywność barwy. Nie ma drobinek, ale tworzy przepiękną delikatną, idealnie satynową poświatę. Wykończenie wymarzone - jedwabiste. Trwały. Nie wymaga poprawek w ciągu dnia. Nawet sam bez niczego więcej na twarzy czyni całą "robotę". Buzia zyskuje młodość, blask, rozświetlenie i cudne obudzenie. Gdy mam go na sobie dostaje wiele pytań w rodzaju: Co tak dziś świeżo i pięknie wyglądasz?:)
To jest mój hicior od 1,5 miesiąca. Jestem w nim zakochana. Róż idealny. Zdjęcie nie do końca oddaje jego prawdziwy kolor. Z racji cery mocno naczynkowej nie każdy róż dobrze wygląda na moich polikach. Ten niezwykle mi pasuje. Rozprowadzanie to bajka. Miękki, aksamitny. Nie da się nim porobić plam. Znakomicie można dozować intensywność barwy. Nie ma drobinek, ale tworzy przepiękną delikatną, idealnie satynową poświatę. Wykończenie wymarzone - jedwabiste. Trwały. Nie wymaga poprawek w ciągu dnia. Nawet sam bez niczego więcej na twarzy czyni całą "robotę". Buzia zyskuje młodość, blask, rozświetlenie i cudne obudzenie. Gdy mam go na sobie dostaje wiele pytań w rodzaju: Co tak dziś świeżo i pięknie wyglądasz?:)


Świetne jakościowo opakowanie z lusterkiem. Dobry naturalny skład. Kupiłam go okazyjnie na Truskawce za około 37 PLN. Warto tam polować na markę Korres. W Polsce w Sephora róż ten z tego co się orientuje kosztuje ok. 140 PLN, jak nie więcej. Postaram się jak najszybciej zrobić lepsze zdjęcia kolorystyki i swatche i zamieścić je w osobnym poście.

Mythos Relaxing Foot Cream.
Krem do stóp z masłem oliwkowym, kakaowym i shea. Od ponad miesiąca aplikuje go co noc i także od czasu do czasu na dzień. Bardzo dobrze nawilża i świetnie dba o stopy. Podtrzymał na długo efekt gładkości stóp po azjatyckim peelingu z kwasami, jaki recenzowałam parę dni temu >>. Używam stale, a końca nie widać. Nie tłuści i wchłania się błyskawicznie. Lubię gładzić sobie nóżki jedną o drugą, gdy go użyję:) Miłe uczucie. Najbardziej cenię ten krem za to, że faktycznie zgodnie z obietnicami bardzo relaksuje. Nie wiem jak on to robi, ale po całym dniu kiedy nakładam go na stopy, czuję jakbym zdejmowała z nich całą ciężkość doby. Nogi od razu robią się lżejsze i wypoczęte. Uwielbiam to uczucie! Zauważyłam też, że tonizuje skórę, odświeża. Koi i przyspiesza gojenie ranek np. w wyniku jakiś otarć. Jedynym minusem jest zapach. Dość kamforowy, niezbyt miły, ale odczuwalny tylko przy nakładaniu. Potem zupełnie neutralny.




Korres Quercetin & Oak Antiageing & Antiwrinkle Night Cream.
Krem na noc mający zadanie walczyć z pierwszymi zmarszczkami, przeciwdziałać powstawaniu nowych. Ma zapewniać elastyczność, sprężystość, jędrność i blask. Oparty jest na ekstrakcie z kory dębu. Podobno udowodnionej klinicznie naturalnej alternatywie dla retinolu. Poza tym zawiera olejki: granatu, jojoba i z winogron. Prawie w 97% jest kosmetykiem naturalnym.
Moja opakowanie to mniejsza wersja 20 ml z zestawu kilku kosmetyków tej serii kupionego okazyjnie na wspomnianej wyżej Truskawce. Pełnowymiarowy słoiczek ma chyba 40 ml.
Krem wyjątkowo podpasował mojej skórze. Widzę efekty jego stosowania. Skóra jest bardziej elastyczna, jędrna, jaśniejsza. Rano świetnie wypoczęta, pełna energii i dobrze odżywiona. Bez tłustości czy zaczerwienień do jakich mam skłonność. Zmarszczki mimiczne wygładzone, jakby wypełnione czymś i przez to mniej widoczne:) Produkt bardzo wydajny, ładnie lekko pachnie jakby mlekiem z migdałami. Nie jest tłusty czy ciężki. Nie wchłania się super błyskawicznie, ale bynajmniej nie ma z tym tragedii. Wiele razy użyłam go także na dzień pod makijaż i również się sprawdził, choć trzeba trochę poczekać zanim nałoży się podkład czy puder. Z całą pewnością kupię pełnowymiarowe pudełeczko, jeśli tylko upoluję w okazyjnej cenie.
Krem wyjątkowo podpasował mojej skórze. Widzę efekty jego stosowania. Skóra jest bardziej elastyczna, jędrna, jaśniejsza. Rano świetnie wypoczęta, pełna energii i dobrze odżywiona. Bez tłustości czy zaczerwienień do jakich mam skłonność. Zmarszczki mimiczne wygładzone, jakby wypełnione czymś i przez to mniej widoczne:) Produkt bardzo wydajny, ładnie lekko pachnie jakby mlekiem z migdałami. Nie jest tłusty czy ciężki. Nie wchłania się super błyskawicznie, ale bynajmniej nie ma z tym tragedii. Wiele razy użyłam go także na dzień pod makijaż i również się sprawdził, choć trzeba trochę poczekać zanim nałoży się podkład czy puder. Z całą pewnością kupię pełnowymiarowe pudełeczko, jeśli tylko upoluję w okazyjnej cenie.
Posiadam także serum i krem pod oczy z tej serii, ale jeszcze nie otwierałam.



Olejek tamanu EKO.
Mój akurat pochodzi z Biochemii Urody. Wiele razy pisałam o tym specyfiku w różnych postach. Od kilku lat niezbędnik w moim domu. Uwielbiam jego orzechowy zapach. W maju wyjątkowo często był przeze mnie używany. Przydał się na urlopie. Rewelacyjnie przyspiesza gojenie wszelkich zadrapań, ran mniejszych i większych. Polecam na oparzenia słoneczne i inne np. po żelazku czy piecyku (przetestowałam wszystkie te ewentualności na sobie:)). Otarcia na stopach, krostki na twarzy znikają po nim migusiem. Sprawdza się na zadarte skórki przy paznokciach, pryszcze, rany na ustach np. po opryszczce czy na pęknięcia ust lub tzw. zajady.
Ostatnio czesząc się przejechałam sobie paznokciem przez pół szyi. Nie wiem jak to zrobiłam, ale wyglądałam jakby ktoś chciał mi podciąć gardło:) Szybka aplikacja na noc olejku tamanu i po 2 dniach praktycznie zero śladu. Tani, skuteczny i uniwersalny. A i łagodzi ukąszenia po komarach i innych insektach. Przyspiesza znikanie bąbli. Polecam również dla dzieci.
Podzielcie się proszę opinią o tych kosmetykach, jeśli miałyście okazję je używać. Chętnie też poznam Waszych ulubieńców maja.
Do miłego:)
Magda
PS. Wczoraj uzupełniłam zakładkę Sprzedam o wiele kosmetyków. Zapraszam do zajrzenia. Może coś Was zaciekawi?