Co jakiś czas na fanpage Super-Pharm można zgłosić się do darmowego testowania wybranych produktów. Temat nie dotyczy tylko blogerek, ale każdego Klienta posiadającego kartę Lifestyle. Liczba testerów jest ograniczona. Kto pierwszy ten lepszy. Zwykle minuta i wszystko rozchodzi się jak świeże bułeczki.
Kilka tygodni temu zupełnie przypadkiem udało mi się załapać do puli osób otrzymujących balsam Nivea pod prysznic. Wystarczyło odwiedzić sklep sieci, podać kartę i odebrać gratis pełnowymiarowy produkt. Dostępne były dwa zapachy: Cocoa&Milk i Honey&Milk. Zdecydowałam się na ten pierwszy.
Zaskoczyło mnie, że kosmetyk kosztuje w standardowej cenie ok. 22 PLN/250 ml. Szczerze? Byłam jego ciekawa, ale nie dałabym takiej sumy na "to coś".
Marka zrobiła produktowi ogromną reklamę. Głównie pierwszej standardowej wersji. Zaciekawili pomysłem, ale szkoda mi było środków na kupno. Gratis zaspokoił moje pragnienie sprawdzenia, z czym to się je:)
Marka zrobiła produktowi ogromną reklamę. Głównie pierwszej standardowej wersji. Zaciekawili pomysłem, ale szkoda mi było środków na kupno. Gratis zaspokoił moje pragnienie sprawdzenia, z czym to się je:)
Skład i słowo od producenta:
Opakowanie
Butelka 250 ml. Zgrabna, poręczna. Praktycznie zaprojektowana. Bezproblemowe otwieranie. Wylot u dołu powoduje, że balsam swobodnie spływu ku dozownikowi. Łatwo się wyciska. Niestety brudzi nieestetycznie korek (zdjęcie), ale nie jest to jakiś dramat.
Grafika przyjemna dla oka. Typowa dla marki. Mi się podoba. Biel butelki jest elegancka i estetyczna.
Cena
Bez promocji ok. 20-22/250 ml.
Gdzie kupić?
Powszechnie dostępny. Znajdziecie go w Rossmann, Superpharm, Hebe, Natura, marketach typu Tesco, Auchan i osiedlowych sklepach.
Zapach
Bardzo przyjemny. Delikatny. To połączenie klasycznego zapachu Nivea z lekkim kakaem i mlekiem. Ja wyczuwam w nim też orzech. Woń jest dużym tu plusem. Otulająca, relaksacyjna, do tego trwała. Czuć ją całkiem dobrze rano, po zastosowaniu balsamu przy wieczornym prysznicu.
Bardzo przyjemny. Delikatny. To połączenie klasycznego zapachu Nivea z lekkim kakaem i mlekiem. Ja wyczuwam w nim też orzech. Woń jest dużym tu plusem. Otulająca, relaksacyjna, do tego trwała. Czuć ją całkiem dobrze rano, po zastosowaniu balsamu przy wieczornym prysznicu.
Konsystencja
Gęstego mleczka. Bardzo kremowa. Dla mnie w sama raz.
Duży minus. Cała butla starcza na zaledwie kilka razy.
Moja opinia
- Zapach to jest to, co jest w nim najlepsze. Opakowanie na plus, konsystencja także. Reszta? Wielce przereklamowana.
- Balsam nie nawilża i nie odżywia. Nic takiego nie zauważyłam. Nie ma mowy o żadnym promiennym blasku. Nie spodziewałam się, że zastąpi masło czy inne tradycyjne mazidło do ciała. Sądziłam jednak, że lekkie nawodnienie skóra będzie odczuwać. Moja tego nie zaznała. Może przez 2-3 minuty? Dłużej na bank nie. Nie ma gładkości, miękkości, rozjaśnienia, ukojenia. Nie ma nic. Jest tylko ładna woń. Duże lepsze działanie ma Nivea Olejek pod prysznic, który za jednym zamachem czyści i nawilża. To dopiero jest ograniczenie czasu!
