Towarzyszy mi od kilku miesięcy. Postanowiłam zatem, że napiszę o nim recenzję. Blistex Classic - nawilżający i ochronny balsam do ust, kupiłam we wrześniu i pisałam o tym w poście tu >>.
Wybrałam wersję klasyczną. Ówczesna cena w drogerii Hebe to 8,99 PLN. Wiem, że można go spotkać czasem na promocjach i dostępny jest również w niektórych aptekach. Z kartą Hebe zawsze jest chyba lekko taniej. Występuje w kilku formach jak słoiczek, postać płynna, wersja koloryzująca, miętowa itp.
Oto co mówi etykieta i skład:
Muszę powiedzieć, że jestem z niego bardzo zadowolona. Spełnia wszystkie obietnice producenta. Używam go każdego dnia, przez całą jesień i teraz zimę. Mimo, że mam naprawdę sporo różnych produktów do ust, to najchętniej od września sięgam po niego.
Dlaczego go tak lubię?
Dlaczego go tak lubię?
1. Świetnie nawilża i natłuszcza i to na długi czas. Efekt nawilżonych, miękkich ust zostaje na całe godziny, nawet jeśli jemy, pijemy czy dużo mówimy.
2. Nie jest tępy, nie waży się, zostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy. Zero smalcu itp. Czuć przyjemne olejki. Nie lepi się niemiło. Nie zostawia na ustach dziwnej parafinowej warstwy, która za nic nie wsiąka w skórę ust, co czuje i czego nie lubię w Carmex'ie.
3. Nadaje miękkość ustom i delikatny połysk, ale bez jakiejś tafli czy drobinek. Spokojnie mogą go stosować także mężczyźni i dzieci.
4. Nie tworzy jakiejś powłoki, ale wnika w skórę ust, przyjemnie natłuszcza i od razu stają się niezwykle gładkie. Bardzo miłe uczucie. Jest biały, ale żadnej bieli na skórze usta nie zostawia.
5. Regularnie stosowany sprawił, że nie mam kompletnie problemu ze suchymi skórkami. Nawet gdy temperatury były bardzo niskie. Zero spierzchnięcia.
6. Znakomicie chroni przed mrozem, wiatrem i innymi warunkami atmosferycznymi. Miałam okazję przetestować go chodząc ostatnio po wysokich górach w sporym zimnie i wietrze. Test przeszedł świetnie! Biegam też z nim na ustach wieczorami i ochrona znakomita.
7. Jest bardzo wydajny. Używam w koło, a jakby nie ubywał. Wystarczy jedno "przejechanie" po ustach, a już czuć efekt.
8. Wyborny pod pomadki kolorowe czy błyszczyki. Wszelka kolorówka do ust doskonale się na nim rozprowadza, nie waży. Nawet wygląda lepiej i trzyma się dłużej. Polecam także pod pomadki matowe.
9. Nie barwi ust dziwnym kolorem, nie ma zapachu, choć może troszkę czuć w nim lekką całkiem przyjemną wanilię.
10. Poręczne proste, małe opakowanie. Zmieścimy go w każdej torebce, kieszeni.
11. Sztyft jest poręczny, nie zacina się i łatwo wykręca.
12. Nie jest drogi, a przy tym bardzo wydajny.
13. Dobrze dba o usta na dłużej. Mam skłonność do opryszczki, szczególnie w okresie jesieni i zimy. Podczas jego stosowania, jeszcze mnie nie dopadła i jestem skłonna stwierdzić, że to także jego zasługa.
14. Uważam, że może być ratunkiem jeśli macie duże problemy ze skórą na ustach. Wg mnie działa jak taki kojący plaster. Bardzo dbam o usta przez cały rok i nie mam wielkich z nimi problemów, ale sądzę, że poradzi sobie nawet z dużymi kłopotami.
15. Wyborna jeśli uprawiamy sporty jak narty, biegi itp.
16. Filtr SPF 10.
17. Całkiem przyjemny skład, sporo olejków.
11. Sztyft jest poręczny, nie zacina się i łatwo wykręca.
12. Nie jest drogi, a przy tym bardzo wydajny.
13. Dobrze dba o usta na dłużej. Mam skłonność do opryszczki, szczególnie w okresie jesieni i zimy. Podczas jego stosowania, jeszcze mnie nie dopadła i jestem skłonna stwierdzić, że to także jego zasługa.
