wtorek, 5 marca 2013

Mythos Body Butter Olive + Vanilia&Coconut. Moje KWC! Recenzja.

Masełko z Mythos pojawiło się wczoraj w moich ulubieńcach lutego. Jestem niesamowicie z niego zadowolona i uznałam, że warte jest osobnej recenzji.

Mythos Body Butter Olive + Vanilia&Coconut.


Kupiłam go pod koniec listopada minionego roku. Pisałam o tym w poście z 6 grudnia. W mojej aptece kosztowało wtedy 28,70 PLN/200 ml.Kosmetyki tej greckiej marki znajdziecie w wybranych aptekach i sklepach zielarskich. Lista punktów sprzedaży tu >>.
Dystrybutor oferuje także sprzedaż internetową w sklepie http://flax.com.pl/.

Skład znakomity. Zobaczcie sami. Bez parabenów, silikonów, oleju mineralnego.


Etykieta mówi nam:



Opakowanie
Duże białe pudełko z bardzo lekkiego plastiku. Łatwo się odkręca. Kosmetyk swobodnie można wybrać do końca. Dodatkowo pod zakrętką masło zabezpieczone jest łatwo zdejmowaną szczelną pokrywką z uchwytem, dokładnie dopasowaną do otworku. Super pomysł. Dużo lepszy od sreberek itp.


Na zewnątrz otwarcie pudełka jest zabezpieczone naklejką "Safety Seal". Gdy jest ona naruszona to znaczy, że ktoś wcześniej masło otworzył. Pozwala nam to więc mieć pewność, czy na bank kosmetyku nikt wcześniej nie ruszył:) Termin ważności od otwarcie to 12 m-cy.



Zapach
Obłędny! Jestem w nim zakochana. Uwielbiam woń kokosa, ale niestety w większości kosmetyków jest on bardzo sztuczny, chemiczny, nachalny i jakby kwaśny. Tu za to idealny, prawdziwy. Chyba pierwszy raz spotkałam się z taką świetną wonią tego owocu. Czuć też oczywiście świetnie skomponowaną wanilią. Za czystym zapachem wanilii nie przepadam, ale tu całość jest super! Sama natura, nie mdli, nie jest za słodko.
Zapach pozostaje na ciele do następnego mycia, jest trwały lecz subtelny. Kiedy aplikuje go na ciało w łazience, jeszcze długo czuć go przyjemnie w pomieszczeniu. Kojarzy mi się od samego początku z ciepłem domu, bezpieczeństwem, spokojem. Wącham go i wiem, że wszystko w moim życiu będzie dobrze:) Tak mi się właśnie kojarzy.

Konsystencja i kolor
Gęsta, budyniowa, ale nie zbita. Puszysta. Miło zatapia się w tym kremie dłoń:) Ma barwę lekko żółtawą. Nie jest to czysta biel. Taki waniliowy prawdziwy krem. Nie jest na szczęście "galaretkowaty", co często spotykam w masłach do ciała. Jakby miały dodatek żelatyny, nie przepadam za tym. W Mythos tego problemu nie ma.


 Aplikacja, wchłanianie, wydajność
Nakłada się bez problemu. Nie trzeba go dużo by pokryć całe ciało. Nie jest to lekki lotion czy balsam, nie mogę zatem powiedzieć, że wchłania się migusiem. Nie mazia się jednak, nie wałkuje. Nie zostawia tłustej warstwy na ubraniach, jeśli za szybko je nałożymy, nie lepi się. Jest treściwy, ale nie jest też tak, że skóra absorbuje go bardzo wolno i przeżywamy dramat stojąc w łazience i czekając z założeniem szlafroka. Nic z tych rzeczy. Kiedy zaczynam od nóg, to kończąc przy szyi, nogi są już "gotowe":) Ale super szybko wchłaniający się lotion to też nie jest.


 

Nie lepi się, nie pozostawia nieprzyjemnej tłustej warstwy, ale jednocześnie czujemy nawilżenie i przyjemną gładkość. Moim zdaniem jest bardzo wydajny, ale przyznaje, że ja używam go tylko raz na dzień. Rano nigdy nie mam czasu na balsamy, choć pewnie powinnam to zmienić. Co do dokładnego podania na ile mi starczył, to będę mogła to powiedzieć kiedy kosmetyk skończę. Troszkę jednak się jeszcze z tym zejdzie, gdyż stosuje, stosuje, a końca nie widać...
Muszę także zaznaczyć, że ja nie mam na ciele suchej skóry. Raczej normalną, czasem tylko ze skłonnością do suchych łydek. Być może przy suchej skórze to wchłanianie byłoby błyskawiczne.

Skuteczność
Znakomicie nawilża. Czuć to do następnej kąpieli. Skóra jest gładka, bardzo przyjemna w dotyku, zrelaksowana, miękka. Mimo okresu zimy, podczas stosowania tego masła, nie miałam żadnych problemów z suchymi miejscami, nawet na problematycznych w zimne dni łydkach. Moim zdaniem znakomicie sprawdzi się także jeśli macie skórę nawet ekstremalnie suchą. Potrzeba może jedynie będzie dłuższego czasu, na zobaczenie i poczucie efektów.
Uwielbiam swoje ciało po nałożeniu tego kosmetyku. Po aplikacji na noc, rano nadal go czuje, a nawilżenie jest trwałe. Zdecydowanie pobił u mnie wszelkie inne masła, także osławione z The Body Shop. Te bowiem wg mnie nie są warte swojej regularnej ceny, nie zawsze pachną naturalnie (zależy od rodzaju), a do tego pozostawiają na ciele taką dziwną powłokę, jaka czasem mnie drażni. 
Masłu Mythos daje wielki plus za skład, jego naturalność i wyjątkową woń. Aktualnie to mój numer 1. Zdecydowane KWC!
Minusem może być dla wielu dostępność. Dostaje jednak od Was głosy, że w coraz większej liczbie miejsc widzicie tą markę. Moja apteka osiedlowa jest zaopatrzona w Mythos super!
Ciekawa jestem innych zapachów. Być może z czasem także je poznam.
Dostępne są: 
- granat
- lawenda
- zielona herbata
- mleko+miód
- aloes
- wanilia+kokos (tu recenzowany)

Uważam, że body butter warty jest swojej ceny. Co prawda przekracza cenę drogeryjnych maseł, ale jednak skład i jakość to zupełnie inna półka.

Od zawsze mam problem z regularnym nakładaniem różnych mazideł na ciało po kąpieli. Nie należy to do moich ulubionych czynności pielęgnacyjnych. Leń ze mnie pod tym względem i tyle. Ale od dłuższego czasu staram się nad tym pracować i ten produkt bardzo mi to ułatwia. Tęsknie zwyczajnie każdego dnia za jego zapachem i z przyjemnością mi się go używa. Widzę poza tym efekty regularności w stosowaniu. Mam również poczucie, że aplikuje na skórę coś naprawdę dobrego i naturalnego. 

Gorąco polecam. Warto choć raz się na niego skusić.

Przypominam także, że tylko do jutra (czyli do 06.03.13) w sklepie http://flax.com.pl/, jest promocja. Przy zakupie dwóch dowolnych kosmetyków dostajecie pomadkę rumiankową Mythos gratis. Szminkę trzeba dodać do koszyka zakupów. Jej koszt zostanie zredukowany przy zsumowaniu.



Jeśli miałyście to masełko, dajcie znać jaka jest Wasza opinia na jego temat. Może też kusi Was inny zapach?

Do następnego razu:)
Magda