- Przeznaczony jest do skóry normalnej i suchej. Moja nie jest przesuszona, a mimo to nawilżenia nie czuje żadnego.
- Rozczarowuje również wydajność. 22 PLN na coś co nie robi w zasadzie nic i starcza na kilka razy? Gruba przesada.
- Kosmetyk jest łatwy w zastosowaniu. Sama aplikacja należy do przyjemnych. Być może gdyby nie zmywać go od razu, ale postać z nim na ciele kilka minut, byłby bardziej ok? Sama nie wiem. Z drugiej strony idea tego produktu to szybkość, ograniczenie czasu na balsamowanie itd. Jak mam z tym stać 10 minut, to jaka to niby oszczędność minut???
- Żałuję, bo myślałam, że to będzie dobra rzecz na wyjazdy. Nie do codziennego stosowania, ale właśnie na jakieś wypady. Kupowanie jednak czegoś od tak, to dla mnie bezsens.
- Jeszcze jedna sprawa. Czy naprawdę oszczędza on nam czas? Myję się. Nakładam. Przecież nie wylewam z nad głowy, ale muszę go rozsmarować. Następnie spłukuje. W taki samym czasie wcieram w ciało oliwkę dla dzieci, jak nie szybciej. Do tego nie muszę jej spłukiwać (oszczędność wody). Już o jakości, składzie i działaniu nie wspomnę. Tyle samo chwil zajmuje mi aplikacja mleczka do ciała lub lekkiego balsamu. Ktoś zatem tu ewidentnie z tym czasem nabija mnie w butelkę.
- Balsam nie zrobił mi nic złego. Nie przesusza, nie podrażnia, nie wywołuje alergii. Nie spełnia jednak obietnic. Pachnie ładnie i to by było na tyle.
- Postanowiłam zużywać go do dłoni. Po umyciu nakładam tak jak na ciało. Spłukuje i cieszę się przyjemną wonią przez długi czas. Ręce są miękkie, przyjemne w dotyku, ale ten stan nie utrzymuje się bardzo długo. O trwałym nawilżeniu nie może być mowy.
Dla kogo szczególnie? Dla kogo nie?
Nie mogę polecić nikomu.
Podsumowanie
Cieszę się, że nie wydałam na niego własnej kasy. Żałowałabym. Duże rozczarowanie. 22 PLN??? Ktoś upadł na głowę. Nie mówię, że to są jakieś ogromne pieniądze. Ale za tą sumę spokojnie można kupić niezłe masło do ciała, a nawet dwa i cieszyć się nimi naprawdę długo. Co więcej, widzieć ich działanie. Wiem, że Nivea robi jego częste promocje, lecz szczerze powiem, że dla mnie nie jest on warty nawet 5 PLN. No może z 3...:)
Nie polecam. Produkt z rodzaju: "Czy nałożysz go czy nie, wsio ryba...".
Jestem ciekawa waszych opinii? Może ktoś miał i ma inne zdanie?
dostalam od koleżanki wersję w niebieskiej butelce i również uważam, że to przereklamowany produkt. użyłam go parę razy, potem odstawiłam w kąt bo nie zadowalało mnie działanie, a raczej jego brak. teraz zużyję go do dłoni :) dzięki za podpowiedź!
OdpowiedzUsuńMi na dłonie się stosuje ok. Ale też szału nie ma. Zużywam i tyle:)
UsuńO i jeszcze jego wadą jest to, że można wywinąć orła pod prysznicem. Tworzy na dnie śliską powłokę i raz prawie sobie zęby wybiłam. ;)
UsuńMam saszetkową próbkę niebieskiej wersji i nie mogę się przekonać żeby ją wypróbować..
OdpowiedzUsuńWcale a wcale taka forma pielęgnacji do mnie nie przemawia..