14. Uważam, że może być ratunkiem jeśli macie duże problemy ze skórą na ustach. Wg mnie działa jak taki kojący plaster. Bardzo dbam o usta przez cały rok i nie mam wielkich z nimi problemów, ale sądzę, że poradzi sobie nawet z dużymi kłopotami.
15. Wyborna jeśli uprawiamy sporty jak narty, biegi itp.
16. Filtr SPF 10.
17. Całkiem przyjemny skład, sporo olejków.
Spokojnie grubszą jego warstwę możecie też nakładać na noc. Choć ja akurat preferuje tu ukochany balsam Tisane.
W tej chwili jestem skłonna stwierdzić, że jest w pierwszej trójce moich niezawodnych balsamów do ust wraz z wspomnianym Tisane (ale tylko w słoiczku) i pomadką Oeparol - klasyczna wersja bez zapachu.
Czytałam też, że wiele osób chwali nawet bardziej wersję Blistex Med Plus i Blistex Lip Relief Cream. Być może kolejnym razem zakupie którąś z tych form. Jak na razie jednak sporo jeszcze mam do zużycia. Mimo intensywnego stosowania od prawie 4 m-cy, nadal zostało mi pomadki jeszcze tyle jak poniżej na pierwszym zdjęciu.
W USA kosmetyk ten jest dostępny w ogromnej ilości wersji i bardzo pupularny. Zobaczcie sami na stronę producenta >>. Do nas jeszcze pełna oferta nie dotarła.
Wiele pewnie osób zapyta jak Blistex moim zdaniem ma się do Carmexu. Niestety dla mnie ten drugi to nie jest żaden hit (choć lubiłam formę pomadki nabłyszczającej w cienkim sztyfcie). Mam ale nie działa u mnie jakoś znakomicie. Trochę się z nim męczę. Wg mnie Blistex pobija go we wszystkim. Choć wiem, że Carmex ma wielu zwolenników i dobrze, że są osoby u których się sprawdza.
Nie potrafię znaleźć minusów tego kosmetyku, a naprawdę jestem wymagająca:)
Ciekawa jestem Waszych opinii na jego temat, jeśli miałyście możliwość stosowania. Może używacie innych wersji?
Pozdrawiam,
Magda
Pozdrawiam,
Magda
Mówisz, że świetnie się nadaje pod pomadki kolorowe, a nie ważą się te pomadki na nim? Bo już miałam taki problem z jednym balsamem.
OdpowiedzUsuńJa każdego dnia nakładam na niego pomadkę kolorową i nigdy nie zauważyłam ważenia. Wyglądają w zasadzie każde na tym balsamie super.
UsuńNo to w takim razie muszę kupić, bo mój ulubiony balsam z Himalaya Herbals jest już na wykończeniu i szukam czegoś nowego :)
Usuńi znam odpowiedź na moje pytanie:)
UsuńU mnie w sezonie jesienno-zimowym prym wiodą sztyfty ochronne Alverde. Miałam już wersję mandarynkowo-waniliową - była doskonała!
OdpowiedzUsuńTeraz używam wersji nagietkowej. Również godna polecenia :)
Mam sztyft z Alverde nagietkowy. Bardzo lubię. Nawilża super, ale moim zdaniem mniej chroni niż Blistex. Dodatkowo czasem drażni mnie ten zapach i jest mniej wydajna. Ale to bardzo dobra pomadka i też ją polubiłam. Mandarynkowej nie miałam.
UsuńPrzyznaję, zapach tej nagietkowej jest mało fajny ;/
UsuńMandarynkowa pachnie pięknie :)
Czyli mówisz, że warto ?
OdpowiedzUsuńSkończyła mi się Tisane, Carmexu nie używam.
Hm...może po niego skoczę ;)
koniecznie muszę kupić;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Lip Relief - świetnie się sprawdza dbając o usta, jego jedyny minus to możliwość bielenia gdy nałożymu go zbyt dużo. Ale za rewelacyjen działanie mu to wybaczam :)
OdpowiedzUsuńClassic w ogóle nie bieli i za to cenię go bardzo.
