wtorek, 20 sierpnia 2013

Denko wakacyjne.

Ostatnio sporo zużyłam kosmetyków. Część jednak resztek w buteleczkach pojechała ze mną na urlop i tam już została wyrzucona po opróżnieniu. Nie wszystkim zdjęcia zrobiłam:)

Ja bardzo lubię denkowe posty i filmy na YT. A Wy?


Victoria's Secret Lost In Fantasy. Mgiełka do ciała.
Zużyłam ją do końca podczas ostatniego urlopu. Była ze mną 1,5 roku i bardzo ją lubiłam. Niezwykle wydajna, zapach trwały i super trafiający w moje gusta. Wiele mgiełek tej marki jest wybitnie słodkich, czego ja nie akceptuję. Ta natomiast świetnie orzeźwia, nie jest mdła i ma w sobie lekką nutkę pikanterii i kwaskowości. Polecam.


Mythos Lip Care Coconut. Pomadka ochronna kokosowa.
Otrzymałam ją w prezencie od dystrybutora Mythos na Polskę. Działanie świetne. Fajnie natłuszcza usta, dobrze chroni, nadaje ładny połysk. Duży minus za zapach. Koło kokosa nawet nie stała. Zużyłam do końca i za nic nigdy nie wyczułam tego owocu. Woń jest niezbyt przyjemna, taka woskowa, jak bardzo stare babcine szminki. Smak jest również taki. Na początku działa to odpychająco, ale po pewnym czasie moim zdaniem wietrzeje i staje się neutralna. Choć nie wiem też czy w miarę aplikacji zwyczajnie nie uległam przyzwyczajeniu...Lubiłam kłaść ją obficie na noc, zdała egzamin i nie czułam śpiąc dyskomfortu woni. Jest tłusta, więc łatwo się topi w dużych temperaturach. Trzeba uważać, jeśli zamierzamy ja nosić w torebce czy kieszeni. Nie kupię jej sama ponownie, gdyż znam lepsze, a woń i smak kojarzy mi się bardzo nieprzyjemnie.


Lioele BlackHeadZero Nose Patch. Płatki oczyszczające na nos.
Kupiłam je wieki temu przy okazji innych zakupów tej marki na ebay. Kolejne, które u mnie nie działają wcale lub prawie wcale. Coś tam wyciągają z porów, ale nie nazwałabym tego skutecznym oczyszczaniem. Dałam szansę kolejnym i za każdym razem jestem rozczarowana. Lioele bardzo lubię. Mam ich sporo kosmetyków i są świetne, ale ten produkt nic praktycznie u mnie nie zdziałał. Przestałam już na dobre testować tego typu plastry jakiejkolwiek marki.


Kings&Queens Body Butter.
Dostałam kiedyś 3-4 małe opakowanie tych maseł jako gratisy. Zużywam od 2 lat i męczę się z nimi okrutnie. Zapach to miód i mleko. Woń jednak jest jakaś dziwna, mało przyjemna, a na dodatek dość trwała. Kosmetyk słabo nawilża, koszmarnie się wchłania, podczas aplikacji mazia się niemiłosiernie i dziwnie bieli. Do tego jest tępy na ciele. Jak dla mnie bubel totalny. Nie ma jak tego stosować na całe ciało, bo to prawdziwa męka. Zużyłam z musu do stóp na noc, bo nie lubię niczego wyrzucać. Nie polecam. 

Alterra Chusteczki Aloe Vera do demakijażu. 
Kupiłam spory czas temu skuszona chęcią sprawdzenie skuteczności kolejnego produktu Alterry. Miały być na wyjazd, gdyż na co dzień mój demakijaż wygląda inaczej. Niestety bardzo mnie podrażniły. Skóra szczypała, swędziała i reagowała gorącem i zaczerwienieniem. Przy oczach to już w ogóle dramat. Znalazły zastosowanie jako chusteczki do rąk i stóp. Fajnie orzeźwiająco pachną i w upały było to przyjemne. Nie kupię ponownie, gdyż nie spełniły swojej funkcji i nie mogę ich polecić.


 Oriflame Optimals Hydra Energy Booster Serum. Serum stymulujące nawilżanie.
Zużyłam wiele miesięcy temu, ale buteleczka posłużyła  mi do innego celu i zapomniałam go Wam przedstawić. Warty uwagi. Jakościowo to świetny kosmetyk. Cudownie nawilża i napina skórę. Koi, wycisza, nawadnia. Zero suchych skórek. Świetne jako baza pod makijaż, ale warto na niego nałożyć krem. Samo w sobie jest lepki i to mi przeszkadzało, ale jaki bym krem na niego nie zaaplikowała, lepkość mijała, a struktura skóry była rewelacyjna. Rzeczywiście wspomaga działanie innych produktów naniesionych po nim. Wydajne, ma pompkę. Przezroczyste opakowanie pozwala łatwo zobaczyć, ile serum nam zostało. Niewykluczone, że jeszcze kiedyś do niego wrócę.