Saszetkę bym zużyła choćby z ciekawości:)
UsuńSam proces smarowania się czymś co sie nie pieni pod prysznicem, na mokra skórę.. i wceirania tego, a potem jeszcze spłukiwania..
Usuńoj.. nie widzę tu przyjemności ;)
ja mam ten balsam w białej butelce, ale tą wcześniejszą wersje i dla mnie jest super. Moją skórę nawilża, pozostawia ją gładką i o przyjemnym zapachu. Nie muszę się niczym już smarować. U mnie sprawdził się świetnie i jestem bardzo zadowolona z niego.
OdpowiedzUsuńNie miałam wcześniejszej wersji, ale na bank się nie zdecyduję. Tyle kasy za coś na kilka razy? Za dużo mam w sobie rozsądku:)
Usuńja na pewno kupię następną butelkę :) Zresztą to już moja druga, ale fakt mało wydajny jest.
UsuńNa pewno nie dałabym tyle pieniędzy za coś, co bazuje na parafinie (zarówno Cera Microcristallina i Paraffinum Liquidum to pochodne ropy naftowej, wosk i "olej" mineralne) - wiem, że to typ emolientu, który dobrze natłuszcza i nie podrażnia stąd jego popularność (no, jeszcze niska cena), ale płacenie za markę to coś, czego nie znoszę.
OdpowiedzUsuńJedyne co jest w stanie przyciągnąć moją uwagę to kakaowy zapach. :)
Ja nie demonizuje parafiny. W moim przypadku ona nic złego nie robi. Wręcz często działa zbawiennie na moją cienką i mocno naczynkową skórę. bardzo dobrze o nią dbając. Nie zmienia to jednak faktu, że ten produkt jest beznadziejny.
UsuńDobrze że się nie skusiłam :) a byłam kuszona wiele razy np. w markecie za 19.99 :D
OdpowiedzUsuńWow, ale promocja:)
Usuńw promocji*
OdpowiedzUsuńDawno już nie kupuję Nivea bo mnie podrażnia, uczula że masakra. Unikam drogeryjnych balsamów jak ognia. :)
OdpowiedzUsuńJa samą markę lubię. Nic złego mi ich rzeczy nie robią, ale ten balsam to rozczarowanie.
UsuńJa po takie produkty nawet nie sięgam. Moja skóra wymaga porządnego nawilżenia i bez treściwego masła się nie obejdzie.
OdpowiedzUsuńMiałam wersję białą o klasycznym zapachu.
OdpowiedzUsuńByła całkiem niezła.
Ja nie widzę w ogóle sensu używania tego typu produktów.
UsuńA ja uzywam i jestem bardzo zadowolona. Ale mieszkam w Dublinie, a tu woda jest dla mnie zdecydowanie lepsze od tej w Polsce. I ta forma nawilzenia rano sie u mnie sprawdza. Ale gdy bylam ostatnio w Polsce, probowalam tej niebieskiej wersji i to byla masakra! Ten balsam nie robil dla mnie absolutnie NIC!
OdpowiedzUsuńDużo zależy od wody. Nie mam porównania z inną. Ale kolejnej butli tego balsamu z całą pewnością nie będzie. Dla mnie oszukana sprawa. Choć każda skóra jest oczywiście inna.
UsuńMnie bardzo nachalna reklama, skutecznie zniechęciła do zakupu tego typu produktów Nivea ;)
OdpowiedzUsuńSzczególnie na YT...:)
UsuńDokładnie tak, na YT ;)
UsuńMialam juz biala i niebieska wersje tego balsamu z serii podstawowej i bylam z nich bardzo zadowolona a mam skore bardzo sucha. Moze nie nqwilzaly jakos wybitnie ale dawaly rade - szczegolnie w gorace dni kiedy nie potrzebowalam tlustych i tresciwych masel
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że u Ciebie się sprawdził. Ja kolejnych podejść robić nie będę.
