Od mniej więcej 1,5 roku, a może i nawet 2 lat nie kupiłam sobie żadnego lakieru do paznokci. Coś tam dostałam, jakiś tam kolor sprezentowało mi kilka osób, ale sama nie zdecydowałam się na żaden.
Mam cały koszyk lakierów, jakie nabyłam wiele lat temu i większość z nich służy mi wybornie po dziś dzień. Poza tym w 90% przerzuciłam się na hybrydę, jaką noszę od ponad 4 lat i uwielbiam! Od tego czasu kolekcjonowanie nowych buteleczek, wydaje mi się totalnie bezsensu. Do śmierci bym tego nie zużyła...
Jak widać maniaczką lakierową nie jestem. Kusi mnie wiele kosmetyków, ale koło szaf z emaliami do pazurków przechodzę totalnie obojętnie. Jest mi z tym znakomicie!:)
Około 2 tyg. po tak długim okresie "abstynencji" nabyłam pierwszy lakier. Padło na Flormar Nail Enamel nr 418. Widziałam go na kilku blogach i zaciekawił mnie. Kiedy przypadkiem natknęłam się na stoisko marki w warszawskim Centrum Handlowym Promenada, zdecydowałam się zabrać ten kolor ze sobą do domu. Kosztował 8 PLN/11 ml.

Przybrudzony fiolet z zatopionym jakby migoczącym piaskiem. Nie mylić z brokatem czy lakierami piaskowymi. W zależności od kąta nachylenia i światła zmienia swoje oblicze.

Moim zdaniem bardzo elegancki. Na zdjęciach widzicie dwie warstwy + Top Coat Seche Vite.

Lakier nakłada się sprawnie. Nie czyni smug, całkiem szybko schnie, choć nie jest to błyskawica. Ma perfekcyjną konsystencję. Posiada bardzo wygodny długi pędzelek. Ja zdecydowanie preferuje właśnie takie. Idealna jest także zakrętka. Dobrze trzyma się w dłoni.
Już po nałożeniu jednej warstwy, całkiem dobrze kryje. Polecam jednak zaaplikować dwie, dla pogłębienia tego ciekawego koloru.

Co z trwałością? Zwykłe lakiery nie trzymają się na mojej płytce zbyt długo, stąd pokochanie hybrydy. Flormar 418 nienagannie trzymał się około 3 dni. Pod koniec 3 doby zaczął się wycierać na końcach. Czwartego dnia po pracach w kuchni w 2 miejscach odprysnął i oczywiście poszedł do zmycia. Ale gdyby nie Seche Vite to pewnie max wytrwał by u mnie 2 dni.
Ogólnie jestem na tak. Jakością nie odbiega od 3-4 razy droższych. Nawet bez top coat'u ma ładny połysk. Duży plus za wykończenie. Nie żałuję zakupu. Polecam.
To mój pierwszy lakier tej marki. Być może kupię jeszcze jakiś inny. Ale z moją częstotliwością, może to nastąpić za 2-3 lata....:)
Buziaki!
