Jesienią zawsze zachciewa mi się czerwieni na paznokciach. Przedstawiam Wam najlepszy lakier ever jaki kiedykolwiek miałam! Dlaczego tak go chwalę? Zaraz opowiem.
Inglot Nail Enamel w kolorze nr 36.
Kosmetyk wieczny! Nie zgadniecie, ile czasu mam jego buteleczkę:)
Jest ze mną 8 lat i służy mi tak samo, jak zaraz po zakupie. Nie rozwarstwił się, nic a nic nie zgęstniał. Nie pachnie brzydko, nie tworzy smug. Jest idealny! Dodatkowo przez te wszystkie lata nadal tak samo świetnie kryje (zawsze nakładam dwie warstwy, nigdy więcej czy mniej), błyszczy się cudnie i jest trwały jak żaden inny. Nigdy nie był rozcieńczany, reanimowany itp., nie robiłam z nim żadnych cudów.
Kiedyś czerwień często gościła na moich paznokciach, potem mi przeszło na rzecz innych odcieni, ale od około roku często wracam do tego lakieru. Używam i używam, a końca nie widać. Przez pierwsze chyba z 4 lata stale malowałam nim paznokcie u stóp. Kompletnie nie zmieniałam na inny kolor. Rozmnaża się on w tej buteleczce czy co?:)
Malowanie nim to prawdziwa bajka, szybko i sprawnie. Poza tym nie trzeba długo czekać na wyschnięcie. To jedyny lakier jaki kupiłam ponownie. Poprzedni egzemplarz miałam ok. 5 lat, wtedy stale stosowałam na zmianę z bezbarwną odżywką. Potem pożyczyłam koleżance na pewien czas i tak go pokochała, że do mnie wróciły już resztki:) Nie mogłam nie kupić go jeszcze raz. Druga butelka służy mi dzielnie 8 lat. Jestem zatem z tą czerwienią już ponad 13 lat!
Nie wiem nawet czy jest on nadal w sprzedaży i czy jakość nie została zmieniona. Jeśli się skończy, na bank odwiedzę salon Inglota i będę go poszukiwać. Jak na razie to najstarszy kosmetyk jaki mam w domu, a do tego znakomity! Przebył ze mną długą drogę. Był ze mną w ważnych chwilach, w wielu miejscach na świecie, dużo widział i pewnie wiele mógłby o mnie opowiedzieć:) Mieszkał w kilku miejscach, przeprowadzał się ze mną, słyszał mój śmiech i płacz również...Mam do niego wielki sentyment!
Nie spotkałam lepszego jakościowo lakieru! Kocham ten cudny kolor. Na zdjęciach widzicie efekt po 3,5 dniach od nałożenia i bez żadnej bazy czy top coat'u. 2 warstwy.
Muszę też zaznaczyć, że tylko wobec tego konkretnego koloru nr 36 mam takie zdanie. Miałam i nadal mam kilka "Inglotów", ale nie są one równe jakościowo i żaden jak dotąd nie przetrwał tak długiego czasu w tak idealnej kondycji. Choć kilka z nich również sobie chwalę.
Wszystkie inne produkty tego typu, jakiejkolwiek marki mogą się schować i wstydzić:)
Jeśli wiecie czy nadal ten kolor jest w kolekcji, czy nie zmieniono numeracji, formuły, jakości - dajcie proszę znać. Jestem ciekawa.
Jeśli wiecie czy nadal ten kolor jest w kolekcji, czy nie zmieniono numeracji, formuły, jakości - dajcie proszę znać. Jestem ciekawa.
Lakier polecam baaaardzo! KWC nad KWC!
Ściskam Was!
Magda
Ale piękna, malinowa czerwień! Fajnie, że tak długo lakier wytrzymał w niezmienionej formie :)
OdpowiedzUsuńIdealna formuła.
Usuńwow, ciekawe. Nie słyszalam dotąd o takim przypadku
OdpowiedzUsuńZasługuje na złoty medal, a nawet 3:)
UsuńNo i kolor piękny:)
OdpowiedzUsuńKocham ten odcień niezmiennie od lat:)
Usuńpamiętam lakier Inglota kilka lat temu miałam taki kremowy beżowy... ile on się trzymał chyba 3 lata nie zgęstniał w ogóle :) potem kupiłam kolejny i już tyle nie wytrzymał :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie firmy zawsze coś modzą i potem kolejne nie są już tak dobre. Tu akurat w obu buteleczkach jakie miałam było super, ale jestem ciekawa jak jest teraz.
Usuńuwielbiam ich lakiery:)
OdpowiedzUsuńDobra polska jakość.
UsuńKolor bardzo ładny,muszę jakiś wypróbować;)
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo.
UsuńMam go także już parę lat i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńSama jestem bardzo ciekawa czy niczego nie zmieniono w ich formułach przez ten czas.