Olejek z drzewa herbacianego.
Wspominałam o nim setki razy. Niezbędnik w moim domu od lat. Mam go zawsze. Tu osobny post z jego głównym udziałem >>.



Biedronka BeBeauty Spa Afryka Odżywcze Masło do ciała z ekstraktem z passiflory. 
Powiecie, że za cenę 5-6 PLN nie za bardzo można otrzymać coś dobrego? Wg mnie produkt ten niczym nie ustępuje typowym drogeryjnym masłom  za około 15-20 PLN. Wydajne, tanie, dobrze się wchłania, nawilża ok. Skóra po nim była miękka i gładka. Odżywianie raczej jest mitem. Zapach dość ciężkawy, bardziej na zimne dni, ale mi się podobał. Każdego dnia stale go nie aplikowałam, nudził mnie, wymieniałam na inne wonie, ale z miłą chęcią do tej "Afryki" wracałam tak z 2 razy w tyg. Polecam również do stóp. Super natłuszcza i pięty po nocy z nim są wybitnie gładkie. Jak pojawią się jeszcze kiedyś w Biedronie to kupię, tylko może dla urozmaicenia inną wersję.


Korres Żele pod prysznic o zapachach: Basil Lemon i Guava.
Małe opakowania dorwane okazyjnie już dawno na Truskawce w zestawach po 3 szt. Zabrałam na urlop. Obłędnie pachną. Niezwykle naturalnie, świeżo. Prysznic z nimi to prawdziwy relaks. Świetny skład. Dobrze myją, nie wysuszają, super się pienią, są wydajne. Wyborna konsystencja. Niestety w Sephora w Polsce drogie. Warto polować w necie na promocje. Polecam bardzo. Basil Lemon szczególnie sobie upodobałam. Niespotykana woń.


Clarisonic Szczoteczka wymienna do skóry wrażliwej.
Wymaga zmiany co jakiś czas, więc oczywiście dbam by tak się działo. Sam przyrząd jest znakomity i już nie wyobrażam sobie go nie posiadać. Jeśli chcecie bym napisała osobny post o tej szczotce, dajcie znać. Myślę, że po 10 miesiącach używania, mogę już sporo Wam o niej przekazać. 


Biały Jeleń Hipoalergiczny Szampon do włosów.
Koleżanka wiele dobrego mi o nim opowiadała. Postanowiłam na wyjazd kupić miniaturkę, a właśnie w Rossmann były na nie promocje. Rewelacyjny szampon jak za tak niską cenę i znakomitą wydajność. Dobrze oczyszcza, dba o skórę głowy, ładnie się pieni. Kompletnie nie pachnie. Byłam zaskoczona, że włosy po nim są bardzo puszyste, jakby było ich o wiele więcej. Unosi je u nasady. Do tego są długo świeże i sprężyste. Plącze kosmyki, ale z odżywką kłopot znika. Z całą pewnością jak wykończę niemałe zapasy szamponowe, kupię pełnowymiarową butelkę.

Philosophy Wedding Cake Shower Gel.
Dostałam go w San Francisco od xbebe18. Cudnie kremowy. Podczas mycia tworzy na skórze jakby przyjemny balsam. Kompletnie nie wysusza. Bardzo łagodny. Wydajny. Obłędny zapach tortu! Ale wcale nie sztuczny i nie przesadnie słodki. Szczególnie polecam tuż przed snem, wycisza i wprowadza w stan błogości. Minus, że czasem po prysznicu z nim, miałam ochotę na jakieś smaczne ciasteczko. Pobudza kubki smakowe:) Szkoda, że w Polsce niedostępny. Chętnie bym sprawdziła inne zapachy.

         

 Biedronka BeBeauty Płyn micelarny.

Moje szersze zdanie na jego temat znajdziecie w poście z ulubieńcami kwietnia'13. Nie pobija Biodermy, ale jest tuż za nią. Za tą cenę to rewelacja. Dla mnie stanowczo najlepszy z wszystkich miceli typowo drogeryjnych. Choć jeszcze nie próbowałam tego osławionego z L'Oeral. W Biedronkach koło mnie nie znikł nawet na moment. Cały czas sporo go na półkach. Mam już zapas 2 kolejnych buteleczek.

