poniedziałek, 2 września 2013

Kosmetyczni ulubieńcy sierpnia 2013.

Zapraszam do zapoznania się z moimi ulubionymi kosmetykami minionego miesiąca. 


Yves Rocher Anti-Chute Szampon Stymulujący Przeciw Wypadaniu Włosów


Odkryłam go jakieś 3 lata temu. Od tego czasu co jakiś czas po niego sięgam. Zużyłam 3 lub 4 butelki. W sierpniu namiętnie stosowałam, gdyż zauważyłam u siebie spore wypadanie włosów. Przypomniałam sobie, że właśnie ten kosmetyk zawsze mi pomagał. Muszę powiedzieć, że jako jeden z nielicznych produktów do mycia naprawdę działa i zmniejsza znacząco ubytek włosów. Może nie likwiduje problemu w 100%, ale w dużym i widocznym stopniu.
Uwielbiam jego piękny zapach białego łubinu. Nie znam innego produktu o takiej woni. Przypomina mi zapach świeżo skoszonej trawy i zawsze kiedy nim myje włosy, od razu na pamięć przychodzą coroczne wakacje u cioci na wsi na Mazurach. Jako dziecko jeździłam tam stale. Dom jest położony wśród pól i łąk. Bujne trawy i kwiaty z nich stale były koszone na siano, a wieczorem wszędzie czuliśmy cudny zapach naturalnej świeżości...Tak właśnie pachnie ten szampon.
Zdecydowanie wzmacnia, nadaje objętości, nawilża. Nawet bez użycia odżywki, kosmyki całkiem dobrze się rozczesują. Polecam. Sama kupię pewnie jeszcze nie raz.

The Body Shop Green Apple Bath & Shower Gel


Obłędny zapach zielonego jabłuszka. Pachnie dokładnie tak, jakby rozkrajać właśnie kwaśną dojrzałą papierówkę, zerwaną prosto z drzewa. To również zapach i smak mojego dzieciństwa i wakacji na mazurskiej wsi.
W upały żel sprawdził się wyśmienicie. Super myje. Jest wydajny. Dobrze się pieni. Nie wysusza skóry. Daje ogromną świeżość i pobudzenie. Nie wyczuwam w nim totalnie chemicznej nuty czy jakiejkolwiek sztuczności. Kupiłam rok temu na promocji i w te wakacje wygrzebałam z czeluści szafki. To był strzał w dziesiątkę na wysokie temperatury!

Alba Botanica Mineral Terratint Lip Balm Bloom SPF 15
Pisałam o tym sztyfcie do ust przy okazji notki o zakupach w Stanach >>. Chroni i nadaje lekki dziewczęcy kolor z ślicznym połyskiem. Zapach i smak to połączenie kwiatów i mięty. Dla mnie zestawienie idealne. Cudownie chłodzi usta, ale bez uczucia szczypania itp. Dobrze nawilża, lekko natłuszcza, ma SPF 15, nie bieli, super chroni przed wiatrem. Nie roluje się, nie waży, dobrze rozprowadza. 


Jak na tego typu pomadkę, jest naprawdę trwała. Żałuję, że będąc w Stanach, nie kupiłam tych balsamów więcej. Tanie, w 100% naturalne, świetne jakościowo. Plus, za łatwe i szybkie nakładanie nawet bez użycia lusterka. Do tego nie topi się nadmiernie. Dla mnie hit!
  

MAC Mineralize Skinfinish Soft & Gentle
To nie tylko ulubieniec sierpnia, ale w tym miesiącu wyjątkowo go często używałam. W zasadzie każdego dnia, nie zamieniając na inne tego typu kosmetyki, jakich troszkę posiadam. Jest ze mną prawie 2 lata i dla mnie to KWC wśród rozświetlaczy.


Uwielbiam go, gdyż nie ma w sobie różowego koloru. Ani też złota, srebra czy żółci. Jest klasycznie szampański. Kosmetyk wypiekany. Pięknie, lekko się rozprowadza. Pędzlem lub nawet palcem. Pasuj do każdego makijażu i wszystkich typów urody. Tworzy idealną taflę. Cudnie odbija światło. Wystarczy odrobina by twarz od razu wiele zyskała. Nie zawiera drobinek, brokatu itp. Stosuje go na kości policzkowe, nad usta, na dekolt, szyję. Bardzo często również w kącikach oka czy pod łuk brwiowy. 


Trwały, uniwersalny, bardzo wydajny. Używam i używam, a zdaje się nigdy nie kończyć. Nie kosztuje mało, ale to świetna inwestycja. Ma solidne opakowanie. Gdybym miała wybrać jeden produkt rozświetlający do twarzy, postawiłabym zdecydowanie na niego.


Jestem ciekawa, co w minionym miesiącu Wy często stosowaliście i możecie polecić?

Trzymajcie się!
Magda