Coś czuje, że ten lakier starczy mi jeszcze na 2 lata:)
Usuńjest on również moim KWC, wręcz wielbię za kolor i trwałość
OdpowiedzUsuń8 lat, taki lakier powinien mieć honorowe miejsce na toaletce za to, że tak dzielnie służy ;)
OdpowiedzUsuńChyba nawet jak się skończy, z sentymentu zostawię buteleczkę:)
UsuńMam wrażenie, że dokładnie ten lakier podkradałam mojej siostrze, gdy byłam młodsza. Pamiętam, że też służył jej bardzo długo!
OdpowiedzUsuńByć może to właśnie ten:)
Usuńwow sporo czasu już go masz :) ja jestem maniaczką inglotowych lakierów i najdłużej mam jeden już ponad dwa lata i nadal jest rewelacyjny jak zaraz po zakupie
OdpowiedzUsuńTo super, że też tak Ci długo służy.
Usuńokurde! Tyle czasu i nic się z nim nie stało?! Wow! Nigdy nie miałam żadnego lakieru z Inglota, bo myślałam, że jakość jest zbyt słaba w porównaniu do ceny, ale teraz chyba się skuszę :D
OdpowiedzUsuńNie gwarantuje, że teraz te lakiery są takiej samej jakości. Miałam inne Ingloty i tyle nie przetrwały. Ten natomiast jest znakomity.
Usuń8 lat! Rekordzistka :-D
OdpowiedzUsuńjaki piękny!
OdpowiedzUsuńPrawda?:)
UsuńAż 8 lat!? :O Pięknie się sprawuje i pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńA na opakowaniu jest napisane, że data ważności 12 m-cy:)
UsuńJakie masz ładne i zadbane dłonie i paznokcie!
OdpowiedzUsuńTeż lubię lakiery z Inglota!
Cudowny kolor, że o właściwościach nie wspomnę ;)
OdpowiedzUsuńMasz ładne dłonie :)
Rzeczywiście długo ze sobą jesteście :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda :)
Dobrze nam razem:)
UsuńBardzo ładny kolor.
OdpowiedzUsuńPiękny kolor
OdpowiedzUsuńMój ukochany!
UsuńPrześliczny kolorek, choć nie miałam jeszcze okazji wypróbować lakierów z Inglota ;)
OdpowiedzUsuńWarto może skusić się choć na jeden?
UsuńPiękna czerwień i Twoje paznokcie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Dziękuję kochana!
UsuńOsiem lat i nadal maluje? Wpis do księgi rekordów Guinnessa mu się należy. Często spotykam się z opinią, że lakiery Inglota miały kiedyś dużo lepszą jakość. Jak widać coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńByć może tak jest. Dawno nic w Inlocie z lakierów nie kupowałam. Chyba nawet z 4 lata:) Inne Ingloty tyle u mnie nie przetrwały co ten.
UsuńNie wiem czy nie powinnaś puścić totolotka, bo jakby nie było masz farta :) Ja rzadko kupuję te lakiery, od czasu do czasu odcień 82, ale wysycha dziad jeden :)
UsuńJeszcze nigdy nie grałam w totolotka. Nawet nie wiem, o co tam biega:) To w ogóle nie moja bajka:)
UsuńTo mamy podobnie.Ja też żyłki hazardowej nie mam. Zupełnie mnie takie rzeczy nie kręcą :). Pozdrawiam :)
Usuńmasz perfekcyjnie pomalowane paznokcie! A czy zrezygnowałaś już z hybryd? :)
OdpowiedzUsuńNie, nadal często mam na paznokciach hybrydę. Czasem zwykły lakier, czasem hybryda, różnie.
Usuńuwielbiam te lakiery są cudowne
OdpowiedzUsuńJa już dawno w Inglocie nic z lakierów nie kupowałam, ale chyba się wybiorę po jakiś jeszcze kolor.
UsuńWow 8 lat? Nie wszystkie lakiery przetrwają taki czas :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zaskoczona, że tyle go mam.
UsuńBardzo ładnie się prezentuje! śliczny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
Uwielbiam Ingloty, one chyba nigdy się nie gęstną: D
OdpowiedzUsuńOj gęstnieją, gęstnieją. Miałam inne kolory i zgęstniały albo się rozwarstwiły brzydko. Kolor zatem kolorowi nie równy.
UsuńInglot ma jeszcze jedną ładną klasyczną czerwień, nr 21 :)
OdpowiedzUsuńNie znam akurat. Ta mi wystarczy jak na razie:)
UsuńPięknie wygląda na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę:)
Usuńzazdroszcze - Twoje paznokcie wyglądają idealnie. Bardzo lubię czerwień, zawsze na czasie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za tak sympatyczny komentarz.
UsuńPrzepięknie się prezentuje:) Cudeńko:)
OdpowiedzUsuńpiękności :)))
OdpowiedzUsuńMiło:)
Usuńboski kolor! ♥
OdpowiedzUsuńKocham od lat.
Usuń