Biosilk Silk Therapy. Jedwab do włosów. Miniaturka.
Jedyny jedwab jaki miałam w życiu. Ta mała buteleczka była ze mną chyba z 2 lata. Nie przepadam za tego typu kosmetykami i nie kupię ponownie ani tej marki ani innej. Bardzo rzadko, w sumie by zużyć, lądował na końcówkach moich włosów. Wydajny, ładnie pachnie, wygładza, ułatwia w mig rozczesywanie. Ale przy stałym używaniu wysusza. U mnie sprawdzało się tylko nakładanie pół kropli. Jak tylko użyłam więcej, miałam strąki. Zdecydowanie bardziej polecam olejki.


 Inglot Milk&Tonic make-Up Remover Wipes. Chusteczki do demakijażu twarzy. 
Moja recenzja ich w tym poście >>. Bardzo dobre. Sprawdzają się na wyjazdach. Moimi ukochanymi w tej kategorii są niezmiennie te z Dauglasa, ale inglotowe plasują się na drugiej pozycji. 


Taft Volume Hair Lacquer Ultra Strong. 
Lakiery do włosów używam niezwykle rzadko. W zasadzie wcale. Butlę jakiegoś mam zwykle w łazience w razie co. Jedno opakowanie starcza mi zwykle na 1,5 roku. Od czasu do czasu kiedy coś najdzie mnie na jakieś koki czy upięcia, lubię lekko utrwalić fryzurę lakierem. Od wielkiego dzwonu potraktuje nim jakiś kosmyk, co nie chce się ułożyć tak jak sobie życzę. Poza tym lakier mam, gdyż czasem wpada jakaś koleżanka, idziemy gdzieś i zwykle wtedy w holu tuż przy drzwiach pada: "Madzia gdzie masz lakier? Muszę poprawić włosy". Zmęczona powtarzaniem wszystkim, że nie kupuje takich rzeczy, postanowiłam zawsze mieć jednak w szafce jakiś tam...
Zielony Taft jest świetny. Najlepszy jaki miałam, choć ekspertem od lakierów nie jestem. Dobrze utrwala, nie skleja, ma przyjemny zapach. Nie dusi nadmiernie przy aplikacji. Jestem pod wrażeniem, że tak jak mówi producent rzeczywiście zwiększa objętość, podnosi włosy od skóry głowy. Wielki plus za łatwe wyczesanie z włosów. Mój ulubiony. Nie znajduje minusów.


The Secret Soap Story Rewitalizujący Żel pod prysznic Bambus z miętą.
Miniaturkowy prezent otrzymany rok temu na spotkaniu blogerek. Przyjemny, wydajny. Zapach świetnie posłużył mi w wysokie temperatury. Niestety nie jest trwały na ciele. Nie podrażnia, nie wysusza. Ich kosmetyki z tego co wiem, można tylko kupować online, więc raczej nie będę specjalnie go zamawiać. Był ok, ale też bez szału.


Opalescence Pasta wybielająca do zębów.
Najlepsza w tej kategorii. Gościła już nie raz w moich denkach. Nie znam lepszej pasty, która rzeczywiście wybiela zęby, a do tego nie podrażnia, chroni i ma cudnie mocny miętowy zapach. Używam od 4-5 lat i nie zamienię na żadną inną. Nie tania, ale starcza na wieki. W Polsce dostępna w gabinetach dentystycznych lub online. Oczywiście stosuje ją zamiennie z innymi pastami bez efektu wybielania, ale na drogeryjne "wybielacze" pastowe już od lat nawet nie patrzę. 

Avene Woda Terminalna. 
KWC od lat. Znalazła się w ulubieńcach lipca'13. Tam sporo o niej piszę. Towarzyszy mi odkąd pamiętam. Duże opakowanie starcza na kilka miesięcy. Aktualnie tego lata przez długotrwałe upały skończyła się szybciej niż zazwyczaj, ale wiadomo temperatury zrobiły swoje. Taka woda w skwar to prawdziwe wybawienie. Jak do tej pory najlepsza, ale zaczynam teraz używanie wody z Uriage i zobaczymy...Może pobije Avene?
   
Jak zwykle jestem ciekawa czy znacie te produkty i jakie jest Wasze zdanie na ich temat. Pewnie inni też z chęcią poczytają.

