czwartek, 24 kwietnia 2014

Delia Argan Care Peeling do ciała z olejkiem arganowym. Ta woń to obłęd! Recenzja.


Jedna z youtuberek bardzo go chwaliła. Głównie zachwycona była jego zapachem. Tak kusząco tą woń opisywała, że postanowiłam sprawdzić, czy też będę nią urzeczona. Na produkt trafiłam w drogerii Hebe. Od razu wrzuciłam do koszyka. Mam go na wykończeniu, zatem to dobry czas na recenzję.

Skład i słowo od producenta

Opakowanie
Tradycyjne plastikowe pudełko - 200 ml. Łatwa aplikacja do końca.

Cena
Bez promocji w Hebe kosztuje 10,99 PLN. Widziałam go również w drogerii Jaśmin i byłam zaskoczona, gdyż tam cena to ok. 16-17,00 PLN.  

Gdzie kupić?
Drogerie Hebe i Jaśmin. Nigdzie indziej nie widziałam. Biorąc pod uwagę markę być może dostaniecie w małych sklepach kosmetycznych. 

Zapach
Szczególny. Uzależniający. Można wąchać i wąchać w koło. Argan, ale coś jeszcze, co ciężko mi zdefiniować. Woń słodka, ale niemdląca, intensywna, z lekkim połączeniem orientu. Elegancka. Do tego wyczuwam tam pomarańcz, mango i starte jabłko. Tak  mi się to kojarzy. Bardzo polubiłam. Minus jest taki, że nie za długo utrzymuje się na ciele. Przez jakiś czas owszem, ale nie do rana.

Konsystencja
Gęsta. Takie bogate masło z piaskiem:) Nie jest żelowata. Nie przypomina też kisielu/galaretki. Dla mnie tym lepiej. Nie spływa z dłoni i ciała podczas aplikacji. Nie ląduje niekontrolowanie w brodziku. Dobrze się rozprowadza.
Po "zabiegu" nie czujemy na skórze mocnej oleistej warstwy, raczej taką lekką miłą balsamiczną powłokę. Czy nie ma też pięknego optymistycznego koloru?:)



Wydajność
Średnio wydajny produkt. To znaczy tak przeciętnie jak inne tego typu peelingi. Zwykle ten rodzaj kosmetyku schodzi dość szybko.

Moja opinia
  1. Polubiliśmy się. Woń jest przepiękna, niespotykana i cudnie relaksująca. 
  2. Dobrze ściera martwy naskórek. Nie jest zbyt delikatny, ale też to nie taki niesamowicie hardcorowy zdzierak. Dla mnie w sam raz.
  3. Skóra jest przyjemnie wygładzona, miła w dotyku, jaśniejsza i dobrze oczyszczona.
  4. Przy częstym używaniu rzeczywiście czuć poprawę jędrności i elastyczności. 
  5. Ciężko mi powiedzieć, czy działa przeciwstarzeniowo i regeneracyjnie. Jak to niby uchwycić?:)
  6. Rzeczywiście nawilża i odrobinę natłuszcza. Na poziomie dobrego balsamu, lekkiego olejku, może mniej masła. Nie ma potrzeby po nim nic nakładać. Ale pamiętajcie, że moja skóra nie należy do suchych.
  7. Bardzo podobają mi się w nim drobinki. Są malutkie, ale gęsto usiane. Przypominają piasek morski na plaży. Zdecydowanie lepiej taki peeling działa niż wielkie kawałki cukru czy soli. Duży plus za sprawną aplikację.
    Kojarzy mi się z mokrym piaskiem, jaki zbierałam dłońmi przy brzegu morza jako dziecko. Potem z bratem lepiliśmy z niego zamki i inne formy lub oblepialiśmy nogi taty i mieliśmy z tego ogrom śmiechu...Znacie to prawda?:)
  8. Olej aragnowy w połowie składu. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej.
  9. Nie wysusza, nie podrażnia, nie wywołuje alergii.
  10. Szczerze powiem, że zdecydowanie bardziej polubiłam go niż osławione scruby z Perfecty. Choć tamte też nie są złe, łatwiej dostępne, chyba tańsze i mają większy wybór zapachów. Jakościowo jednak szala wagi przechyla się na stronę Delii. 



Dla kogo szczególnie?
 Dla kogo nie?

Bardzo polecam w zasadzie każdemu. Szczególnie miłośnikom olejku arganowego. Nie wierzę, że zapach tego kosmetyku komuś się nie spodoba:)
Nie skuszą się na niego wrogowie parafiny oraz Ci, którzy wymagają by scrub absolutnie zostawiał na ciele mocno oleisty film.

Podsumowanie
Bardzo dobry drogeryjny peeling. Pewnie nie raz jeszcze do niego wrócę. Myślę, że warto go spróbować. Polecam! Nie pobił ulubieńca z Pat&Rub, ale pamiętajmy, że to inna półka cenowa.
Seria Delia Argan Care zawiera jeszcze: peeling do twarzy (czytałam, że dobry), serum i maseczkę, balsam do ciała. Poluję na ten ostatni, głownie ze względu na woń, ale jak na razie nie spotkałam w żadnym sklepie. Niedawno też kupiłam maskę do twarzy i jestem w czasie testów. Będzie osobna recenzja. 

Znacie ten kosmetyk?