UsuńNie miałam i z pewnością nie kupię, bo po co coś co tylko pachnie?
OdpowiedzUsuńKasieńka
Zapach musi być ładny, ale ja też nie jestem przekonana do balsamu pod prysznic. Nie miałam go, ale nie mam ochoty go próbować:)
OdpowiedzUsuńJa nie zachęcam:)
UsuńMiałam okazję używać tego typu produktu marki Balea. Byłam bardzo zadowolona. Ciekawi mnie jak na tle Balei wypada właśnie Nivea. Pewnie z ciekawości wypróbuję, ale raczej poczekam na promocję. Regularna cena wg mnie jest zbyt wysoka jak na tego typu kosmetyk.
OdpowiedzUsuńBalea nie miałam, ale generalnie idea tego typu kosmetyków nie podchodzi mi.
UsuńMiałam wersję niebieską i u mnie się ona sprawdziła. Ale dużo lepszym tego typu produktem jest taki balsam pod prysznic z Balea. Nie ma w składzie parafiny, za to ma inne olejki/masła na początku składu. Ma 400 ml pojemności i kosztuje w przeliczeniu na złotówki coś koło 12 zł. I faktycznie spisuje się dużo lepiej niż Nivea w kwestii nawilżenia.
OdpowiedzUsuńJakoś totalnie mnie tego typu kosmetyki nie przekonują.
UsuńCzasami mam ochotę spróbować tego typu produktu, ale z drugiej uważam go za totalnie zbędny, tym bardziej jeśli jest się posiadaczką skóry suchej czy wrażliwej... :)
OdpowiedzUsuńSzybciej idzie smarowanie oliwką i skóra po niej jak aksamit!
UsuńNie próbowałam i nie mam ochoty. Dla mnie już sam pomysł jest idiotyczny. Nasmarować się balsamem i po chwili go spłukać? Gdzie tu oszczędność czasu? Poza tym stać mokra i czekać na działanie, brrr. Ani to to nie umyje, ani dobrze nie nawilży. Dobrze mówią, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w pełni.
UsuńNie próbowałam i jakoś nie mam ochoty, dużo dziewczyn było nim bardzo rozczarowanych.
OdpowiedzUsuńTo prawda, recenzji pozytywnych jest dość mało.
UsuńA z tych "mało" połowa sponsorowana :)
Usuńno moja opinia sponsorowana nie była. Mi po prostu ten produkt się podoba
UsuńJestem zaskoczona tak kiepskim działaniem, chociaż przeważnie to co wychwalone w reklamach nie daje najlepszych efektów.
OdpowiedzUsuńMarketing to zwykle wielkie oszustwo.
UsuńJa mam wersję w granatowej butli i mam podobne odczucia, nawilżenie praktycznie zerowe... ale ciekawy patent z używaniem tylko do rąk, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńDo dłoni jest ok.
UsuńDla mnie ten produkt od początku wydawał się przereklamowany ;/
OdpowiedzUsuńMiałam takie same odczucia.
UsuńUuu.. Nie wypał.. :/ A tak mnie ciekawił.
OdpowiedzUsuńNiestety:(
UsuńCieszę się, że u Ciebie na blogu zawsze znajdę rzetelną recenzję:) mam dokładnie takie same odczucia co do tego kosmetyku - nie robił zupełnie nic (oceniam wersję niebieską). Swego czasu był na ten kosmetyk wielki szał, niemalże wszystkie vlogerki zachwalały go pod niebiosa (dostały produkt za darmo do testów więc nic dziwnego:))i co tu dużo gadać, wtedy skusiłam się na ten kosmetyk obiecując sobie po nim całkiem sporo, a tu takie rozczarowanie. Strata czasu i pieniędzy...
OdpowiedzUsuńJa cieszę się, że za niego nie zapłaciłam. Miło mi czytać, że ktoś ceni moje recenzje. Dziękuję.