UsuńObecnie wykańczam swój wiśniowy Carmex w tubce ale czaję się na to cudo i z pewnością nie omieszkam spróbować ;-))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńBardzo zachęcająca recenzja, ja używam teraz balsamu Culture Bio z Yves Rocher i bardzo go lubię, ale tego chętnie bym również wypróbowała.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię balsamy z YR. Są bardzo dobre. Też mam aktualnie jeden.
UsuńNie używałam go, więc nie mogę się wypowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńObecnie stosuję pomadkę Nivea i sprawuje się całkiem dobrze.
Ja mam resztę pomadki z melisą Nivea i jest dobra. Lubię ją. Inne natomiast jak dla mnie takie sobie.
Usuńech, a obiecywałam sobie, że nie kupię kolejnego balsamu do ust tej zimy (trzeba mieć przecież jeden do torebki, inny do kieszeni, kolejny przy łóżku...;))
OdpowiedzUsuńten kusi zwłaszcza, że próbuję używać teraz pomadek bez parafiny i wazeliny, bo ostatnio używając chapsticka i carmexu miałam cały czas zapchane pory i krostki przy ustach;/
Ech....nie pytaj ile ja mam w domu w sumie balsamów:)
UsuńZaraz skończy się mój sztyfcik Neutrogeny, to kupię Blistex. Używałam kiedyś wersji w tubce. Była naprawdę niezła :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś skuszę się na wersję tubkową.
Usuńale długi ;) u mnie świetnie sprawdza się carmex, też w sztyfcie, wiśniowy :P
OdpowiedzUsuńDługi bardzo, a już używany w koło 4 miesiące. Miałam Carmex wiśniowy i niestety dla mnie kiepski mocno. Rozczarował mnie. Potem kupiłam miętowy i lepszy od niego, ale nadal Carmexy dla mnie są mocno średnie i mnie nie przekonują.
UsuńSpisuje się równie dobrze u dzieci :)
OdpowiedzUsuńZatem kolejny plus:)
UsuńMoja siostra używała wersji w tubce:)
OdpowiedzUsuńCzyli staje się coraz bardziej popularny.
UsuńJa też używam tego w tubce- jest świetny, ale myslę że sztyft będzie bardziej praktyczny:)
UsuńJa mam wersję w słoiczku, kupiłam w aptece, a teraz jest też dostępny w Naturach :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że jest coraz łatwiej dostępny.
UsuńNo proszę, czyżby Carmex miał poważną konkurencję w blogosferze? Mi się wydaje, że na niego taki bum był, bo został rozreklamowany jako ulubiony baslam do ust gwiazd. Ale jak tylko wykorzystam swój słoiczek to zaopatrzę się w Tisane bądź właśnie w Blistexa:)
OdpowiedzUsuńBlistex jest bardzo znanym produktem w USA. Jest tam hitem od lat i dużą konkurencją dla Carmexu. Ja niestety za Carmexem nie przepadam.
UsuńTeraz mam alverde, ale kusisz mnie babo:)
OdpowiedzUsuńTeż mam Alverde i lubię, ale jakoś Blistex bardziej mnie oczarował:) Co ja zrobię, że my baby tak mamy, że w koło kusimy:)
Usuńchyba będę musiała się nim zainteresować:))
OdpowiedzUsuńU mnie zimą prym wiedzie balsam do ust Tisane w słoiczku i sztyft Alverde :)
OdpowiedzUsuńOba także lubię, choć bywa, że Alverde mnie czasem denerwuje i na początku używania mój był bardzo tępy. Tisane od lat nie do pobicia.
Usuńwidziałam w aptece niedaleko mnie, powinnam się zaopatrzyć:p
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też będziesz zadowolona.
Usuńo matko, ile plusow, widać,że go uwielbiasz :)
OdpowiedzUsuń:) Dokładnie tak.
UsuńJak to mozliwe że jeszcze niesłyszałam o nim ;)
OdpowiedzUsuńW USA znany od lat, w PL chyba jest dopiero od około 7-8 m-cy.