Uściski!
Magda

57 komentarzy:

  1. Całkiem sporo w wakacje produktów pożegnałaś :)
    Mgiełki z VS to moje małe marzenie, ciągle jednak żadnej nie zamówiłam, bo nie potrafię zdecydować się na konkretny zapach ;)
    U mnie chusteczki z Alterry genialnie się sprawdzają i już sama nie wiem, ile opakowań zużyłam, szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziły...
    Zaciekawiłaś mnie żelami z Korresa, będę obserwować Truskawkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie te chusteczki Alterra to koszmar. Ale na szczęście nie preferuje zmywania tak makijażu każdego dnia, więc dla mnie tego typu produkty są tylko od święta. Myślę, że to wina aloesu, że tak mnie podrażniają. Często z tym składnikiem mam problem.

      Usuń
    2. Ja chusteczek używam codziennie rano zamiast toniku i jestem bardzo zadowolona. Makijażu nigdy nimi nie zmywałam ;) Ja natomiast uwielbiam aloes, ale wiadomo, że nie każdy toleruje :)

      Usuń
  2. Magdo, denko jak zawsze imponujące :)
    Ja właśnie też zaczęłam testować wodę termalną Uriage, do tej pory używałam wody z Avene.
    Ze zużytych przez Ciebie produktów znam micela z Biedronki - bardzo go lubię oraz chusteczki z Inglota.
    Niemniej jednak zainteresowała mnie mgiełka do ciała VS oraz szczoteczka Clarisonic - bardzo poproszę o recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się szybko napisać o szczotce recenzję, ale ostatnio w koło brakuje mi na wszystko czasu.

      Usuń
  3. Wow! Ale denko :))
    Chętnie wypróbowałbym kilka pozycji niedostępnych w Polsce ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. praktycznie wszystkie ( prócz moze 3-4 produktów ) kosmetyki były dla mnie nowoscią, pierwszy raz widziałam xD
    kilka rzeczy mnie zainteresowało,ale w usmie nie na tyle,bym kupiła

    OdpowiedzUsuń
  5. O maśle do ciała z Biedronki czytałam dużo dobrego, jednak nie ma go u mnie i nie miałam okazji go przetestować. Micela z BB bardzo lubię, ale aktualnie używam Mixy, która u mnie sprawdza się równie dobrze, może nawet i odrobinę lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te masła były dawno temu z Biedronce dostępne. Nie są stale w ofercie. Mixy nie miałam.

      Usuń
  6. Bardzo lubię biedronkowy płyn micelarny.
    Służy mi tylko do demakijażu oczu i w tej roli sprawdza się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja bardzo lubię denka, u kogoś czytać, oglądać jak i sama pisać o tym co zużyłam.:)
    imponujące denko, chciałabym to masełko z Biedronki wypróbować niestety mnie w biedronce nigdy go nie widziałam;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś był ich rzut. Ale to było dawno temu. Stale w ofercie ich nie ma.

      Usuń
  8. a używałaś może pasty wybielającej biała perła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nigdy jej nie miałam. Opalescence w pełni spełnia moje wymagania i poleca ją od lat mój dentysta. Nie szukam innej.

      Usuń
  9. oo mgiełki VS długi czas mnie ciekawią
    mam jedne perfumy VS 'Very Sexy' i bardzo je lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkie mgiełki od nich mi się podobają ale to trzeba trafić w swoje gusta.

      Usuń
  10. bardzo zaciekawiło mnie serum z oriflame :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawe produkty:)
    chyba w końcu muszę się skusić na ten płyn mic.z Biedronki,jak tylko skończę moją wodę różaną;)
    chętnie poczytałabym o :Clarisonic Szczoteczka wymienna do skóry wrażliwej-możesz śmiało robić wpis:))

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja bardzo, bardzo chcę przeczytać o tej szczoteczce. Nie jestem pewna, ale masz tę, która właśnie od niedawna dostępna jest w Sephorze ?? Koszt ok. 500 zł ?? Napisz prędko o niej i tak recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem w Sephora są dwie wersje tej szczotki. Za 500 i 1000 PLN. Ja mam wersję Plus, ale mnie ona wyniosła mniej niż 500 PLN.

      Usuń
  13. Szkoda, że wiele osób te chusteczki Alterra podrażniają - ja jestem gruboskórna i bardzo je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale tego Ci się nazbierało, niektórych produktów nigdy wcześniej nie widziałam na oczy, za to mgiełkę z VS też miałam i długo mi służyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja aktualnie mam dwie inne mgiełki z VS i chyba latami ich nie zużyje, są tak wydajne.