UsuńMadziu ,jak zawsze sumienna recenzja:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem na podobnej zasadzie działają kupione -nietrafione odzywki do włosów,
osobiście w ten sposób je zużywam,jesli zauważę ,że dana odżywka nie sprawdziła się do włosów,zużywam na ciało.
Świetny pomysł. Ja do tej pory nieudane odżywki zużywałam do golenia ciała i do mycia końcowego pędzli, ale Twojego sposobu też teraz spróbuje.
UsuńNie kuszą mnie balsamy pod prysznic i jak widać słusznie :) Jestem wierna mojemu mleczku do ciała od Hippa :)
OdpowiedzUsuńTego mleczka jeszcze nie miałam, ale się na niego czaję.
Usuńmam do Ciebie pytanie :) mialas zel do mycia twarzy z korres white tea i kupiłam go na allegro, bo ceny w polskiej sephorze za ogromne i zastanawiam się czy nie wlali mi cos innego. pamiętasz może jaki zel miał kolor i jak pachniał ? bo mój jest jakby przezroczysty jak się wyleje na reke i zapach ma delikatny. przypomina mi zapach kosmetykow johnson
OdpowiedzUsuńJuż dawno miałam ten żel. Ale z tego co pamiętam był przezroczysty. Jestem tego nawet pewna. Co do zapachu, to pamiętam, że był bardzo łagodny, delikatny, taki właśnie jak zapach białej herbaty. Nie mogę powiedzieć czy pachniał jak kosmetyki Johnson. Chyba takiego skojarzenia nie miałam. Ale nie był nachalny, bardzo delikatny, ładny. Wiem, że świetnie zmywał wszystko, cały makijaż, oczy także. Niesamowicie wydajny i ładnie nawilżał.
UsuńNie wiem czemu, ale jakoś nigdy mnie nie skusił ten balsam pod prysznic, i dobrze :)
OdpowiedzUsuńMiał być cud, a wyszło jak zwykle...:)
UsuńTeż miałam wielkie oczekiwania, napaliłam się na ten balsam i co? Porażka, bubel jakich mało ! :/ Szkoda kasy .
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze sie u cb nie sprawdzil. Przynajmniej wiem, ze go nie kupie, bo ostatnio sie nad nim zastanawialam
OdpowiedzUsuńSzkoda kasy zdecydowanie.
UsuńNim użyłam po raz pierwszy w zeszłym roku nowości balsamu pod prysznic nivea czytałam opinie na blogach. było wiele negatywnych. były też pozytywne. Dziwiłam sie o co chodzi, dlaczego zdania sa tak podzielone. dlaczego jedni chwalą pod niebiosa, inni przeklinają i żałują zakupu. Postanowiłam jednak kupić i spróbować. Trafiłam na ten biały. Dla mnie okazał się rewelacyjny! skóra mięciutka po umyciu, zapach ładny, delikatny, szybko sie rozprowadza. Pod wodą daje tłuste uczucie ale po wytarciu się ręcznikiem jest naprawdę ok. Przewrócić się można pod prysznicem od śliskości to fakt ale dobrym sposobem jest nakładanie go ostrożnie czyli tak żeby woda nie spłukiwała nierozsmarowanego jeszcze kremu do brodzika. Taki mój patent;) Ale wracając do mojego odkrycia skąd te złe komentarze o zapachu i niedziałaniu, to ja znalazłam odpowiedź gdy raz kupiłam opakowanie niebieskiego bo akurat białego nie było. To była masakra. Śmierdzący, niedziałający krem, którego używałam bo było mi szkoda wyrzucić ale modliłam sie o to by już sie skończył....Nie dziwie sie, że jeśli ktoś po raz pierwszy trafił na niebieski to zraził sie i już nigdy nie spróbował.
OdpowiedzUsuńJa trafiłam od razu na biały, ale niestety dla mnie to ogromne rozczarowanie.
Usuń