Usuńnie znam go
OdpowiedzUsuńWarto poznać:)
Usuńkiedyś muszę wypróbować, skoro jest taki dobry :) wydaje mi się, że na allegro go widziałam ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko czy w necie się opłaca go kupować. Doliczając przesyłkę to wyjdzie pewnie drugie tyle.
UsuńSzukałam go w kilku miejscach i nie mogłam znaleźć (jak wszystkiego co chcę, ostatnio...), więc kupiłam Tisane w słoiczku. Bardzo lubię ten balsam, ale tylko do stosowania w domu, a ja potrzebuję praktyczniejszej formy ochrony ust w sztyfcie. Zima jeszcze się nie skończyła i może nas jeszcze zaskoczyć, a poza tym planuję od wiosny biegać, więc skoro piszesz, że stosujesz go także wtedy, to i ja skorzystam z tej rady. Jak tylko go znajdę :)
OdpowiedzUsuńSzukaj w aptekach. Jest też w drogeriach Hebe i ktoś napisał, że pojawiły się w Naturze.
Usuńpierwszy raz o nim słyszę, ale receznja jest bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńw ogóle po zobaczeniu miniaturki z Twoim zdjęciem już wiem kogo mi przypominasz - żonę Macieja Stuhra :) oczywiście to bardzo ładna kobieta :)
pozdrawiam, Millie.
Nawet nie wiem jak wygląda żona M. Stuhra:)
Usuńa ja Oeparolu nie lubię, ale ten chyba będę musiała przetestować! ;)
OdpowiedzUsuńJa Oeparolu pomadkę używam od lat i bardzo ją cenię, ale wiadomo nie wszystko dla każdego.
UsuńWygląda ja klej:) Myślałam, że zimą za nic w świecie nie zdradzę wazeliny z Ziaji na rzecz jakiegokolwiek balsamu (mam nadzieję, że nikt mnie tu nie zaatakuje, że śmiem pisać o jakże straszliwej wazelinie;)), ale po Twoim poście chyba przemyślę sprawę, bo nie sądziłam, że balsam do ust może mieć AŻ TYLE plusów:)) Jestem pełna podziwu, że znalazłaś aż 17 punktów, bo ja bym się pewnie zatrzymała na 5...
OdpowiedzUsuńPewnie można to by było ująć krócej:) W sumie w tych punktach bardziej opisuje kosmetyk. Wazelina z Ziaja jest super i od lat zawsze jest ze mną. Czasem też kładę ją na noc na usta. Tylko na dzień poza domem jakoś nie wyobrażam sobie jej stosowania. Poza tym szminka kolorowa na niej się nie trzyma. Dlatego na dzień zawsze stosuje balsamy w sztyfcie.
UsuńNigdy nie próbowałam położyć pomadki na usta posmarowane wazeliną, więc nawet nie wiedziałam... Moje wargi mają taki delikatnie różowy kolor, więc po wazelinie się ładnie świecą i tak mi się to podoba, że przed wyjściem często właśnie smaruję usta wazeliną dla tego błysku. A napisałam, że zimą nie wyobrażam sobie nic innego na ustach, bo podobna wazelina jest fuj i nic z ustami nie robi, tylko tworzy taką nieprzepuszczalną warstwę. Tak więc ja to sobie przekręciłam na swój sposób i wykoncypowałam, że taka 'blokada' przyda mi się właśnie przed wyjściem na zewnątrz, żeby żadne warunki atmosferyczne nie były straszne moim ustom:) Powoli dochodzę do wniosku, że jestem jednak pomysłowa:) Zresztą nieważne kto i jak stosuje, ważne, że nam to pasuje:)
Usuńjak wykoncze swoj carmex to na pewno się skusze na niego:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Mam nadzieję, że go polubisz.
UsuńBardzo lubię balsam blistex - miętowy! Polubił go również mój chłopak. Jest rewelacyjny jak piszesz dobrze nawilża usta:)
OdpowiedzUsuńMiętowego nie mam. Może następnym razem się skuszę.
UsuńMyślałam na zakupem Blistexu, ale jakoś nie mogłam sie zdecydować. Teraz chyba jednak sie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńja cały czas używam i bardzo sobie chwalę.
Usuń