      Usuń
  15. Jestem ciekawa jak pachnie wedding cake :D. Mi zapach chusteczek z Alterry nie przypadł do gustu. Moimi Faworytami w kwestii chusteczek do demakijażu sa te z Douglasa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dauglasowych u mnie też żadne nie pobiły jak do tej pory.

      Usuń
  16. U mnie takie plasterki na nos też słabo działają :(

    OdpowiedzUsuń
  17. u mnie szampon biały jeleń się nie sprawdził, choć przeczytalam wiele pozytywnych opinii na jego temat- podrażnił skórę głowy.
    Miałam żel do mycia twarzy korres z białą herbatą. Był fantastyczny. Mam zamiar kupić produkty z Fitomedu i przetestowac, jesli mnie nie zachwycą, to wracam do korres'a :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to chyba mam bardzo odporną skórę głowy, bo jeszcze nigdy mnie żaden szampon nie podrażnił.

      Usuń
    2. lucky you, mnie skalp palił po pantene aqua light, malwa kwiaty polskie i własnie po białym jeleniu. No i po masce do włosów Bielendy z serii afrykanskiej. drapalam się okropnie.

      Usuń
  18. masło z bebeauty chodzi za mną od jakiegoś czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam oglądać posty z denkiem:))
    Kiedyś z chęcią przetestuję mgiełki VS, bo wiele osób je chwali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są fajne, ale w Polsce w sklepie cena jest wygórowana.

      Usuń
  20. Chętnie poznam Twoje zdanie na temat szczoteczki do twarzy,tak pozytwnie osławionej w interencie...
    Chusteczki Alterry tez kupiłam na wyjazd,bardzo mnie podrazniły...buzia jak buraczek czerwony.
    Zużyłam do rąk.A swoją drogą nie rozumiem idei płatków na nos,jeszcze się nie spotkałam ,żeby ktoś był zadowolny z ich działania ,obojetnie z jakiej firmy są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam, że kilka osób z tych płatków jest zadowolonych i je stale kupuje. Też się dziwię, ale ja już nie będę sięgać po te wynalazki. Szkoda kasy, nawet najmniejszej.

      Usuń
  21. Kupowałaś kiedyś płyn micelarny Yves Rocher, też mówią że jest bardzo dobry, mam zamiar kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam go spory czas temu. Nie przypadł mi do gustu. Za tą cenę to już w ogóle nieporozumienie. Bardzo kiepsko zmywa. Nie jest wydajny. Nie radził sobie u mnie z podstawowym makijażem oczu. Lepi się po nim twarz. Przynajmniej takie są moje odczucia. Kupiłam na promocji ale i tak wg mnie nie warty tej kasy. Biedronkowy przy nim to cud.

      Usuń
  22. A te masła są teraz w biedronce? Już bardzo ich długo nie widziałam. W gazetce ich nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba je kupowałam z rok temu. Był taki rzut ich dwa razy, ale od tego czasu nie widziałam.

      Usuń
  23. Ale konkretne DENKO :D
    Miałam kiedyś te masło BeBeauty :) szkoda że nie są dostęone w regularnej sprzedaży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się jeszcze pojawi bliżej chłodnych dni. Ale pewności oczywiście nie mam:)

      Usuń
  24. Uwielbiam oglądać denka a u Ciebie mnóstwo produktów których nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Olejek z drzewa herbacianego też zawsze u mnie jest :)
    Chętnie poczytam o szczotce Clarisonic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten olejek to cudo, pobija wiele innych specyfików.

      Usuń
  26. Jestem ciekawa Twojej opinii o Clarisonic, sama posiadam i pierwsze 2 tygodnie były ciężkie, gdyby nie to, że znalazłam w internecie, że w pierszych tygodniach stan skóry może się pogorszyć, to pewnie zrezygnowałabym z całego przedsięwzięcia. Na szczęście teraz moja skóra ma się bardzo dobrze, clarisonic pomógł.

    Ostsatnio zauważyłam kosmetyki Korres u mojej koleżanki z pracy - zdziwiło mnie to, ale najwyraźniej robią się coraz bardziej popularne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kompletnie nie miałam problemów ze skórą przy używaniu tej szczotki. Nawet na samym początku. Pewnie zależy to od osoby.
      Korres ma super kosmetyki, co jakiś wpadnie mi w ręce to działa u mnie świetnie. Niestety w PL ceny powalają. Żel pod prysznic 80 PLN to lekka przesada:) Nawet nie lekka...:)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Proszę o nie reklamowanie w komentarzach swoich stron, blogów, sklepów itp. Będę wdzięczna za nie linkowanie i uszanowanie tego. W innym przypadku będę je natychmiast kasować.
Magdalena